Żywiołak to grupa, która narobiła ostatnio sporo szumu na polskiej scenie folkowej jak i popularnej zwłaszcza swą nominacją do Konkursu Piosenki Eurowizji 2008. Zespół gra muzykę neoludową określaną też mianem heavy-folk, folk metal, hard-folk czy najbardziej zabawnym z wymienianych powszechnie neologizmów "biometal". Muzyka Żywiołaka sięga po elementy muzyki dub, czy ambient a instrumentarium skonstruowane jest zarówno z klasycznych instrumentów współczesnych, ludowych jak "wynalazków".
Inspiracją dla Żwywiołaka są ludowe podania, mity pogańskie i wierzenia
przedchrześcijańskie. Jeśli chodzi o tematykę, to jest to są to głównie
postacie z demonologii i mitologii słowiańskiej, które tradycja
chrześcijańska zdegradowała do roli "diabłów" i "złych mocy" - czyli to
co tygrysy lubią najbardziej.Żywiołak już dwukrotnie zagrał na poznańskim dziedzińcu zamkowym, w tym raz przy okazji Świętego Marcina czym zdążył zjednać sobie sporą rzeszę fanów. Użytkownikom DarkPlanet znany jest z pewnością z wywiadu z jednym z liderów zespołu - Robertem Jaworskim, relacji oraz licznych wzmianek na forum. Ponieważ ostatni zapowiadany koncert w Brogansie nie odbył się tym chętniej wybrałem się do Piwnicy 21. Jak na tego typu koncert przystało atmosfera była wesoła, widać, że piwne "before party" rozpoczęło się już wystarczająco wcześnie i nikogo nie odstraszyła okropna w ten dzień pogoda.
Koncert zaczął się o dziwo punktualnie, więc czym prędzej zacząłem przepychać się pod scence nie odstraszony gromkimi pomrukami i szturchańcami. Przebić się było wyjątkowo trudno i sztuka ta udała mi się tylko raz. Pozostało więc rozkoszować się bliskim obcowaniem z artystami.
Zespół pojawił się w składzie: Robert Jaworski, Robert Wasilewski, Maciej Dymek, Anna Piotrowska i Iza Byra. Do pełnego składu brakowało Macieja Łabudzkiego.
Widzów pod scena przywitały zawodzenia topielic przy akompaniamencie basu, perkusji, liry korbowej i wynalazków, które trudno nawet nazwać. Ania i Iza dwoiły się i "troliły" śpiewając, tańcząc i używając niezliczonej liczby przeszkadzajek.
Panowie ochronierze przytomnie pozsuwali stoliki pod ścianę za co zarówno od publiczności jak i od zespołu otrzymali gromkie brawa. Co bardziej rozgarnięci fotografowie natychmiast wykorzystali sytuacje górując nad napierającą gawiedzią.
Zespół zagrał większość piosenek ze swego repertuaru. Pojawiły się rozpowszechnione przez stronę internetową i przez to najbardziej wyczekiwane: "Czarodzielnica", "Ballada O Głupim Wiesławie", "Psychoteka", "Petre" czy "Dybuk". Z największym entuzjazmem jednak spotkały się chyba pochodząca z ukrainy "О Яна Яна Купала", ludowa piosenka "Femina" oraz "Wilcy".
W czasie koncertu przewinęło się spore instrumentarium. Pojawiły się między innymi fidel, flet, lutnia, baraban, djembe jak i klasyczne instrumenty. Było sporo utworów do poskakania i zabawy oraz tych bardziej stonowanych. W repertuarze znalazła się większość utworów zespołu, miedzy innymi: "Oj Ty Janie...", "Epopeja Wandalska", "Poganstwo", "Latawce", "Wiły", "Wojownik" czy "Utopce" a także utwory zainspirowane poezją Bolesława Leśmiana takie jak „Karczma" czy "Smidryga i Midryga". Zespoł bisował wielokrotnie między innymi utworami z repertuaru Ich troLe takimi jak "Pochwist" czy "Lipa".
Przez cały czas zarówno wokalistki jak i muzycy mieli doskonały kontakt z publicznością. Pojawiały się, żarty i przypowiastki a artyści mieli na uwadze życzenia publiczności. Atmosfera była gorąca dosłownie i w przenośni. Widać było, iż publiczność wychodzi z niedosytem ale jednak zadowolona.
Samemu koncertowi nie można zarzucić chyba nic poza tym, że przy tak dużej popularności lokal powinien być jednak znacznie większy. Piwnica 21 jeden choć miła i przytulna przystosowana jest jednak raczej do ambientowych nasiadówek. Cena biletu nie odstraszała, a zarówno światła jak i nagłośnienie były wystarczające na tej wielkości lokal. Zmęczona wygibasami pod sceną publiczność mogła w spokoju raczyć się piwem w drugiej sali.
Po koncercie można było nabyć EPkę "Muzyka Psychodelicznej Świtezianki" oraz gadżety. Sam zespół pozostał na afer party by raczyć się trunkami, można było ze spokojem podejść i odbyć rozmowę. DarkPlanetowa publiczność znana z tego, iż za kołnierz nie wylewa bawiła się jak zawsze do końca.
Tym, którym nie udało się dostać na Żywiołaka pozostaje tylko mieć nadzieje, iż uda im się trafić na koncert przy najbliższej okazji co nie jest aż takie trudne, gdyż Żywiołak lubi publiczność tak samo jak publiczność Żywiołaka i gra wcale często.
http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=37114