Tysiąc kropel potu
Zmyj ze swego czoła
Pobladłego znojem i trudem
Codziennego bytu...
Strudzony wędrowcze
Daleka droga jeszcze przed tobą
Zanim odwiedzisz dusz komnatę
Pełną lamentu i krzyku
Nienarodzonych maleństw
Długa droga nim znów tu powrócisz
W te miejsca skamlące i głośne
Pełne żądz i rozpusty
Spopielałych obliczy matek
O smutnych sercach...
Pragniesz skryć się
W anielskich skrzydłach.
Lecz one tylko krwią broczą...