Zastanawiam się co musiał sobie myśleć zespół Systr, wysyłając mi z Francji CDR swojej najnowszej płyty „Gigamachines”. Prawdopodobnie był to jedyny CDR jaki wysłali. Wszytko przecież było w mailu. Ponieważ jednak ja o mailach nie piszę, poprosiłem o płytę i ją dostałem. Samą jedną, w przezroczystej koszulince, popisaną długopisem, ale bez jakiejkolwiek okładki, żadnych informacji i choćby nawet tracklisty, która zostałaby mi w ręku podczas słuchania.
I jak ja mam napisać recenzję skoro nie mam nawet podglądu pod tytuły piosenek? Chyba trzeba jednak zajrzeć do maila. Faktycznie mam internet, więc byłem w stanie sobie poradzić. Nie zmienia to faktu, że to chyba jednak trochę wstyd wysyłać takiego golasa. No, ale dobra, co zrobić? Jest płyta, niech będzie i recenzja.
„Gigamachines” to kolejny krok Systr w kierunku industrialnej gigantomanii. Im dalej w las, tym ten elektroniczny rozmach jest większy, a wskaźnik woltów i amperów wybiega coraz bardziej poza rockowo-metalową skalę, sięgając niebotycznego techno, a nawet wybujałych disco pułapów. Na przykład słuchając utworu 6 (sorry, ekran mam zajęty pisanym tekstem, a płyta kręci się w odtwarzaczu, więc nie mam gdzie zerknąć na tytuł) można poczuć się jak na kolorowej dyskotece, a w 3 jest znacznie więcej gitar doprawionych orientalnymi melodiami. Większość jest jednak ciężkim miksem nachalnego beatu, wyśrubowanego, technicznego rytmu i dociskającej gitary. Wszystko jest skoczne i wybuchowe, a najodpowiedniejszym sposobem słuchania jest robienie tego w ciągłym ruchu, najlepiej po prostu cały czas skacząc. To taki naturalny odruch, bez którego robi się tak jakoś dziwnie.
W to wpasowują się też bardziej rozległe, kosmiczne przestrzenie, które rozpływają się krótkotrwałymi mgławicami spokoju, lub narastają, aby wystrzelić pełnym blaskiem, jak w 1, albo, jak w 9, do końca kręcą się we własnym sosie. Najspokojniejszym i najbardziej sięgającym gwiazd utworem jest piosenka 5, która przechodzi w ponurą, chóralną interpretację „Con Te Partiro” Andrea Bocelliego. Niezły międzyplanetarny odpływ, który zostaje brutalnie przerwany przez wkraczający, pełną mocą stroboskopów i maszyn do robienia dymu, 6.
Cały ten elektroniczny świat ubarwia dodatkowo język francuski, który, z naszego punktu widzenia, jest tu dodatkową i taką raczej rzadko spotykaną atrakcją. Całe „Gigamachines” mają dużą siłę rażenia, wchodzącą z wielkim hukiem i dużym impetem. Mnóstwo tu energii, żywiołowości i ofensywności w zdobywaniu parkietów, klubów i całych galaktyk. Działa jak potężny zastrzyk adrenaliny albo podwójna dawka 2KC o poranku.
Tracklista:
1. Bulldozer
2. Life On Bill
3. Sensless
4. Pulsion Contraire
5. The Lights Collide/Con Te Partiro
6. RAB
7. Eat & Spare
8. Dehors
9. Gigamachines
Wydawca: Systr (2020)
Ocena szkolna: 4+