Obserwuję od trzech dni zawieruchę jaka kłębi się wokół zmarłego
Michaela Jacksona i powiem szczerze, ze już mam tego dość.
Fakt, nie byłam jego wielką fanką, nie miałam tysiaca plakatów na scianach ani jego płyt, ale wychowalam sie przy jego utworach, wiekszosc imprez sylwestrowych jako dzieciak przetanczylam przy thrillerze, black or white i innych.
Fakt, nie byłam jego wielką fanką, nie miałam tysiaca plakatów na scianach ani jego płyt, ale wychowalam sie przy jego utworach, wiekszosc imprez sylwestrowych jako dzieciak przetanczylam przy thrillerze, black or white i innych.
Mam do tych utworów sentyment i jakos nigdy nie twierdzilam ,ze sa beznadziejne i nie da sie ich sluchac.
Lubilam ogladac koncerty Jacksona i show jakie robił. Uwazam go za wybitnego piosenkarza, artystę, swoistego mistrza tego co robił bo robił to z pasją, jak nikt inny.
Teraz, gdy schorowany, wyniszczony depresją, samotnoscia i milionami dlugów - zmarł nieoczekiwanie - podniosła się wrzawa i wielka histeria. Nagle wszyscy kochaja Michaela.
Wkurzaja mnie wszystkie plotkarskie portale, które do tej pory robiły sobie z niego jajca, pisały która czesc ciała mu odpadla a która nie, w jakich ciuchach chodził, czy nosi peruke czy nie i komu wchodzi do wanny.
Gdy zmarł - nagle wszystkie plotkarskie burki folwarczne podkuliły ogony i chwalą go pod niebiosa, piszac jakim wspanialym był czlowiekiem.
Przez ponad 10 lat wszyscy dookola mieli go konkretnie w dupie, smiali sie mu prosto w twarz, większość nie przyznawała się nawet, ze słucha lub jest wielbicielem Michaela Jacksona (no jak, przecież to obciach).
Nie powiem ze ja sie jakos nim przejmowalam - niestety nie interesowalo mnie jego zycie osobiste - jak juz napisalam, nie bylam jego oddana fanką. Jego utwory siedza w mojej glowie ot tak po prostu - lubie je.
Ale drażni mnie przeokrutnie, że
Teraz, gdy swiat oszalał, wszyscy zapisuja sie do fanklubów Jacksona, kupuja koszulki, plyty (ktore nomen omen na allegro 6 dni temu mogli kupic za 5 zl, teraz z wielka checia placą za nie ponad 90).
Ja nie kupie sobie ani koszulki, ani plyty nawet podkladki pod mysz - pozniewaz pomimo, ze szanuje go za artystyczny wklad i zal mi, ze odszedl zanim zaczal wielki powrót - nie mam nasrane pod czaszką jak większosc "weekendowych przebudzonych fanów".
Najbardziej jednak denerwuja mnie stwierdzenia niektorych niedoinformowanych ciołków, w tym osób publicznych, ktorzy swoja postawą prezentują poziom obsranej kociej kuwety.
Po pierwsze:
Pan wielki szanowny krytyk nie z tej ziemi Robert Leszczyński - stwierdził, że Michael Jackson wstydził sie swojej rasy wiec sie wybielił.
(wskoczył do wybielacza? moczył się codziennie w kwasie z cytryny?)
Nie wiem czy mam płakać czy się śmiać. Dno sięgnęło dna, bardzo mulistego. Człowiek, który uważa się za postac znaczącą na polskiej scenie muzycznej - puszcza słownego bąka, którego swąd tak szybko nie uleci.
Panie Leszczyński - idź pan do lekarza - najpierw tego od głowy a później jakiegos dobrego dermatologa i zapytaj się pan czym objawia się choroba zwana Vitiligo. Przewertuj pan tez dobre książki i dowiedz się, że operacja wybielania skóry nie jest nawet dzisiaj możliwa z medycznego punktu widzenia.
Michael Jackson cierpiał na tą właśnie chorobę. Polega ona na odbarwieniu skóry w wyniku uszkodzenia melanocytów skóry. Odbarwiona skóra charakteryzuje się upośledzeniem wielu funkcji oraz uszkodzeniem niektórych nerwów autonomicznych. W obrazie mikroskopowym skóry nie widujemy melanocytów. Dotyka ona ludzi wszystkich ras. U białych praktycznie ciemne plamy staja się widoczne dopiero gdy zdrowe miejsca opalą się na słońcu, natomiast u czarnych stanowią przykre zeszpecenie. Pomimo plam cierpiący na tę chorobę są całkowicie zdrowi. Jednak pozbawiona ochrony skóra narażona jest na szkodliwe działanie promieni ultrafioletowych co może prowadzić do raka skóry. Dlatego też chorym zaleca się unikanie słońca i używanie kremów ochronnych. Jednak według badań ryzyko zachorowania na raka skóry nie jest u nich większe niż u innych.
Dlaczego Michael Jackson nosił te wszystkie dziwne rzeczy na raz? - Okulary, chusty, maseczki?
własnie dlatego.
Stąd jasny makijaż, ciemne okulary (oczy nie mając barwnika nie lubią światła, a widać było u Jacksona, że praktycznie tęczówka zlewa się ze źrenicą), rękawiczki na rękach, farbowanie włosów, maksa na twarzy chroniąca przed słońcem a nie przed smogiem - zwróćcie uwagę, że Jackson często nosił maskę w dzień, przebywając na zewnątrz, często miał wóczas okulary psłon, często był zakryty, z kolei gdy był w studio czy na konferencji prasowej nosił te rekwizyty o wiele rzadziej.
Po drugie:
Był pedofilem -
czy był czy nie był tego nie wie nikt, nikt nigdy mu nic nie udowodnił. A twierdzenie takie na podstawie jakichs bzdur z brukowcow swiadczy tylko o waszym poziomie intelektualnym. Nikt oczywiscie nie pomyslal, ze zalozenie sprawy w sadzie o molestowanie dzieci - czlowiekowi, ktory praktycznie sam zachowywal sie jak dziecko, i z checia przebywal wsrod nich, jest najlepszym ciosem i sposobem by wydrzec troche kasy i podniszczyc dobre imię. Ale nie mnie tutaj osądzać czy M.J był pedofilem czy nie. Nie interesuje mnie to. Najlepsi są ci , którzy oburzaja sie sprawą Jacksona a nie potrafia zauwazyc, ze sąsiad po pijaku codziennie profilaktycznie katuje swoje dzieci a ksiadz z checia pokazuje "kolekcje znaczków" malym ministrantom. Poszukajcie sobie swojego Jacksona w swojej zagrodzie.
Po trzecie:
Był psychicznie chory. I to pewnie jego wina.
Był człowiekiem jak kazdy z nas, ze swoimi slabosciami i wadami. Zycie gwiazdy nie jest latwe, tym bardziej ze Jackson nie mial prawdziwego dziecinstwa. Poczytajcie troche jego biografii, pozniej sie wypowiadajcie.
Poza tym nikt nie jest normalny. Co oznacza słowow normalność? Co znaczy być normalnym?
Po czwarte:
Ćpał, był lekomanem.
Elvis tez ćpał, zmarl na zawał, przedawkował leki.
Marilyn Monroe podobnie, tak jak Heath Ledger, Morrison, i mnóstwo innych wielkich gwiazd, które szybko zgasły stajac sie legendami.
Dlaczego nikt nie krzyczy Elvis był ćpunem? Marilyn dziwka lekomanka?
Showbizness to piekło na ziemi, nie sposob zyc w nim i funkcjonowac normalnie. To nie jest zycie - dom-praca-dom-obiad-dzieci-kolacja-kupa-spanie.
Oczy calego swiata zwrocone sa na jedna osobe, kazde jej potkniecie glosno komentowane, jestes nienawidzony i kochany, ludzie albo cie zjedza albo wyniosą na piedestały, a na dodatek musisz uwazac, zeby hieny nie dostaly sie do twojej kasy. Nie masz przyjaciol, a jesli ich masz, najczesciej sa tylko po to by ci wbic noz w plecy.
Niełatwa ta sława prawda?
Po piąte:
Operacjami plastycznymi chcial upodobnic sie do kobiety.
A jesli nawet - to co z tego? Miał kase, miał ochote, miał mozliwosci- mógł robić co chce a innych chyba nie powinno to obchodzic. Narzucamy innym jakies popieprzone kanony piękna. Jak powinien wygladac, jak chodzic, jak mowic.
Moze czul sie dobrze z tym. Moze nie chcial wygladac jak typowy czarnoskory, który ( z powodu jego choroby) wygladalby jakby go utytłano w mące?
Moze najpierw sami spojrzmy w lustro i powiedzmy sobie szczerze - Kocham siebie, jestem piekna/ny, nie mam ani celulitu ani ubytkow w zebach, cera ma piekna i gladka jak pupa niemowlaka a cialo mam jak Adonis. Gdybym mial kupę szmalu nie zmieniłbym nic w swoim wygladzie (haha ilu z was by tego nie zrobiło hmmm?)
Te wszystkie plotki, domniemania, krzyki zachwytu, płacze i skowyty doprowadzaja mnie powoli do szału.
Myslalam, ze ok - Zmarł król, niech żyje król. Bedzie niezapomniany, do ludzi dotrze kim byl, jak zyl, jak sie czuł kazdego dnia.
Ale widze ze to wszystko zaczyna przypominac cyrk na płozach bo kółka to juz dawno odpadły.
Hieny jeszcze na nim zarobią krocie, gazety beda sie przescigaly w wymyslaniu coraz bardziej idiotycznych tytułów.
Teraz wyjdą na jaw najdrobniejsze szczegóły sekcji - co mial, czego nie miał, co mu przyszyli, co odcieli, ile ważył, ile miał blizn. Dopiero teraz ludzie zauważyli w jakim był stanie?. A gdzie byli ludzie gdy miał kłopoty? Gdzie ci wszyscy wspaniali przyjaciele, te wszystkie gwiazdy, które teraz piszczą, że byli jego najbliższymi przyjaciółmi? Co druga powtarza, że Jackson był ich idolem, mentorem, inspiracją. Na miejscu nieboszczyka pokazałabym im wszystkim wielkie FAKJU.
Tylko czekam na moment, aż fani zaczna snuć teorie (Michael żyje), a szare pospólstwo bedzie karmione plotkarskim gorącym gównem, przełykało z radością i mówiło ze to czekolada.
Wiem, ze to walka z wiatrakami, glupota zawsze przenosila sie jak uczulenie na pyłki - ktoś puści gorący wiatr a inni będą przecierac oczy ze zdziwienia.
Jednak jestem zdegustowana, ze to, co mogloby byc normalnym oddaniem pamieci czlowiekowi, ktory nie oszukujmy sie zrobil bardzo dużo w sferze muzycznej - stalo sie wielka smierdzącą kupą gnoju.
A najlepsze jest to, ze wszystkim, ktorzy sobie nagle o nim przypomnieli, kupili koszulki, kubki, plyty, plakaty, wpisali sie do fanklubu MJ - daje im jakies 2-3 tygodnie aby amnezja powrociła.
Nie mowie o prawdziwych fanach, którzy interesowali sie nim nawet wtedy, gdy nie bylo o nim slychać
Dlaczego wkleilam zdjecie M.J tam, gdzie pytałeś K.?- ot tak, z sentymentu z dziecinstwa.
Od siebie jeszcze dodam -
Był człowiek, odszedł człowiek.
A kto po nim zaplacze - jego osobista sprawa a nie wasz zakichany interes.
Pozdrawiam nadętego kurdupla z rybą w nazwisku.
Alpha-Sco : Każdy powód jest dobry do urżnięcia się ;) Właśnie...
AbrimaaL : Świetny artykuł. Ja nie płakałem, ale się upiłem. http://www.yo...
HardKill : http://www.mtvblogs.co.uk/files/images/039_30399michael-jackson-posters.jpg...