Niemieckie miasteczko Sulingen stanie się po raz kolejny przystankiem dla zwolenników ostrego brzmienia. Bowiem w sierpniowy weekend (w dniach od 15 do 17) tłumy fanów będą wspólnie celebrować kolejną odsłonę Reload Festiwalu. W tym roku organizatorzy zapewniają fantastyczne brzmienie i dobrą zabawę.
Wyprodukowana w 1995 roku przez renomowanego Simona Efemeya płyta „Draconian Times”, znalazła się w Top 20 notowań w Anglii, Niemczech, Szwecji i Szwajcarii. Nie ma koncertu Paradise Lost, w którego setliście nie znalazłyby się kompozycje z tego albumu, a podczas tegorocznej wizyty muzyków w Polsce będzie można usłyszeć go w całości.
Brytyjska gwiazda zaprezentuje się w Polsce pod koniec tegorocznego lata. Paradise Lost powróci do naszego kraju, by promować swój najnowszy album „Obsidian” (2020, Nuclear Blast Records). Na wydarzenie zapraszamy już 16 września do Hype Parku - nowego miejsca na muzycznej mapie Krakowa. Koncert grupy poprzedzi występ polskiego trio Tides From Nebula.
Nowy album Paradise Lost, „Obsidian”, ukaże się 15 maja. Dziś zespół opublikował drugi singiel z płyty, czyli utwór zatytułowany „Ghosts”. Wokalista zespołu, Nick Holmes, opisuje utwór jako hołd dla muzyki gotyckiej z lat 80-tych, pod wpływem której pozostawał zespół nawet w swoim najbardziej death metalowym okresie.
Dwa lata po debiutanckim demie „Painful Love” Atrophia Red Sun wydała swoją pierwszą płytę „Fears” w Morbid Noizz Records. Jest coś przyciągającego już w samej jej okładce, która zabiera w klasztorne lochy i napawa strachem. Strachem przed śmiercią, przed Bogiem, a może przed czymś jeszcze. Aby tego dociec należy zajrzeć do środka.
Mroczny i refleksyjny: to całkiem przyzwoity opis muzyki, którą Paradise Lost tworzył w ciągu ostatnich 32 lat. Napędzany żądzą kreatywności i silnym przywiązaniem do ciężkiego brzmienia Paradise Lost wraca silniejszy niż kiedykolwiek w ciągu ostatniej dekady. Nowy album Paradise Lost, zatytułowany „Obsidian”, ukaże się 15 maja 2020. Dziś zespół opublikował pierwsze dźwięki z krążka, czyli utwór zatytułowany „Fall From Grace”.
„Danteferno” to druga płyta szwajcarskiego Sadness, na której, podobnie ja na debiucie, odpłynąć można w dość odległe od siebie objęcia gotyckiego doom metalu, od delikatnych i subtelnych, przez teatralno-awangardowe, aż po cięższe metalowe. W każdym z tych rodzajów zespół czuje się dobrze tworząc ciekawe kompozycje i potrafiąc uwypuklić w nich różnego rodzaju emocje.
zsamot : Ceny na legalu tych dw óch CD to obecnie absurd, czekam na wznowienia.
leprosy : Jedynka podobne jak dwójka godna zapoznania. To jedna z tych kapel który...
Jest parę takich płyt, które swoją nazwą otwierają nowy gatunek muzyczny i stają się jego pierwowzorem. „Dark Metal”, czyli pierwszy album Bethlehem, może nie stał się dziełem tak kultowym i ważnym dla rozwoju muzyki metalowej jak „Black Metal” Venom czy „Gothic” Paradise Lost”, nie utrwaliło się również to pojęcie jako odrębny rodzaj sztuki, niemniej jednak zdobył duże uznanie, a dla wielu został już na zawsze tym najlepszym dziełem stworzonym przez ten zespół.
Do nagrywania swojej ósmej płyty - "The Panic Broadcast” Soilwork przystąpił uzbrojony w nowych gitarzystów. A może nie do końca nowych, bo do zespołu wrócił jego współzałożyciel, Peter Wichers oraz dołączył francuz Sylvain Coudret z zespołu Scarve. Jeżeli zmiany te miały przynieść efekt w postaci wzmocnienia muzyki Soilwork to na pewno przyniosły, bo „The Panic Broadcast” to płyta mocna, efektowna i bogata w bardzo dobre solówki.
Paradise Lost to przykład zespołu, który w ciekawy sposób ewoluował, zaczynając od posępnego doom metalu, który stopniowo łagodził swoje oblicze. Dzisiaj, choć grupa wraca do swoich korzeni, najbardziej identyfikuje się z szeroko pojętym gotykiem, który często okrasza elektronicznym lukrem lub synth popową karuzelą dźwięków. W twórczości Brytyjczyków nie brakuje również wpływów heavy metalowych i hard rockowych, dzięki czemu muzyka jest bardziej eklektyczna i mięsista.
„Host” jest oczyszczeniem. Zostawieniem za sobą przeszłości i wejściem w zupełnie inną sferę. Zespół przeszedł katharsis prezentując zreinkarnowane oblicze już za pomocą okładki i całkowicie zanikniętemu logo. Wszystko na tej płycie jest inne, a zdominowała ją relaksująca elektronika. Paradise Lost nagrał album odważny i zaskakujący, ale czy dobry?
oki : dla mnie jedna z ostatnich znakomitych płyt tej ekipy, potem było już tylk...
„Jak tak dalej pójdzie to będziemy mieli kolejny zespół światowej sławy.” Takimi sowami, trzy lata temu, zakończyłem recenzję poprzedniej płyty In The Name Of God „Imaginary Paradise”. No i poszło. „We Are The War” to album jeszcze lepszy, który wypełnia te drobne braki na jakie pozwoliłem sobie zwrócić uwagę poprzednim razem. Wszystko już z nowym wokalistą, ponieważ Kubę Kubika zastąpił Artur Janicki.
Po ogromnym sukcesie tegorocznych koncertów w Warszawie i Krakowie, zespół The Rasmus przyjedzie ponownie do Polski w 2018 roku. Grupa wraca po krótkiej przerwie i przyjedzie 23 września do Gdańska i dzień później do Wrocławia w ramach trasy koncertowej promującej najnowszy singiel, zatytułowany „Paradise”, który został nagrany i zmiksowany w Sztokholmie, a wyprodukowany przez szwedzkie The Family. Bilety na koncerty już w sprzedaży.
Mająca na swoim koncie ponad cztery miliony sprzedanych płyt, rockowa formacja z Finlandii The Rasmus, wraca po pięciu latach przerwy do polskich fanów. A to nie koniec niespodzianek od fińskiego zespołu, który prezentuje również nowy singiel, „Paradise”, nagrany i zmiksowany w Sztokholmie, a wyprodukowany przez szwedzkie The Family. Grupa wystąpi 12 listopada w Klubie Stodoła w Warszawie oraz 14 listopada w Klubie Kwadrat w Krakowie.
O powrocie legendarnego festiwalu Metalmania mówiło się już od dawna. Nigdy jednak nie doszło to do skutku. Wszystko wskazuje na to, że tym razem metalowa feta faktycznie znów uderzy. Będzie to już XXIII edycja tego festiwalu, który odbędzie się 22 kwietnia 2017 roku w katowickim Spodku. Miłośnicy ciężkich brzmień dobrze znają Metalmanię - niektórzy zaliczyli wszystkie jej odsłony. Do tej pory na jednej scenie spotkali się tacy artyści jak: Paradise Lost, Moonspell, Judas Priest, Megadeath, Kreator, Nevermore, Dimmu Borgir, Acid Drinkers, Behemoth, Vader, Turbo, KAT.
Yngwie : hmmm, ale to musielibyśmy się bardzo precyzyjnie zgrać, zwłaszcza w...
Devon : Muzycznie to aktualnie nie ma chyba takiej kapeli, która jednocześnie pasowa...
Yngwie : Muzycznie to aktualnie nie ma chyba takiej kapeli, która jednocześnie pasowa...
Bardzo ciekawe wieści dotarły do nas z obozu Paradise Lost. Zespół podpisał właśnie kontrakt z wytwórnią Nuclear Blast. Obie strony nie kryją entuzjazmu z powodu nawiązania współpracy. Nick Holmes, wokalista zespołu podkreśla, że drogi Paradise Lost i Nuclear Blast od zawsze biegły równoległymi torami. "Całe życie byliśmy i oczywiście nadal jesteśmy fanami klasycznego death metalowego soundu, dlatego też bardzo szanujemy pierwsze wydawnictwa Nuclear Blast. To niewiarygodne, jak wytwórnia rozwinęła się przez te wszystkie lata i dziś stanowi najważniejszą siłę w metalu, zarówno w Europie jak i w Ameryce.
Pochodzący z Łotwy Heaven Grey tworzy wyjątkową muzykę będącą połączeniem melodyjnego gothic metalu z ciężkim i posępnym doom metalem. Swoich słuchaczy prowadzi prosto na krawędź rozpaczy wzdłuż leśnych duktów umierającego piękna w kierunku beznadziei. Poetyckie i depresyjne wizje stanowią wizytówkę Łotyszów a brzmienie bazuje na wczesnych dokonaniach takich zespołów jak My Dying Bride, Tiamat czy Paradise Lost.
Moda na gotyk wraca – widać to nie tylko w ubiorach, gdzie do łask wróciły koronki, czarne stroje i rozkloszowane rękawy, ale równiez w muzyce. Mroczna konwencja ponownie fascynuje – to powrót do stylistyki popularnej w latach osiemdziesiątych, gdy to, co tajemnicze i wręcz zakazane było przedmiotem pożądania, zwłaszcza wśród zbuntowanej młodzieży. Było to widoczne szczególnie na Zachodzie, ale Polskę również to nie ominęło. Warto więc poznać temat z bliska i się przekonać, jaki naprawdę jest gotyk znad Wisły.
Po bardzo obiecującym demie „Nothing…” Mordor poszedł za ciosem i już rok później zabłysnął nowym materiałem „Prayer To...”. Zespół pozostał w klimacie atmosferycznego doom metalu i pod wieloma względami pokazał się z bardzo dobrej strony. Atuty Mordor to przede wszystkim ciekawe kompozycje. Potrafili sklecić fajne kawałki, co udowodnili już wcześniej, a teraz tylko potwierdzili. Są zmiany temp, zmiany wokali, utwory są rozbudowane i nawet w tych wolniejszych fragmentach nie nudzą, tylko starają się zaskakiwać swoją kreatywnością.
zsamot : Totalna podróż w czasie, mam CD z Barona, to były rewelacyjne czasy,...