Nigdy nie byłem fanem Hellbastard. Teraz, gdy od dwóch lat grupa jest znowu na chodzie, możemy zweryfikować rozwój muzyczny pionierów crustu, za sprawą dwóch świeżych wydawnictw wydanych przez Selfmadegod Records. Pierwszą z nich jest EP "Eco-War".
Od 17 maja 2008 roku minęło już sporo czasu. Tego dnia w łódzkiej Wytwórni zespół Riverside zarejestrował swoje pierwsze oficjalne DVD. Produkcja wydawnictwa zajęła więcej czasu niż początkowo planowano. Jednak dziś wiadomo, że 4 grudnia wreszcie ujrzy ono światło dzienne. DVD zawierać będzie poza materiałem z Łodzi dodatki, galerie, utwory zarejestrowane także poza granicami naszego kraju. Portal DarkPlanet objął wydawnictwo patronatem medialnym.
Ożywienie ducha muzyki syntezatorowej lat 80, rozruszanie nieco skostniałych analogowych brzmień, przywrócenie pamięci o pionierach w osobie Fada Gadgeta czy Gary'ego Numana - to tylko niektóre z najbliższych planów niemieckiego Lola Angst, których realizacji doczekamy się na ich nowej płycie "Vive La Lola". Album wypełni 13 utworów o nieprzewidywalnych melodiach, tanecznych rytmach wytwarzanych w szaleńczym tempie przez analogowe electro-zabawki oraz dźwiękowo-wokalnych eskapadach. Wydawnictwo dostępne będzie w formie digipacka z dołączonym dodatkowym dyskiem zawierającym pełny audio-zapis występu projektu w Niemczech. Wydawcą krążków będzie Out Of Line.
Nadeszły takie ciekawe czasy, że muzycy rockowi w różnym wieku poczuli nagłą potrzebę łączenia się w tzw. supergrupy. Co chwilę pojawiają się nowe formacje tego typu, jak Chickenfoot, czy Them Crooked Vultures. Najmłodszą generację w tej nowej modzie reprezentuje Jack White ze swoim projektem The Dead Weather i płytą "Horehound".
Komentarze Harlequin : Dla mnie za duzo tu The White Stipres ... nie wiem wiec czy potrzebny był ko...
Po ciepło przyjętym debiutanckim albumie i trzech EPkach, które wzorowo odegrały przydzielone im role muzycznych zwiastunów, zaistniały w kawałkach w amerykańskim serialu "Chirurdzy" a słuchaczom narobiły apetytu i ochoty na "więcej", szwedzki kwartet The Mary Onnettes zabiera się do promocji i wydania drugiej płyty. Na odbiorców nowego wydawnictwa - "Islands" czeka tym razem 10 uroczo melancholijnych, romantycznych, zwiewnych indie pop/rockowych nagrań mocno inspirowanych analogowym brzmieniem lat 80. Wydawcą krążka będzie Labrador Records.
Niemiecki duet X-Divide ogłosił oficjalną datę premiery swojego debiutanckiego albumu. Płyta "X", poprzedzona EPką z 2007 roku, ukaże się 12 lutego 2010 roku. Pieczę nad produkcją materiału sprawował sam Vasi Vallis (Reaper, Frozen Plasma czy NamNamBulu). Muzycy X-Divide - Eric i Jens obiecują, że nowa płyta będzie wyróżniać się melancholijnym electro/synthpopem wzorowanym na swoich idolach - NamNamBulu, dalekim od współczesnych nudnych i smętnych produkcji syntezatorowych. Wydawcą materiału będzie Infacted Recordings.
Ov Hell - tak brzmi nazwa superprojektu powołanego do życia przez wokalistę Shagratha (Dimmu Borgir) oraz basistę Kinga (Gorgoroth). Muzycy ze swoim nowym tworem mają w zamyśle stworzenie nowego rozdziału w norweskim black metalu. Pomóc im w tym mają gitarzysta Ice Dale (Enslaved), Teloch (1349) oraz perkusista Frost (Satyricon), za sprawą których debiutancki materiał ma być pełen mocy, blastów i szatańskich rodowodów.
Komentarze Vammp : Mnie osobiście ten projekt sie podoba, jak przecztałem że rozstaje za spr...
Choć premiera najnowszego, koncertowego albumu deathmetalowej legendy Suffocation została zaplanowana na 27 października w USA a 2 listopada w Europie, to już dziś można odsłuchać w całości "The Close Of A Chapter: Live In Quebec City". Materiał jest zapisem koncertu zespołu z Quebec z 2005 roku, kiedy to formacja promowała album "Souls To Deny". Wydawnictwo ukaże się za pośrednictwem Nuclear Blast Records.

W najbliższy wtorek, 27 października wystąpi na jedynym w Polsce koncercie fińska grupa Amorphis. Muzycy zagrają koncert w krakowskim klubie Loch Ness w towarzystwie swoich rodaków z deathmetalowej formacji
Amoral oraz mieszającego
gotyckie klimaty z cięższymi brzmieniami Before The Dawn. Krakowski koncert jest jednym z promujących najnowsze wydawnictwo zespołu - "Skyforger". Organizatorem polskiego występu Amorphis jest agencja KnockOut
Productions. DarkPlanet patronuje wydarzeniu.
Nowe, konkretne wieści z obozu warszawskiego zespołu Votum - 16 listopada za pośrednictwem Mystic Production światło dzienne ujrzy nowy, drugi w karierze grupy, longplay studyjny zatytułowany "Metafiction".
Następca wydanego na początku 2008 roku "Time Must Have A Stop" będzie koncept
albumem, na który złoży się siedem kompozycji. Płyta zostanie wydana w formacie digipacku. Poza granicami kraju "Metafiction" będzie dostępne dopiero od lutego przyszłego roku, również poprzez Mystic Production.
Powoli zbliża się listopad. Na dworze zimno, wietrznie, deszczowo, a niebo zachmurzone. I tak jakoś bardziej pusto i cicho. Zdaje się, że wszyscy pochowali się gdzieś przed tą pogodą, nie spacerują tak chętnie jak jeszcze miesiąc temu. Na osiedlowych ławkach nie siedzą już rechoczące wniebogłos przygłupy, na placach zabaw nie ma wrzeszczących dzieci z matkami. Także młodzież grzecznie wraca ze szkoły prosto do domów, albo przynajmniej gdzieś indziej a nie się szwęda nie wiadomo gdzie.
Cisza, spokój. Wszędzie tylko zimno, woda i pożółkłe liście. I taka dziwna aura. Niby spokojnie, a jednak niespokojnie. Dziwne myśli kłębią się w głowie. Umysł zamiast odpoczywać w tej sennej atmosferze zmusza do dziwnych przemyśleń, zastanawiania się. I jeszcze ta cisza, w której można oszaleć...
Nie wiem dlaczego, akurat on mi się przypomniał. Człowiek, którego nawet nie miałam okazji poznać osobiście, a który miał duży wpływ na moje życie, zainspirował w pewnym sensie. Człowiek młody, zagubiony, ale niezwykle charyzmatyczny. Nazwę go panem K ponieważ nie mam prawa podawać jego imienia i nazwiska.
To było x lat temu. Byłam w pewnej szkole, bardzo małej, chyba wszyscy tam się znali, dlatego nie podam nazwy. Zresztą gdybym podała od razu mogłabym podać pełne nazwisko pana K, ponieważ znany był on wszystkim aż za dobrze.
Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, aż mnie zatkało. Ile znacie takich osób, które jak idą ciągnie za nimi tabun ludzi? ( oczywiście nie mam na myśli aktorów, ani tego typu gwiazdeczek)
A on taki był - wygadany i przekonywujący, kumplujący się z największymi rozrabiakami w szkole i obwieszony wianuszkiem dziewczyn.
Jednocześnie też nie był typem bezmózgiego sportowca którego wszyscy lubią "ze strachu". On po prostu był inteligentny, potrafił z każdym rozmawiać pomimo iż bardzo różnił się od tandetnej "większości" . I właśnie w tym był jego fenomen, który mnie zadziwił i wzbudził pewnego rodzaju podziw. Pan K był inny od tych ludzi, a jednak umiał z nimi rozmawiać i sprawić, że im imponował.
Ale jaki dokładnie tak naprawdę był, tego nie dał nam poznać. Wiemy tylko, że był buntownikiem, o dość kontrowersyjnych jak na tamte czasy poglądach. A może mi się wydaje, bo byłam młoda, ale jeszcze wtedy było dla mnie nie do pomyślenia, że można chodzić na religię tylko po to, aby kłócić się z księdzem.
Co ciekawe, nie wiem jak on to zrobił, bo nie było mnie przy tym, ale pamiętam, że ksiądz z którym mieliśmy religię był bardzo spokojny, sympatyczny i nawet "normalny". Jednak po dyskusji z panem K był po prostu rozwścieczony, jego cała głowa przybrała kolor purpury i widać było że się powstrzymywał przed użyciem niecenzuralnych słów. Nigdy wcześniej i później nie widziałam już tego księdza w takim stanie.
Pamiętam też, że pan K nosił "kostkę" z wielkim odwróconym krzyżem, czasem pentagram lub bluzę z rysunkiem ubliżającym chrześcijanom. To oczywiście też było kontrowersyjne i "dziwne", ale nie przeszkadzało w tym aby uganiały się za nim dziewczyny z całej szkoły. No właśnie. Czy to nie dziwne, że wszystkie? No, może z małymi wyjątkami...
Bo w zasadzie nie był jakoś super przystojny. Powiedziałabym nawet, że niepozorny, odrobinę za chudy, o wampirzej urodzie, która niewielu się podoba. Jedyne co w nim mogło "zniewalać" wszystkich to rozbrajający uśmiech, który dość często widniał na jego białej twarzy, no i osobowość.
Wspomniałam już, że był niezwykle charyzmatyczny, miał widoczny talent medialny, który najpewniej zaprzepaścił. (jego występ w szkolnym przedstawieniu był niesamowity) Bo zmieniając bez przerwy szkoły nie wiem co można osiągnąć ?...
I właśnie ta myśl "co dalej się z nim stało?" jakoś teraz do mnie wróciła po latach. Ot, tak, z ciekawości...
Czy w ogóle żyje? Może siedzi (miał jakąś styczność z narkotykami) ? Może wyjechał za granice? Ma rodzinę czy wiedzie żywot rozpustnego singla?
Był taki trochę macho... Ale ja się w nim na szczęście nie "bujałam".
To przez niego w każdym razie spojrzałam z tej "mrocznej" perspektywy na świat. Jakoś mnie zainspirował ten upadły anioł...
Cisza, spokój. Wszędzie tylko zimno, woda i pożółkłe liście. I taka dziwna aura. Niby spokojnie, a jednak niespokojnie. Dziwne myśli kłębią się w głowie. Umysł zamiast odpoczywać w tej sennej atmosferze zmusza do dziwnych przemyśleń, zastanawiania się. I jeszcze ta cisza, w której można oszaleć...
Nie wiem dlaczego, akurat on mi się przypomniał. Człowiek, którego nawet nie miałam okazji poznać osobiście, a który miał duży wpływ na moje życie, zainspirował w pewnym sensie. Człowiek młody, zagubiony, ale niezwykle charyzmatyczny. Nazwę go panem K ponieważ nie mam prawa podawać jego imienia i nazwiska.
To było x lat temu. Byłam w pewnej szkole, bardzo małej, chyba wszyscy tam się znali, dlatego nie podam nazwy. Zresztą gdybym podała od razu mogłabym podać pełne nazwisko pana K, ponieważ znany był on wszystkim aż za dobrze.
Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, aż mnie zatkało. Ile znacie takich osób, które jak idą ciągnie za nimi tabun ludzi? ( oczywiście nie mam na myśli aktorów, ani tego typu gwiazdeczek)
A on taki był - wygadany i przekonywujący, kumplujący się z największymi rozrabiakami w szkole i obwieszony wianuszkiem dziewczyn.
Jednocześnie też nie był typem bezmózgiego sportowca którego wszyscy lubią "ze strachu". On po prostu był inteligentny, potrafił z każdym rozmawiać pomimo iż bardzo różnił się od tandetnej "większości" . I właśnie w tym był jego fenomen, który mnie zadziwił i wzbudził pewnego rodzaju podziw. Pan K był inny od tych ludzi, a jednak umiał z nimi rozmawiać i sprawić, że im imponował.
Ale jaki dokładnie tak naprawdę był, tego nie dał nam poznać. Wiemy tylko, że był buntownikiem, o dość kontrowersyjnych jak na tamte czasy poglądach. A może mi się wydaje, bo byłam młoda, ale jeszcze wtedy było dla mnie nie do pomyślenia, że można chodzić na religię tylko po to, aby kłócić się z księdzem.
Co ciekawe, nie wiem jak on to zrobił, bo nie było mnie przy tym, ale pamiętam, że ksiądz z którym mieliśmy religię był bardzo spokojny, sympatyczny i nawet "normalny". Jednak po dyskusji z panem K był po prostu rozwścieczony, jego cała głowa przybrała kolor purpury i widać było że się powstrzymywał przed użyciem niecenzuralnych słów. Nigdy wcześniej i później nie widziałam już tego księdza w takim stanie.
Pamiętam też, że pan K nosił "kostkę" z wielkim odwróconym krzyżem, czasem pentagram lub bluzę z rysunkiem ubliżającym chrześcijanom. To oczywiście też było kontrowersyjne i "dziwne", ale nie przeszkadzało w tym aby uganiały się za nim dziewczyny z całej szkoły. No właśnie. Czy to nie dziwne, że wszystkie? No, może z małymi wyjątkami...
Bo w zasadzie nie był jakoś super przystojny. Powiedziałabym nawet, że niepozorny, odrobinę za chudy, o wampirzej urodzie, która niewielu się podoba. Jedyne co w nim mogło "zniewalać" wszystkich to rozbrajający uśmiech, który dość często widniał na jego białej twarzy, no i osobowość.
Wspomniałam już, że był niezwykle charyzmatyczny, miał widoczny talent medialny, który najpewniej zaprzepaścił. (jego występ w szkolnym przedstawieniu był niesamowity) Bo zmieniając bez przerwy szkoły nie wiem co można osiągnąć ?...
I właśnie ta myśl "co dalej się z nim stało?" jakoś teraz do mnie wróciła po latach. Ot, tak, z ciekawości...
Czy w ogóle żyje? Może siedzi (miał jakąś styczność z narkotykami) ? Może wyjechał za granice? Ma rodzinę czy wiedzie żywot rozpustnego singla?
Był taki trochę macho... Ale ja się w nim na szczęście nie "bujałam".
To przez niego w każdym razie spojrzałam z tej "mrocznej" perspektywy na świat. Jakoś mnie zainspirował ten upadły anioł...
Wacław Kiełtyka, znany metalowej braci bardziej jako Vogg, postanowił ujawnić w końcu kilka szczegółów dotyczących Decapitated, jako, że jest teraz samodzielnym filarem i liderem tej formacji. Najważniejszym niusem zapewne jest sam fakt powrotu grupy na scenę po dwuletniej przerwie. Vogg skompletował skład, który oficjalnie zostanie ogłoszony w grudniu. Póki co grupa skupi się na koncertowaniu, więc o nowym materiale studyjnym na razie jest cicho. A o to co powiedział Vogg ...
Komentarze Harlequin : Jak dla mnie albo cos pod debiut, albo pod "Organic Hallucinosis" :>
Decadence : Trzymam kciuki też za Covana! ja również:) a jakby ktoś ch...
Harlequin : Chłopaki, do boju teraz :>
Niedawno zakończyła się 20-eventowa trasa koncertowa zespołu Riverside w naszym kraju - formacji, jakiej chyba zarówno w Polsce jak i na świecie fanom metalu progresywnego przedstawiać nie trzeba. Tym razem (tak jak i półtora roku temu) warszawiacy ponownie nie ominęli stolicy Wielkopolski. Kolejny też raz wystąpili w klubie Eskulap wraz z supportującymi ich muzykami z Division By Zero. W rezultacie otrzymaliśmy łącznie prawie trzygodzinne metalowe danie polane gęstym, progresywnym sosem.
O ile wierzyć doniesieniom portalu Contactmusic.com i Classic Rock Magazine, Dave Lombardo (perkusista Slayera, obecnie koncertujący jako gość specjalny po Australii z Megadeth) od dłuższego czasu pracuje nad solową płytą. Muzyk nie może podobno doczekać się powrotu do Stanów Zjednoczonych gdzie kontynuowana będzie rejestracja albumu, który gotowy ma być na 2010 rok. "Ten krążek będzie niejako prezentacją mojej drugiej strony. Jeśli z góry spodziewacie się czegoś "metalowego" możecie się zawieść. Materiał wypełni głównie muzyka świata" - zdradza Lombardo. Jednocześnie powstaje jednak pytanie - czy perkusista będzie w stanie pogodzić prace nad samodzielną płytą z obowiązkami perkusisty Slayera w związku ze zbliżającą się premierą nowej płyty zespołu i trasą koncertową.
Jeśli ktoś kocha melodyjny death metal w stylu Dark Tarnquillity, Soilwork, In Flames czy bardziej papkowatego wcielenia Rotting Christ, to debiut moskiewskiego Fragile Art jest właśnie dla niego. Póki co "Axiom" jedyne wydawnictwo Rosjan i hańby im na pewno nie przynosi.
Gdyby skrzyżować Slayera, Xentrix i Sepulturę i odebrać im jakieś 3/4 energii to dostalibyśmy to co gra Cursed Carnival. Debiutancki album Opolan zatytułowany "Tatse The Fear" to porcja poprawnego thrash metalu, która może się spodobać miłośnikom tego stylu. Może, ale nie musi.
Chile nigdy metalową potęgą nie było, ale co bardziej wtajemniczeni zapewne potrafiliby wymienić takie nazwy jak Coprofago czy Undercroft. Tymczasem Poema Arcanus działa na rynku muzycznym już 17 lat i właśnie ukazał się czwarty album grupy zatytułowany "Timeless Symmetry" i trzeba powiedzieć to od razu - miłośnicy jesiennych klimatów będą zadowoleni.