Nie będę ukrywał, że na koncert niemieckiej legendy heavy metalu Accept czekałem z wypiekami na twarzy. I wcale nie chodzi o to, że grupa po 14 latach przerwy powróciła na scenę bardzo udanym albumem "Blood Of The Nations", ale możliwość zobaczenia na żywo zespołu, który za moich gówniarskich lat był jednym z tych, który ukształtował gust muzyczny i który przez te naście lat nie zdezaktualizował się nic a nic było niewątpliwie ogromnym przeżyciem. Koncert we wrocławskim klubie Eter był ostatnim z trzech koncertów grupy w Polsce, a niedzielny termin nie napawał optymizmem na frekwencję. Obawy obawami, ale rzeczywistość sprawiła, ze był to jeden z najpiękniejszych wieczorów mojego życia.
Heavymetalowa legenda - niemiecki Accept, choć dopiero co się reaktywowała to już nagrywa nowy album, który będzie pierwszym od 14 lat materiałem studyjnym zespołu. Następca wydanego w 1995 roku albumu "Predator" póki co nie ma jeszcze tytułu, ale jak zapowiada basista grupy Peter Balters - nowy wokalista Mark Tornillo ma bardzo duże umiejętności i godnie zastępuje za mikrofonem Udo Dirkschneidera. Produkcją płyty zajmie się Andy Sneap w swoim Backstage Studio w Derbyshire w UK. Póki co formacja szuka wydawcy, aby album mógł się ukazać już na początku przyszłego roku.