Pomny świetnych wrażeń, jakie wywarła na mnie płyta "Angeldust" zespołu On Thorns I Lay, postanowiłem zapoznać się z następcą w/w płytki o jakże wymownym tytule "Egocentric". Początkowo byłem nią oczarowany podobnie jak wcześniejszym wydawnictwem grupy, jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że czegoś na niniejszym albumie brakuje. Teraz, po kilkunastu przesłuchaniach recenzowanego albumu, mogę odnieść się już do całości materiału zawartego na "Egocentric".
Początek albumu (właściwie dwa pierwsze utwory) nie zapowiadał aż tak sporych zmian w muzyce Greków, jednak wraz z rozwojem krążka zmiany stawały się coraz bardziej słyszalne. Zmiana muzycznego oblicza On Thorns I Lay wydaje się być naturalną konsekwencją drogi, jaką zespół obrał - drogi ewolucyjnych zmian w ramach gatunku. Muzykę Greków wciąż można określić jako klimatyczną mieszankę dźwięków z pogranicza melodyjnego rocka i metalu. Poza tą szufladkę stylistyczną zespół się nie wychyla. Jednak w przeciwieństwie do mocniejszego "Angeldust" na "Egocentric" zespół ujawnił swoje delikatniejsze, subtelniejsze i bardziej melancholijne oblicze (podobne zmiany przechodzili chyba wszyscy najznamienitsi przedstawiciele gatunku, pod których silnym i wyraźnie słyszalnym wpływem pozostaje zespół). Grecy wprowadzili do swojej muzyki szereg zmian wyrażających się w szczególności w zwiększeniu ilości akustycznych partii gitarowych oraz złagodzeniem i uspokojeniu zarówno samej muzyki jak i partii wokalnych. Minas cały czas balansuje wyłącznie w obrębie czystych wokaliz, którym zasadniczo nie można nic zarzucić, gdyż są dość oryginalne i świetnie pasują do obecnego melancholijnego klimatu muzyki, jednakże tym sposobem znikła tak urzekająca na poprzednim wydawnictwie zespołu różnorodność partii wokalnych. Gitarzyści natomiast coraz wyraźniej nawiązują swoją grą do dokonań twórców z kręgu rocka progresywnego spod znaku chociażby Porcupine Tree.
Wszystkie te zmiany sprawiły, iż muzyka stała się bardziej przestrzenna, oniryczna i, niestety, mniej energetyczna. Tym sposobem zespół trochę stracił na sile przekazu i oryginalności, a dodatkowo zagubił umiejętność tworzenia dźwięków pełnych transowego, zadymionego, jedynego w swoim rodzaju klimatu.
Reasumując - "Egocentric" nie jest albumem słabym. Z pewnością znajdzie się wielu słuchaczy, dla których będzie on zdecydowanie lepszy od poprzednika (o ile nie najlepszy w całym dorobku On Thorns I Lay). Dla mnie jednak "Egocentric" nie wytrzymuje porównania z "Angeldust". Wprawdzie muzyka Greków w dalszym ciągu oddalona jest o lata świetlne od muzycznego banału, jednak największy atut (świetnie wyeksponowany na poprzednim krążku specyficzny, niepowtarzalny, klaustrofobiczny klimat) przepadł bezpowrotnie. Pomimo tego On Thorns I Lay to nadal ekstraklasa światowa gatunku.
Ocena: 8/10
01. Life Can Be
02. Poster On A Wall
03. Afraid To Believe
04. Unsung Songs
05. Lack In Resorts
06. Gallant Nights
07. When I’m Gone
08. Rampant Of K-ism
09. Dawn Of Loss
10. Quotation For Listening
Wydawca: Black Lotus Records (2003)