Kalijuga to w hinduizmie wiek upadku człowieka, ostatni okres trwania świata materialnego. Epoka waśni i sporów, w której cnota i mądrość umierają, a człowiek pogrąża się w grzechu. Jakby ktoś nie wiedział to właśnie trwa ona w najlepsze, a niektórzy całkiem nieźle się w niej odnajdują. „Kali Yuga Boys” to wydany w lutym przez Under The Sign Of Garazel Productions split Yfel 1710 i Martwa Aura, dzięki którym pogrążanie się w grzechu staje się jeszcze przyjemniejsze niż zazwyczaj.
Yfel 1710 to solowa koncepcja Klimorha z Non Opus Dei. W 2020 roku wydał pod tą nazwą płytę „Wilia Wisielców”, a rzeczony split jest jego drugą pozycją w tej dyskografii. Z opisu do pierwszej piosenki „Zbieracz Ciał” można się dowiedzieć, że 1710 to rok, w którym na Warmii szalała dżuma, natomiast Wikipedia podpowiada, że yfel w języku staroangielskim oznacza „zły, niedobry, piekielny”. Może nie wszystko tu dzieje się dokładnie w tym roku, ale cała otoczka tego projektu jest związana z lokalną historią i konkretnym zdarzeniami w przeszłości, w zrozumieniu których pomagają nie tylko polskie teksty, ale i dodatkowe opisy do utworów. Wszystko się kręci wokół śmierci i zarazy. Zaraźliwy może być też black metal Yfel 1710 i to trzeba przyznać, że zaraźliwy pozytywnie. Ostre gitary tryskają trupim fetorem, bezlitośnie tnąc i dociskając przestrzeń kościstym biciem perkusji. Kawałki są uderzające i spójne z wokalem. Łatwo się wchłaniają i już przy drugim przesłuchaniu wydają się znajome. Pomagają w tym zrozumiałe i charakterystyczne teksty. Naprawdę mocna pozycja i błyszcząca perełka w truchlim łajnie.
Martwa Aura zaczyna lirycznie, prawie wierszem, a przyczajone gitary jakby powoli narastają, aby zaraz huknąć i wraz z perkusją, zalać świat bezlitosnym „biczowanym rygorem”. Zresztą ta falująca apokalipsa jest tym do czego ten zespół zdołał już przyzwyczaić. Opętana paranoja zamknięta w przeklętym kręgu zniszczenia. Dla mnie jest to black metal doskonały i jedyne czego mogę żałować to, że są tu tylko dwa kawałki. Oba się wznoszą się i rozrzedzają w tych deklamowanych fragmentach. W pewnym momencie „Korona” Greg nawet próbuje śpiewać. Są duszne momenty kiedy robi się wolniej, a potem znowu zryw i pęd na oślep w szarej mgle. Po prostu bajka. Można by tak trwać bez końca gdy „sączy się jad w serce człowiecze”. „Sączy się jad… sączy się jad… sączy się jad…”
Tracklista:
1. YFEL 1710 – Zbieracz Ciał
2. YFEL 1710 – Przybądź, Diable!
3. YFEL 1710 – Wzgórze Totenkopf
4. YFEL 1710 – Poślubiona Zarazie
5. MARTWA AURA - Korona
6. MARTWA AURA – Mozliwość Wyspy
Wydawca: Under The Sign Of Garazel Productions (2022)
Ocena szkolna: 4+/5