My zaś swe urojone zadowolenieLokujemy w marnych ochłapach,W chciwie wyciągniętych łapachZ manny ciągłe rozgoryczenie.
Lecz zakute szczęki grzmiąBezustannie i mieląc drwiąZ kruszywa każdej wartości
Miażdżąc je zachłannościąSwą, jak psie kły kościW drobny mak z namiętnością.
KostucH
KostucH : Chyba wolałam czasy, gdy deszcz był łzami bogów... :( S...
Yngwie : Chyba wolałam czasy, gdy deszcz był łzami bogów... :( Mni...
Alpha-Sco : Chyba wolałam czasy, gdy deszcz był łzami bogów... :( S...