Jeszcze jakieś 10 lat temu Zero Hour uchodziło za najlepszy i najbardziej nowatorski oraz najlepszy instrumentalnie zespół progmetalowy zaraz obok Dream Theater i Spiral Architect. Niestety po wydaniu "Towers Of Avarice" coś w zespole się popsuło i kolejne dwa albumy nie były już tak kreatywne jak wspomniany. Dwa lata po wydaniu niezłego "Specs Of Pictures Burnt Beyond" amerykański kwartet powrócił z kolejnym dziełem zatytułowanym "Dark Deceiver".
Progmetal jest tym gatunkiem, w którym ciężko jest uniknąć porównań do Dream Theater. Dotyczy to również Zero Hour, z tym, że formacja potrafiła sprecyzować swój styl na poprzednich wydawnictwach i być w gronie tych, którzy mają coś ciekawego do zaoferowania.
Ledwie chłopaki z Zero Hour dali plamę albumem "A Fragile Mind", a zaledwie rok minął i dostajemy kolejny krążek. Nie spodziewałem się niczego interesującego, gdyż poprzednie wydawnictwo bardzo mnie zawiodło, pokazując zastój twórczy, schematyzm i totalny brak pomysłu. Nawet wykonanie było poniżej możliwości zespołu. Tym razem za mikrofonem stanął znany z Power Of Omens Chris Salinas. Jak się okazało, chłopaki z Zero Hour szybko wyciągnęli wnioski i chyba im też nie podobał się poprzedni album, bo "Sceps Of Pictures Burnt Beyond" to najlepszy tegoroczny stricte progmetalowy album!
Zero Hour jest wymieniany obok Spiral Architect i Dream Theater jako czołowy przedstawiciel współczesnego, technicznego progmetalu. "The Towers Of Avarice" jest drugim albumem Amerykanów i jak dotąd ich najlepszym osiągnięciem.
Komentarze Harlequin : Kolo ze Spiarla spiewabardzo podobnie do kolesia z Psychotic Waltz
Harlequin : Prawda, album jest za mało urozmaicony ... perfekcja techniczna to nie wszy...