Nie chcę się czołgać przed Tobą niczym zaszczute zwierzę
Serce i duszę oddałem Tobie w całopalnej ofierze.
Życie bym oddał za Ciebie i sam nie wiem co jeszcze
Więc dlaczego traktujesz mnie niczym powietrze?
Przecież mnie znasz, zaufaj mi
Otwórz przede mną do duszy swej drzwi.
Pozwój mi sopić ten lód którym otaczasz się
Przed złymi ludźmi którzy wciąż krzywdzą Cię.
Bo ja nie jestem jednym ze skurwieli tych
Więc nie bój się szczerych uczuć mych.
Te chwile wszystkie cudowne z Tobą spędzone
Twój uśmiech, Twe ciepło były niczym wyśnione
Ten czas cudowny, to szczęście, te dni szalone
Czy naprawdę dla nas to wszystko stracone?
Przecież mnie znasz, zaufaj mi
Otwórz przede mną do duszy swej drzwi.
Pozwój mi sopić ten lód którym otaczasz się
Przed złymi ludźmi którzy wciąż krzywdzą Cię.
Bo ja nie jestem jednym ze skurwieli tych
Więc nie bój się szczerych uczuć mych.
Gdzie te momenty? Gdzie Twe uczucie?
Czego sie boisz? Dlaczego chcesz uciec?
Powiedz mi wreszcie co zaszlo w Twej glowie.
Bo milczysz a ja nie wiem co powiedzieć Tobie.
Przecież mnie znasz, zaufaj mi
Otwórz przede mną do duszy swej drzwi.
Pozwój mi sopić ten lód którym otaczasz się
Przed złymi ludźmi którzy wciąż krzywdzą Cię.
Bo ja nie jestem jednym ze skurwieli tych
Więc nie bój się szczerych uczuć mych.