Dwa lata przyszło czekać na następcę "Bonded By Blood". W tym czasie z zespołem pożegnał się Paul Baloff a jego miejsce zajął Steve "Zetro" Souza, który próbował uprzednio sił w Testament.
"Pleasures Of The Flesh" jednak od pierwszych dźwięków udowadnia, że to nie będzie ta sama jakość co debiut. Muzycy dalej kurczowo trzymają się thrashu, nie wychylając się poza ten gatunek. Utwory są szybsze, a zmiana wokalisty wyszła tylko na dobre, gdyz Souza ze swoich lekko skrzeczącym głosem doskonale wkomponował się w stylistykę.Tyle jednak dobrego. Cóż z tego, że jest to album szybszy i mniej zgrzytliwy niż "Bonded By Blood", kiedy słabiutkie brzmienie zabija totalnie moc instrumentów. Ani riffy, ani solówki, ani sekcja - choć instrumentalnie dobre - to w żaden sposób nie porywają. Również same kompozycje nie mają w sobie tej dzikości, która towarzyszyła kawałkom z "Bonded By Blood". Wydaje mi się nawet, że tutaj utwory są jeszcze bardziej podobne do siebie, a zakres pomysłów jest bardzo ograniczony.
"Pleasures Of The Flesh" w żaden sposób nie wytrzymuje porównań z debiutem, będąc po prostu albumem słabszym. Po prostu jest to dobrze zagrany, schematyczny thrash, którego rzucono pod nogi kilka dużych kłód. Ja do tego albumu wracać nie zamierzam.
Tracklista:
01. Deranged
02. ''Til Death Do Us Part
03. Parasite
04. Brain Dead
05. Faster Than You''ll Ever Live To Be
06. Pleasures Of The Flesh
07. 30 Seconds (instrumental)
08. Seeds Of Hate
09. Chemi-Kill
10. Choose Your Weapon
Wydawca: Combat Records (1987)