Linwood Barclay jest jednym z największych współczesnych autorów literatury sensacyjnej, porównywany do samego Harlana Cobena. Jego poprzednie powieści jak „Bez śladu” czy „Za blisko domu” okazały się światowymi bestsellerami. „Na własne oczy” to kolejna powieść tego autora na polskim rynku po dłuższej przerwie. Ta trzymająca w napięciu opowieść o dwóch braciach, którzy niespodziewanie zostają wciągnięci w przerażający wir zabójstw i brutalnej walki o władzę, uważana jest za najlepszą książkę w dotychczasowym dorobku autora. Książka ukaże się już w maju nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc.
***
Patrząc na godzinę powinnam spać a nie dodawać wiersze na tej stronie.. No ale mam swoje powody (dla których nie śpię rzecz jasna) no i aby nie umrzeć z nudów postanowiłam podzielić się z wami tak szczerze mówiąc... Namiastką mego życia. Dlaczego życia? Chyba każdy, kto pisze wiersze wie o co chodzi... Bynajmniej ja tak mam, że każdy problem wylewam na kartkę to już jest moje UZALEŻNIENIE i tak naprawdę... to nikt mnie już tego nie oduczy bo potrafię pisać godzinami i to nie tylko wiersze... Może i nie są one (mym skromnym zdaniem) IDEALNE ale jednak to jest jeden sposób, który pomaga mi opanować :
*złość*smutek
....................................................................................
Więc jeśli już odważyłam się to dodam, że zaczęłam pisać gdzieś z 4 lata temu. DUŻO tego nie mam bo sami wiecie... nie zawsze można... A czasem jak już coś naprawdę PIĘKNEGO ułoży się w głowie "do zapamiętania" to później nagle się zapomina i takim sposobem parę dobrych (moim zdaniem) teksów uleciało z wiatrem. Także to na tyle...
Przy okazji jestem tu nowa ale otwarta na wszystkich ;)
....................................................................................
...staram się starać...
Patrząc na godzinę powinnam spać a nie dodawać wiersze na tej stronie.. No ale mam swoje powody (dla których nie śpię rzecz jasna) no i aby nie umrzeć z nudów postanowiłam podzielić się z wami tak szczerze mówiąc... Namiastką mego życia. Dlaczego życia? Chyba każdy, kto pisze wiersze wie o co chodzi... Bynajmniej ja tak mam, że każdy problem wylewam na kartkę to już jest moje UZALEŻNIENIE i tak naprawdę... to nikt mnie już tego nie oduczy bo potrafię pisać godzinami i to nie tylko wiersze... Może i nie są one (mym skromnym zdaniem) IDEALNE ale jednak to jest jeden sposób, który pomaga mi opanować :
*złość*smutek
....................................................................................
Więc jeśli już odważyłam się to dodam, że zaczęłam pisać gdzieś z 4 lata temu. DUŻO tego nie mam bo sami wiecie... nie zawsze można... A czasem jak już coś naprawdę PIĘKNEGO ułoży się w głowie "do zapamiętania" to później nagle się zapomina i takim sposobem parę dobrych (moim zdaniem) teksów uleciało z wiatrem. Także to na tyle...
Przy okazji jestem tu nowa ale otwarta na wszystkich ;)
....................................................................................
...staram się starać...