Nie będę ukrywał, że na koncert niemieckiej legendy heavy metalu Accept czekałem z wypiekami na twarzy. I wcale nie chodzi o to, że grupa po 14 latach przerwy powróciła na scenę bardzo udanym albumem "Blood Of The Nations", ale możliwość zobaczenia na żywo zespołu, który za moich gówniarskich lat był jednym z tych, który ukształtował gust muzyczny i który przez te naście lat nie zdezaktualizował się nic a nic było niewątpliwie ogromnym przeżyciem. Koncert we wrocławskim klubie Eter był ostatnim z trzech koncertów grupy w Polsce, a niedzielny termin nie napawał optymizmem na frekwencję. Obawy obawami, ale rzeczywistość sprawiła, ze był to jeden z najpiękniejszych wieczorów mojego życia.