Joachima Knychałę, seryjnego mordercę kobiet, który terroryzował Śląsk w latach 1974–1982, „Frankensteina” poznajemy od najmłodszych lat. Dorasta on w poczuciu własnej inności, jako dziecko Polaka i Niemki, przez babkę nazywane „polskim bękartem”. W wieku 18 lat zostaje posądzony o gwałt, jak twierdzi – niesprawiedliwie. Z więzienia, po trzyletnim wyroku, powraca już jako inny człowiek. Jest przeświadczony o podstępnej i prowokatorskiej naturze kobiet. Zaczyna interesować się procesem „Wampira z Zagłębia”, Zdzisława Marchwickiego.
Frankenstein i hrabia Drakula to dzisiaj postacie kultowe. Spotkać je można w wielu filmach (niekoniecznie horrorach) czy nawet bajkach dla dzieci. Popkultura jednak w dużej mierze zniekształciła prawdziwy obraz obu postaci, a tym samym obraz samych powieści, z której pochodzą. Tak, jak wiemy, że Batman to naprawdę Bruce Wane, milioner, który nocami ratuje mieszkańców Gotham City, tak wiemy, że Frankenstein to potwór ze szwami na całym ciele, a jedyny dźwięk, który z siebie wydaje, to coś na kształt: „Buuu…”. Myśląc o Frankensteinie, wielu z nas ma przed oczami nikogo innego, jak słynnego lokaja rodziny Addamsów, Lurch’a.