Najgorsze sny śnią się w dzień... dwie pary rozbieganych źrenic natrafiły na siebie w natłoku mało
istotnych szczegółów zastygły nieruchomo drgania ust uformowały
wstydliwy uśmiech niezbyt foremna ale kobieca rączka zawisła w powietrzu wszystko powoli gęstniało przygniatał do podłogi ciężar materii tej samej inaczej znajomy głos choć zwyczajny brzmiał niezwykle słowa tak płynnie rodziły czyny trwało to chwilę jak pół wieczności.
Komentarze CarolineOfHell : właśnie chyba nie ma az tak dużo, raczej dużo kropek pojedynczych,...
CarolineOfHell : właśnie grzebię w archiwum, owszem, czasem jest akcja, tylko akcja je...
CarolineOfHell : Heh, ochota by była, ale nie potrafię przeskoczyć tej poprzeczki, jaką s...