“Deamonolith” to kolejny album, który ujrzał światło dzienne u schyłku 2012 r. Jako, że nie słyszałem ich debiutu, podszedłem do tego wydawnictwa kompletnie bez żadnych oczekiwań, ot kolejny mocno promowany w Polsce krążek metalowców, którzy mieli swoje pięć minut. Oczywiście przed zapodaniem krążka przewertowałem książeczkę i jedna z pierwszych rzeczy na jaką zwróciłem uwagę to miejsce, w którym nagrywano album oraz osoby odpowiedzialne za brzmienie. Odetchnąłem z ulgą, tym razem nie bracia Wiesławscy i nie Hertz Studio.
Komentarze Harlequin : fajnie chłopaki, ze Wam sie podoba :D ja jednak wole Martwe Kozły :)...
lord_setherial : Rozjebało mi mózg szczerze mówiąc. Nie spodziewałem się taki...
oki : a mi dobrze robi, lepiej niż Hell United i inne tegoroczne, może tylko Necrova...