Erotyk III
Erotyk::: Neneh :::
Erotyk
W ogrodzie-ja i ty-podobne do kwiatów twarzyczki
A dusze krucze, jeszcze ukryte za posągami, które
Kamiennymi ustami zamykają urywany oddech
Krążymy-ja i ty-w ogrodzie-wyciągając kruche
Bolesne dłonie by dotknąć się, rozchylić płatki
Białe jak śnieg, ulotne jak mgła
Lecz ogród przekorny myli nam drogę
Ślepnące oczy zaklęte pożądaniem i wonią
Spalonych ziół, wilgotnej, czarnej ziemi
Nie widzą marmurowych płyt, które jak łoże
Kuszą, wabią swoją głodną twardością
Lecz-ja i ty-marionetki czasu, efemerydy płomienia,
Wszystko na przekór i wbrew- samospalenie, stos
Choć krótko, ale jak pięknie można spadać w dół
Jak lalki nagie i czyste, ze starych skrzyń pełnych
Skarbów wywleczone-tańczymy w dzikim ogrodzie
Znajdując swe dłonie i blizny tak znajome
Zbudzone do życia-popchnięte w rytm światła i cienia
Jak liście szkarłatne wirując opadamy na twardy marmur
Omszałych tablic i płyt, całując miękkość skóry i rzeźbiąc
Ciało od nowa wkładasz mi dłoń między witraże mojego
Serca rozrywając ciepłe tkanki sięgasz do samej głębi
Czuję jak błądzisz językiem w sztyletem wyznaczonych
Załamaniach skóry, szarpiesz nici zbyt cienkie, ginące
Pozwalam sobie patrzeć jak opadają na moje policzki
Płatki białe jak pierwszy śnieg
Świetliki krwi pieszczonych warg- bez pamięci
By wyczerpać się aż do końca rozchylamy usta
Ametystowe motyle- my: tylko dla siebie
By pochłonąć się całkowicie rozszerzamy źrenice
Paznokcie wbijam powoli i głęboko aż pieśń wiatru
Rozszumi się naszą krwią-roztopioną platyną
W naszych ustach. Tylko ty i ja w ogrodzie
Umieramy, przybici do marmuru ostrzami, rozcięci
Wtuleni w swoje żywe rany. Poprzez morze naszej miłości
Słyszę jeszcze jak odlatujemy
.....na skrzydełkach z czarnego jedwabiu.