Historycznie nazwa neofolk nawiązuje do folkowej fali lat 60 XX wieku - gdy po muzykę folkową sięgneli społeczni kontestatorzy różnej maści. Neofolk jako gatunek muzyczny a zarazem zjawisko kulturowe wywołuje wiele kontrowersji, ma zajadłych przeciwników jak również gorących zwolenników. Zapraszamy do lektury całkowicie subiektywnej, syntetycznej próby ujęcia zjawiska pod tytułem:neofolk.
Motto I:
- "To co to jest ten neofolk?
- A sam sobie sprawdź, ty leniwy draniu"
(Archiwalny dialog z forum Play Louder)
Motto II:
- "Czy wciąż jesteś: "Przeciwko nowoczesnemu światu?"
- "Jestem tradycjonalistą, który jednak jest bardzo zadowolony z faktu, że na ten przykład istnieje nowoczesna stomatologia"
(Wywiad z Ianem Readem (Fire+Ice) w szwajcarskim zinie Heimdallr)
Historycznie nazwa neofolk nawiązuje do folkowej fali lat 60 XX wieku - gdy po muzykę folkową sięgneli społeczni kontestatorzy różnej maści. Wtedy folk stał się narzędziem buntu wobec rzeczywistości (np. w USA - przeciwko wojnie w Wietnamie). Folk, postrzegany przez artystów jako muzyka prostych ludzi (a więc i niższych klas społecznych) został zaakceptowany przez lewicujących aktywistów politycznych. Oczywiście to juź był folk przetworzony przez miejskich artystów, odmienny od ludowego pierwowzoru (stąd teź używane czasem określenie "progresywnego folku").
Skąd się wziął w tym wszystkim neofolk?
Historię neofolku można sprowadzić do garści projektów muzycznych. Mało tego, historyczny rdzeń neofolku można wręcz sprowadzić do paru osobowości.
Dramatis Personae
W 1976 roku dwóch muzyków zaczęło współpracę - byli to Tony Wakeford i Douglas Pearce (później występujący jako Douglas P.). Nie był to jeszcze projekt neofolkowy, ale jednak obaj dżentelmeni poznali swoje możliwości a ta współpraca na długo zaciążyła na ich dalszej drodze muzycznej.
Są to ważne postacie, bo Douglas P. założył Death In June, a Tony Wakeford - Sol Invictus. Na płytach Death In June i Current 93 udzielał się wokalnie niejaki Ian Read. To kolejna, bardzo ważna postać neofolku. Read współtworzył z Wakefordem Sol Invictus, a w latach 90 zapoczątkował własny projekt Fire+Ice. David Tibet w 1985 roku zapoczątkował Current 93. Do tego grona warto jeszcze "dołożyć" Stevena Stapletona, lidera Nurse With Wound, z duchowym patronatem Genesisa P. Orridge'a, i mamy zachęcające towarszystwo. Oczywiście z czasem pojawiało się więcej osób, nie ma sensu wymieniać wszystkich.
Ramy stylistyczne gatunku
Neofolk w swojej klasycznej formie faktycznie czerpie nieco z muzyki folkowej. Jednak nie jest łatwo określić ramy gatunkowe neofolku. Niezorientowanej osobie, która usłyszy w krótkim odstępie czasu np. ostatnie dokonania Fire+Ice, stare Death In June i Tenhi trudno będzie uwierzyć, że wszystkie te grupy poruszają się w ramach jednej stylistyki muzycznej.
Usłyszymy akordy gitary akustycznej, czasem skrzypce, flet, waltornia lub trąbka, często delikatne nawiązania do elektroniki. Czasem lekkie podbicie perkusyjne (np. bodhran). Wszystko okraszone męskimi (też nie zawsze!) czystymi wokalami, które są modelowane w specyficznej manierze.
Wymienione instrumentarium słychać zwłaszcza w muzyce niemieckich zespołów drugiej fali neofolku. Tutaj można wymienić takie grupy jak np. Forseti, Waldteufel, późne Empyrium (tak, to dawne metalowe Empyrium, o czym poniżej), a spoza Niemiec - np. Tenhi czy Scivias. Oczywiście to tylko parę przykładów. Nie przypadkowo pojawiło się tutaj Empyrium. Zespół odpowiedzialny za jedną z lepszych płyt doom metalu, potrzebował parę lat na przeorientowanie muzyki z metalu na neofolk. O ile pierwsza płyta zespołu po przerwie to jeszcze eksperyment, to "Weiland" jest wspaniałym przykładem dojrzałej płyty neofolkowej, pełnej spokojnych gitar, fletu, oboju itp. Ale nie tylko, bo neofolk uwielbia nawiązania do np. industrialu czy ambientu.
Innym gatunkiem, pokrewnym neofolkowi (a czasem potocznie wręcz z nim utożsamianym) jest martial music. To specyficzna muzyka, oparta na pompatycznych brzmieniach: marszowe rytmy, masywne instrumenty nasuwające skojarzenia z wojną (bębny, sample przemówień, sample pieśni wojskowych) itd.
W sferze symbolicznej, albumy martial obfitują w martyrologiczny klimat: zdjęcia pomników lub ujęcia z II wojny światowej. Klimatu dopełniają ciężkie, transowe industrialne drony, zapętlone dźwięki itp, a czasem wtrącenia typowo folkowe.
Znanym przedstawicielem gatunku jest Der Blutharsch, poboczny projekt Albina Juliusa, twórcy ciężkiego i transowego The Moon Lay Hidden Beneath a Cloud. Nazwa martial music została użyta przez Gerharda, twórcy zespołu Allerseelen, poniekąd również znanego przedstawiciela gatunku.
Przedstawicielami martial są m.in Dernière Volonté, Blood Axis, H.E.R.R, Von Thronstahl i wielu innych.
Pod względem muzyki trudno wyznaczyć ścisłe granice muzyki neofolkowej. Muzycy gatunku bardzo chętnie wchodzą na pola innych gatunków, zwłaszcza industrialu (np. Blutharsch), dark ambientu, dark wave, muzyki neoklasycznej czy średniowiecznej. Gdzieś na pograniczach, niedaleko neofolku, można natknąć się na takie różne grupy, jak np. Ataraxia, Argine, Hagalaz's Runedance, Endura, Protagonist itd. itd. - mimo, że nie są to grupy stricte neofolkowe. Oczywiście, tutaj można wymienić dziesiątki innych zespołów niż tylko te przytoczone wyżej.
Treść i nawiązania
Zespoły nefolkowe (w tym i martial) wywołują liczne kontrowersje ze względu na treści towarzyszące ich muzyce. Faktycznie, w warstwie graficznej licznie zdarzają się fascynacje militaryzmem, estetyką III Rzeszy czy Novecento Włoch Mussoliniego. Jeśli do tego dołożymy wątki związane z Wehrmachtem, sample przemówień z III Rzeszy, swoisty kult losu żołnierza, to faktycznie może to dla niektórych tworzyć niestrawną mieszankę. Death In June spotkał się z zakazem koncertowania w Szwajcarii (podczas wspólnej trasy z Fire+Ice i Der Blutharsch - co ciekawe, pozostałe kapele nie zostały objęte zakazem). Podczas jednej z edycji koncertu Wave Gotik Treffen w Lipsku o mało nie doszło do zamknięcia imprezy ze względu na protesty środowisk lewackich. Powodem była tradycyjna na WGT obecność zespołów nefolkowych na udostępnianej im odrębnej scenie. Fani Death In June zostali wciągnięci w bójkę przez działaczy antyrasistowskich przed koncertem DIJ w Chicago, sam koncert odwołano. Zespół jest notorycznie oskarżany przez słynną żydowską Ligę Przeciw Zniesławieniu (Anti-Defamation League). W 2005 roku w Niemczech na mocy urzędowej decyzji wycofano ze sprzedaży album DIJ "Rose Clouds Of Holocaust".
Oczywiście, przypisywanie propagowania faszyzmu zespołom neofolk jest dużym nadużyciem i uproszczeniem. Kult bohaterstwa w martial folku nie ogranicza się tylko do historii Wehrmachtu. Zresztą, sam Douglas Pearce, założyciel DIJ jest zdeklarowanym homoseksualistą, co niespecjalnie stoi w zgodzie z ideami nazizmu.
Grupy neofolkowe często nawiązują do pangermanizmu, neopogaństwa, ezoteryzmu itp. klimatów. Zdarza się fascynacja filozofią barona Juliusa Evoli, Oswalda Sprenglera, twórczością Leni Riefenstahl itp.
Trudno o lepsze przykłady neopogańskiego hymnu jak chociażby "Wonderful Wonderful Sun", "Summer Solstice" i "Winter Solstice" Of The Wand And The Moon.
Twórcy neofolku są zafascynowani wspólnym dziedzictwem Europy, ale tym przed chrześcijańskim, wolnym od wpływów judeochrześcijaństwa. Wielu muzyków neofolkowych daje wyraz swoim fascynacjom duchowej Paneuropie, Europie opartej na wartościach rodzimych, a więc nie na żydochrześcijańskich importach kulturowych. Douglas Pearce (DIJ) zauważył: "Nie łudzę się. Jestem przerażony. Boję się o przyszłość Europy i jej bezpieczeństwo. Unia Europejska, pełna biurokratów, biznesmenów i kryminalistów, wydaje się niewiele znaczyć".
Dlatego w 1993 roku Death In June zaangażowało się w wojnę jugosławiańską po stronie Chorwatów. Zdaniem lidera DIJ Douglasa Pearce, to Serbowie reprezentowali opcję zagrażającą europejskiej cywilizacji. DIJ zagrało koncert w Chorwacji, tam nagrano płytę, a Pearce wspomógł finansowo zakup sprzętu dla kliniki rehabilitującej rannych chorwackich żołnierzy.
Tutaj warto powrócić do osoby Iana Reada, lidera Fire+Ice. Read jest bardzo zaangażowany w nordyckie wierzenia, ale i prowadzi okultystyczne pismo Chaos International.
Wiele płyt neofolkowych jest ozdobionych zapisami runicznymi, motywami swastycznymi, ezoterycznymi. Powszechne są nawiązania do germańskiego neopogaństwa, do odynizmu.
Poza tradycją germańską, pojawiają się również wątki celtyckie, słowiańskie (np. bułgarski Svarogg - a tutaj warto się zastanowić, czy nasz poznański Perunwit nie reprezentował de facto rodzimej słowiańskiej sceny neofolkowej), klasycznej Grecji i Rzymu.
Jeśli chodzi o warstwę graficzną, też można wskazać na pewne powtarzające się elementy. Z grubsza, są to nawiązania do estetyki niemieckiego heimatu, czyli np. używanie czcionki szwabachy (zwanej potocznie gotycką), zdjęcia i grafiki z lat 30-tych XX wieku gloryfikujące przyrodę i przywiązanie do tradycyjnego stylu życia, ruchu Wędrownych Ptaków (Wandervogel) itd.
Polskie wątki
Mamy przykłady również polskich grup martial, bazujących na naszych rodzimych wątkach i zupełnie przeczących rzekomym neofolkowym nazistowskim sympatiom.
Dwuosobowy projekt Krępulec na jednej z pierwszych płyt zamieścił sample polskich pieśni wojskowych. Płyta "63 Days/Part V" wprost odnosi się do chwały powstańców warszawskich walczących bohatersko z nazistowskim okupantem.
Zespół Cold Fusion wypuścił płytę "ORP Orzeł", swoistą muzyczną ilustrację inspirowaną epopeją polskich marynarzy z legendarnej łodzi podwodnej. Co ciekawe, muzyka Cold Fusion została wykorzystana w holenderskim filmie dokumentalnym poświęconym polskiej łodzi podwodnej.
Oczywiście to nie wyczerpuje tematu polskiego martial czy neofolku, ale w ten sposób chciałem jeszcze raz z całą mocą zaakcentować fakt, że neofolk nie oznacza automatycznie fascynacji III Rzeszą.
Czasem można się spotkać z innymi określeniami, typu: apocalyptic folk, folk noir, dark folk, militar folk, neo pagan folk, industrial folk etc.. Nie są to jednak określenia, które wnosiłyby nową jakość co do opisu gatunku.
Zakończenie
Neofolk zdecydowanie nie jest zjawiskiem łatwym do opisania przez proste typologie. Wydaje się, że w tym wypadku treści kontrolują formę. Np. na jednej płycie Death In June można usłyszeć rasowy neofolk, ale i nawiązania do industrialu, ambientu, a nawet popu.
Jest bardzo wiele zespołów neofolkowych, których nazwy nie znalazły się w tym tekście. Nie miałem zamiaru wymieniać wszystkich, bo jest to po prostu strata miejsca - polecam szukać na własną rękę. Artykuł ma na celu tylko zasygnalizowanie zagadnienia, w dużej mierze opiera się na moich refleksjach, zatem nie mam ambicji być wyrocznią. W przyrodzie nie ma zjawisk jednorodnych, i tak jest też w przypadku neofolku.
Na pewno macie własne refleksje i doświadczenia z neofolkiem, którymi możecie się podzielić. Temu właśnie służy to forum.
Źródła: korzystałem ze stron Wikipedii oraz stron poszczególnych zespołów, wytwórni, zinów. Jednak nieocenionej pomocy dostarczyły świetne opracowania autorstwa Krzysztofa Azarewicza zamieszczone w Anxious.exe Zine: "Death In June czyli Something is coming" oraz "Sol Invictus - apokaliptyczny folk w ostatnich dniach znanego nam świata".
Zdjęcie pochodzi z serwisu www.thegrippingbeast.com
black_heart : interesujący artykuł,liczę na szerszy opis tego tematu
DEMONEMOON : No raczej nie, trop norweski to nie tutaj... A Burzum kompletnie nie, nie ma nic w...
DEMONEMOON : Hmmm,dla mnie neofolk jest takze scisle zwiazany z norweska i nie tylko,scena...