Joy Division, to jeden z nielicznych zespołów, który pomimo skromnego dorobku artystycznego na trwałe zapisał się w historię rocka. Wszystko za sprawą osoby Iana Curtisa - wokalisty tejże formacji, który zmagał się z epilepsją i wynikającymi z niej stanami depresyjnymi.
"Unknown Pleasures" to debiutancki album grupy. Nigdy przedtem nie
powstał album, który prezentował by tak depresyjną muzykę. Proste
kawałki oparte na dość jednostajnym tempie sekcji i banalnych, wręcz
beatlesowych partiach gitar w połączeniu z matowym i głębokim wokalem
Curtisa okazały się rozpić emocjonalne spustoszenie wśród fanów i
krytyki. Bardzo ważnym elementem w muzyce Joy Division były
niewątpliwie teksty wokalisty, z których rozbrzmiewała frustracja,
desperacja, przygnębienie i nieustanna walka z przeciwnościami losu.
Pomimo bardzo posępnej atmosfery kawałki cechują się tu punkowym wręcz
drivem, co ułatwia odbiór tej płyty - najlepszym tego dowodem jest
utwór "She's Lost Control", który jest zarazem chyba najlepszym
kawałkiem zespołu.Muzyczna prostota i szczerość emocjonalna czynią tą płytę wyjątkową. Bez sensu jest przyrównywanie twórczości Joy Division do jakiejkolwiek innej formacji, gdyż jest to muzyka bardzo osobista, w której nie liczą się umiejętności techniczne, oryginalność czy stopień zaawansowania utworów. Osobiście stawiam ten album wyżej od następnego albumu "Closer", gdyż słychać jeszcze w głosie Curtisa, że ma siłę i chce walczyć o swoje życie.
Wydawca: Rhino Records (1979)