spleceni jak węże Edenu
w spirale złotych łusek
ustalamy własną drogę
do serca Kamasutry.
Strona po stronie
przemierzamy kręgi
naszych lęków i pragnień
wyzwalamy rajskie światło
które zgubiła kiedyś głupota Adama.
To jest nasza ucieczka
od szaro - burej niewoli rzeczywistości.
Leżąc obok siebie rozrywamy sznury
cenzury społeczeństwa.
Uczymy się siebie
linijka po linijce.
Znam Cię na razie
tylko do połowy,
wiem, że lubisz lizanie po uchu
i ssanie palca.
Znam twój mały pieprzyk na karku
i blizny po moich paznokciach na plecach.
A tyle jeszcze przed nami -
to jest dopiero poczatek naszej ery...