Nurse With Wound powstał w 1978 roku założony przez Stevena Stapletona, Johna Fothergilla i Hemana Pathaka. Ich wczesne nagrania powstałe w bardzo krótkim czasie były mocno inspirowane wolną improwizacją i krautrockiem i niejednokrotnie mimo protestów samych muzyków, były kojarzone z odłamem muzyki industrialnej.
Nie zostało już wiele z czasów gdy panował tam porządek dyktowany z
góry przez przyrodę, któremu nikt nie śmiał się sprzeciwić. Wielu
zniszczeń przysporzyły nieustające do dziesiątego oktu wojny wywołane
zbudzeniem się drugiego słońca. Ono zwiastowało zagładę wschodniego
państwa – Mardei oraz spadek znaczenia dwóch innych krain – Yrbidy i
Cers. Rzeźbiarz, który stworzył to dzieło mógł jedynie kierować się
własną wyobraźnią, gdyż po licznych wojnach nie zostało nic z dawnych
podań, jednakże obrazy te były tak rzeczywiste, że przenosiły nas w
czasy, gdy świat był jeszcze młodszy i bogatszy w piękno, zaś uboższy w
doświadczenia, które tak ogromnie go zmieniły.
Naprzeciwko wrót wejściowych znajdowała się fontanna – wyrzeźbione w skale drzewo przypominające klon. Z jego pokrytych zielonym naroślem, rozłożystych gałęzi spływała woda grając refleksami w promieniach słońca wpadających przez ogromne okiennice. Na brzegu basenu otaczającego fontannę siedziała dziewicza postać. Cała jej uwaga skupiona była na liście, który czytała tak zachłannie, jakby wręcz żyła jego treścią. Jej kruczo-czarne proste włosy opadały na ramiona tworząc nieokiełznaną falę. Jej blada cera nie była zwyczajna w tych stronach, zaś ciemna oprawa oczu podkreślała niespotykaną w Lorth egzotyczną wręcz urodę. Oczy zasłonięte ciemnym wachlarzem brwi śledziły treść listu linijka po linijce, zaś usta uśmiechały się, jednak nie słodko i niewinnie jak uśmiecha się dziecko, lecz przebiegle i chytrze.
Naprzeciwko wrót wejściowych znajdowała się fontanna – wyrzeźbione w skale drzewo przypominające klon. Z jego pokrytych zielonym naroślem, rozłożystych gałęzi spływała woda grając refleksami w promieniach słońca wpadających przez ogromne okiennice. Na brzegu basenu otaczającego fontannę siedziała dziewicza postać. Cała jej uwaga skupiona była na liście, który czytała tak zachłannie, jakby wręcz żyła jego treścią. Jej kruczo-czarne proste włosy opadały na ramiona tworząc nieokiełznaną falę. Jej blada cera nie była zwyczajna w tych stronach, zaś ciemna oprawa oczu podkreślała niespotykaną w Lorth egzotyczną wręcz urodę. Oczy zasłonięte ciemnym wachlarzem brwi śledziły treść listu linijka po linijce, zaś usta uśmiechały się, jednak nie słodko i niewinnie jak uśmiecha się dziecko, lecz przebiegle i chytrze.
Idę, idę przez życie.
Ty mi towarzyszysz,
Swym urokiem niszczysz wszystko,
Każdy na ciebie patrzy,
Każdy boi się twego oblicza,
A ty idziesz ze mną,
Za rękę mnie trzymasz.
Kiedyś cię nienawidziłam,
Zabierasz wszystkich bliskich mej duszy,
Teraz wiem, to nieuniknione,
Ten umarł tamten również, patrz! Jej też już nie ma.
W ręku fotografie tych co polegli do mnie się zbliżając,
Ahh śmierci moja, miłości moja,
Czemu tyś mnie tak pokochała?
Czemu żyć nie dajesz?
Odbierasz wszystkich, niczym kochanek zachłanny.
Dlaczego ja?
Błądzę wtulona w twe ramie,
Już się nie boje, to jest już codzienność
Tylko proszę Cie...weź mnie ze sobą nie karz patrzeć...
Z cyklu gniot tygodnia mam zaszczyt zaprezentować debiutancki album zespołu Drowning In Phemaldehyde zatytułowany "Blistering Corpse Abortion". Amerykański duet postanowił stworzyć odrobinę amatorskiego, brutalnego death metalu i ten efekt osiagnęli.
Jak ja kocham tego typu zespoły. Tracedawn wraz z Into Eternity, Mercenary czy Scar Symmetry do jednego wora z zespołami, które próbują zaspokoić potrzeby wszystkich, ale im to nie bardzo wychodzi.
Jak już informowaliśmy, 30 marca przyszłego roku, w warszawskim klubie Stodoła wystąpi legendarna formacja The Sisters Of Mercy. Znane są już ceny biletów na ten jedyny w naszym kraju koncert brytyjczyków. Wejściówki w przedsprzedaży kosztują 105 złotych, natomiast w dniu imprezy cena wzrośnie do 120 złotych. DarkPlanet jest patronem medialnym wydarzenia.
Szukać wartościowej kapeli w stajni Unique Leader to tak jak szukać dobrego piwa w Lidlu - trafi tam chyba przez pomyłkę. Interesujące wydawnictwa ze tej stajni można policzyć na palcach jednej ręki. Może niedługo trzeba będzie użyć drugiej dłoni za sprawą tureckiego Carnophage.
Kiedy jakiś czas temu dopadła mnie wiadomość o jubileuszowej trasie Biohazard, a także, że zespół odwiedzi Polskę i zagra koncert w naszej stolicy nie pozostało mi nic innego jak wybrać się do Warszawy. Ostatnio występowali tak dawno temu, że mój pesel nie kwalifikował mnie do pójścia na koncert. Tym razem grupa, która stanowi dla mnie podstawy mojej edukacji muzycznej z czasów głębokiej podstawówki, wystąpiła w Stodole w oryginalnym składzie. Dwadzieścia lat istnienia tej formacji to powód to świętowania zarówno przez sam zespół jak i przez ich wierną rzeszę fanów, której nie zabrakło w piątkowy wieczór 28 listopada.
Komentarze cross-bow : kto nie widział Biohazard chociaż raz - ten przegrał życie ;)
amorphous : No zazdroszcze, zazdroszcze...
Ostatnimi czasy na francuski death metal reaguje alergicznie, a to dlatego, że wszystkie kapele brzmią do siebie dość podobnie. Debiutujący Carnal Lust rzekomo miał grać brutalny detah metal, ale spodziewałem się sporych inklinacji deathcorowych czy mocnej fascynacji Benighted. W końcu Francuzi wszytsko rozumieją po swojemu.
Tego to się nie spodziewałem ! Pod durnowato brzmiącą nazwą Zeenon (to nie jest literówka w imieniu) kryje się jedna z ciekawszych niespodzianek muzycznych. Co mogą grąc trzy kobiety i jeden mężczyzna? Na pewno nie to czego sie spodziewacie.
Odniosłem wrażenie, że "Maelstrom Chaos" - album poprzedzajacy omawiane wydawnictwo był w pewnym sensie przełomem w twórczosci formacji, wprowadzając ja w estetykę bardziej nowoczesnego black metalu. Znajduje to potwierdzenie w niniejszym krążku, który odważnie wkracza w obszar nowoczesnego grania.
Patrząc na okładkę "Think This" miałem skojarzenie z czwartą płytą Megadeth "Rust In Peace". Zważywszy jednak, że drugie wydawnictwo Toxik ukazało się, zanim "Rust In Peace" ujrzało światło dzienne, a wczesniej o tej formacji nie słyszałem, to nie spodziewałem się czegoś więcej ponad zwyczajną thrashową piłownię w starym stylu. Jednak mój kolega - zagorzały miłośnik thrashu wspaniałomyślnie pożyczył mi "Think This", aby wyprowadzić mnie z błędu.
Zapewne mało kto spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Patrząc na wcześniejsze dokonania Jarosława Szubrychta i ekipy, Lux Occulta zdążły wyrobić sobie markę jednaj z najlepszych blackmetalowych formacji w kraju. Dotychczasowa twórczośc została przypieczętowana prawdziwym magnum opus w postaci "My Gwardian Anger", który wkraczał odrobinę na poletko metalowej awangardy. Chyba jednak mało kto spodziewał się tego, że kolejne wydawnictwo eksplorować będzie właśnie te obszary zdziwaczałych i bardzo oryginalnych form muzycznych.
Komentarze oki : Lykathea Aflame nie słyszałem więc chyba trzeba to nadrobić
oki : a ja ostatnie przedgrobowe dzieło luksusów uważam za opus magnum...
David Bowie to artysta nietuzinkowy. W dobie królowania w mediach glam rocka, czyli muzycznej sztampy ówczesnych czasów, muzyk ten wpadł na absolutnie genialny pomysł i pokazał jak można uczynić glam rock ambitnym jednocześnie zachowując jego specyficzny charakter.
Komentarze Void : Szkoda, że tematyce tej płyty poświeciłeś jedynie dwa zdania, gdy...
Jak miło coś takiego usłyszeć. Wbrew tytułowi sugerującemu nieporządek, trzecia propozycja norweskiego Mörk Gryning zaskakuje, w dużej mierze pozytywnie. Muzycy powrócili z najbardziej spójnym i przemyślanym materiałem w
dotychczasowej twórczości. "Maelstrom Chaos" pokazuje formację, która
jednak odeszła od blackwego minimalizmu na rzecz bardziej
wyrafinowanych struktur.
Słuchając drugiego krążka Mörk Gryning mam wrażenie, że formacja rozejrzała się w koło stworzyła album wpasowujący się w panujące wówczas standardy, jednocześnie zachowujący charakterystyczne dla zespołu elementy znane z debiutu. "Return Fire" od razu zwraca uwagę innym brzmieniem. Materiał brzmi
zdecydowanie mniej selektywnie niż debiut, ale jednocześnie bardziej
symfonicznie i intensywnie. Dominującym tu instrumentem jest ewidentnie
gitara, gdyz werble niestety giną w ich gęstwinie.
"Tusen år Har Gått" to debiutancki album blackmetalowego Mörk Gryning. Zważywszy na fakt, że nigdy nie miałem do czynienia z twórczością tej nieistniejącej już formacji, a Norwegowie nigdy niezdobyci wielkiej popularności, to nie spodziewałem się po nich czegoś ponad przeciętność.
Piąty i jak się miało potem okazać ostatni album formacji został zatytułowany po prostu "Mörk Gryning". Znając poprzednie dokonania formacji, po zapoznaniu się z tym albumem można być odrobinę zaskoczonym.
Norwegowie postawili chyba na bezpośredniość, mocno odchudzili swoją muzykę i dostaliśmy materiał dynamiczny, stosunkowo prosty, ale bardzo chwytliwy. Aż chciałbym rzec, że jest to takie blackmetalowe wydanie szkoły goethenburskiej.
Norwegowie postawili chyba na bezpośredniość, mocno odchudzili swoją muzykę i dostaliśmy materiał dynamiczny, stosunkowo prosty, ale bardzo chwytliwy. Aż chciałbym rzec, że jest to takie blackmetalowe wydanie szkoły goethenburskiej.
Wczoraj, 30 listopada w Krakowie zmarł Aleksander "Olass" Mendyk, gitarzysta poznańskiego Acid Drinkers. Z zespołem NoNe wydał trzy albumy: "No One", "Procreation" i "Black Star". Miał 29 lat. Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana.
Komentarze FreddyKruger : Pamiętam koncercik None u Bazyla chyba w 2002 roku. Zespół grał a...
Natasss : o 11... no cóż... nie pozostaje nic innego jak tylko postawić
Natasss : kurde tak... wiadomość o tym zdarzeniu dostałam 30.11.08 o godzinie 18...