Ja naprawdę nie lubię tematyki związanej z wampirami. Moja sympatia do okołowampirycznej sfery skończyła się w głębokim liceum lat temu kilka na "Kronikach Wampirzych" Anne Rice i serialiku "Buffy". Prawdę mówiąc, nigdy nie sądziłam, że zapałam sympatią do głównej bohaterki stworzonej przez Laurell K. Hamilton oraz serii o Anicie Blake - jednak stało się inaczej. Pierwsza książka - "Grzeszne Rozkosze" trafiła do mnie przez zupełny przypadek. Ponieważ niczego ambitniejszego nie miałam w domu, zabrałam się do czytania z lekkim uśmiechem.
Na kanwie szału jaki opętał część nastolatków na punkcie Zmierzchu - także w Polsce, wydawcy postanowili iść za ciosem i wydawać w zasadzie wszystko co dotyczy tematyki wampirów. Zysk i S-ka wznowił serię o Anicie Blake - po nieco nieudanej inicjacji w 2003 roku kiedy ukazało się pierwsze wydanie "Grzesznych Rozkoszy".Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Stanach Zjednoczonych, gdzie wampiryzm jest zalegalizowany, a krwiopijcy mają swoje prawa i obowiązki jak zwykli obywatele. Główna bohaterka cyklu - Anita Blake ma metr pięćdziesiąt siedem wzrostu, nieco niewyparzony język, chandlerowski dowcip i dwa pistolety (nie licząc paru srebrnych noży). Jest tzw. animatorem - osobą obdarzoną specjalnymi umiejętnościami. Jej głównym zajęciem, podkreślanym bez przerwy przez nią samą, jest ożywianie zmarłych, ale morduje też bez większych problemów inne stwory nie z tego świata. Pierwszy tom o charyzmatycznej Anicie opowiada o brutalnych morderstwach wampirów, w które ona sama zostaje wplątana.
To co odróżnia Anitę Blake od innych znanych "pogromców" - to fakt, że nie jest to ktoś na kształt nieśmiertelnego "robota" - pewność siebie daje jej broń i własne umiejętności. Zdaje sobie sprawę z własnych ułomności i nieustannie stara się z nimi walczyć.
Miłośnicy tematu znajdą tu mieszankę kilku wątków. Oprócz wampirów - występują także wilkołaki, szczurołapy, zombie, ghule, niezwykle wartką akcję i całkiem sporo nieboszczyków.
Jest to z pewnością taki rodzaj książkowej rozrywki, który nie powoduje w czytającym specjalnej refleksji i stanowi doskonałą formę spędzenia wolnego czasu. Próżno tu także o sceny erotyczne sugerowane przez tytuł - więc wielbiciele tego typu literatury nie znajdą nic dla siebie.
Czyta się to sprawnie, szybko i z zaciekawieniem - trochę tak jakby się oglądało komiks i z niecierpliwością czekało kolejnej strony z obrazkami. Stąd moje sięgnięcie po kolejne tomy - mimo iż wcale tego nie planowałam.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka (2003, 2008)