Trudnością niewątpliwie jest
stworzyć muzykę do filmu, w którym to filmie ta muzyka jest nieobecna. Jest to
pewna niewiadoma, czy film jest w stanie się obronić, gdyż jak wiemy, ścieżka
dźwiękowa ma za zadanie wyzwolić emocje, ciarki i nie rzadko łzę w oku. Tak
jest nie inaczej z filmem "Closfierld" ("Project:Monster") reżysera Matta
Reevesa. Muzyki w tym filmie nie ma. Nie będę tutaj się rozpisywał na temat
tegoż filmu, czy dobry, czy tandetny, co mi się w nim podobało, a co nie, by
móc zachęcić do obejrzenia go. Myślę, że muzyka, która występuję dopiero w
napisach, zrobi to za mnie.