Control Denied często uważa się za kontynuację i ostatnie tchnienie Death. W założonym przez Chucka Schuldinera zespole, z wyjątkiem wokalisty Tima Aymara, wszyscy muzycy mają na koncie udział w przynajmniej jednej płycie Death, a jego progresywność przywodzi na myśl kierunek w jakim Mistrz podążał na swoim ostatnim albumie „The Sound Of Perseverance”. Do death metalu jednak tu daleko, więc i szyld został zmieniony. Uwieńczeniem nowego pomysłu na swoją twórczość była płyta „The Fragile Art Of Existence”. Jak się okazało jedyna i ostatnia dla Chucka w ogóle.
Przejście Johna Busha do Anthrax spowodowało długą przerwę w działalności Armored Saint. Podczas gdy John święcił triumfy w znacznie bardziej znanym komitywie, zespół zawisł w niebycie, bracia Sandoval powołali do życia krótkotrwały Life After Death, a Joey Vera trafił do Fates Warning. Historia Armored Saint jednak nie dobiegła końca i po dziewięciu latach od „Symbol Of Salvation”, odrodzili się w tym samym składzie, nagrywając album „Revelation”.
Polarized to projekt ze Stanów Zjednoczonych, który powstał w 2103 roku, a ostatnio wydał swój debiutancki album „Western Hypnosis”. Jego członkowie jednak do młodzieniaszków już nie należą i z niejednego muzycznego pieca chleb swój wyżerali. Przede wszystkim basista Lars Lindén od wielu lat pogrywa w Carnal Forge, a swój epizod w tym zespole miał też gitarzysta Dino Mezanhodzic. Drugi gitarzysta Daniel Botti związany był z Gory Blister, a perkusista Marco Di Silva z power metalowymi Valas i Perpetual Fire. Obaj ostatni przybyli w Włoch gdzie grali razem w deathowym Node. Sam Polarized jest z kolei zespołem thrash metalowym.
„Symbolic” wydawał się szczytem muzycznych możliwości, nie tylko Death, ale tak w ogóle. Domyślam się, że po takim wybryku ciężko się zebrać żeby skomponować coś przynajmniej równie dobrego. Być może również dlatego tym razem wydanie nowego albumu zajęło Chuckowi aż trzy lata. Jest jednak jeszcze jedna ciekawostka. Otóż już przed wydaniem „The Sound Of Perseverance” zaczął rozkręcać swój nowy projekt Control Denied, na którego demie znalazł się nawet „Spirit Crusher” – utwór, który ostateczne trafił na płytę Death. To demo nosiło tytuł „A Moment Of Clarity”, czyli tak jak został nazwany kolejny kawałek z „The Sound Of Perseverance”. Widać więc, że pomysły się mieszały, kształtowały w burzliwym chaosie, aby w końcu wykiełkować na dobre i osiąść w dwóch osobnych muzycznych arcydziełach.
zsamot : Oj mocno czuć ciężki stan zdrowia Chucka, muzycznie bardzo dbry album...
Yngwie : Tej nie znam, ale "Indywidualne Schematy Myślowe", "Człowieka" i tą "Sy...
jedras666 : Jeśli o mnie chodzi - zdecydowanie najsłabsza płyta Death. Czuć, że...
Daniele Liverani jest dinozaurem włoskiej sceny heavy metalowej. Pierwsze nagrania pod swoim nazwiskiem wydał w 1988 roku, a oprócz tego występował w całym panteonie rodzimych zespołów. „Fantasta” jest jego czwartą płytą długogrającą, w nagrywaniu, której wzięli udział muzycy grający na klawiszach, basie i perkusji. W muzyce nie ma wokalu, ale między utworami pojawiają się mówione intra. Czasem jakiś tekst może się pojawić także bezpośrednio w czasie kawałka, jak w „Apocalypse”, ale to jest wyjątek.
Yngwie : Z 10 lat o nim nie słyszałem, fajnie wiedzieć co porabia. Ciekawe są ju...
lord_setherial : Czy dobry to bym się sprzeczał ale muszę przyznać iż nie jest zły.
skoggtroll : Nareszcie godny sprzymierzeniec Triarii i Puissance, że o Arditi nie wspomnę...
zsamot : Piękna płyta, tylko po co mi reedycja, skoro Kompozytor nic przy niej nie rob...
Harlequin : Ja wole pierwszy press :)) ale i tak nie kupie, bo płyta męczy mnie :P
Miko93 : Wiec trzeba już powoli oszczedzac kase i kupic ; )