Jest coś przerażającego w „Raza Odiada” jak i w całym zespole Brujeria. Mimo, że jest to konglomerat iście międzynarodowy i pochodzący ze znanych zespołów, to w bardzo bezpośredni sposób udało się utrzymać jego meksykańskość, nie tylko dzięki językowi hiszpańskiemu i tego jak go prezentują obaj wokaliści, ale także i całemu klimatowi, otoczce i tematyce albumu. Znienawidzona rasa (takie jest tłumaczenie tytułu) zabiera nas bowiem w świat przestępczości, przemocy, karteli narkotykowych, wojen gangów, rasizmu, indiańskiej rewolucji i brudnej polityki. Już zamaskowany zapatysta z okładki nie wróży nic dobrego, a to dopiero początek.