Czy kiedykolwiek chodziłeś wśród elfich ścieżek?
Pijąc nektar ze świeżych kwiatów
Czy widziałeś syreny na brzegach oceanów?
Śpiewające swe iskrzące pieśni
Próbowałeś wyobrazić sobie to wszystko,
Lecz nigdy nie miałeś wystarczająco siły.
Umierając przez całe swoje życie
Zawsze byłeś dobrym człowiekiem
Młodym poetą z marzeniami…
Dni spędzone w drewnianym, rodzimym domu
Stały się odległą przeszłością
Poprzez miesiące leśnych wędrówek
Zrozumiałem wreszcie piękno tego świata
To piękno nigdy w nim nie umrze
Będzie trwać z nim aż do końca
I odprowadzi do zielonych bram Nibylandii
Gdzie spędzi wieczność wśród spełnionych marzeń
On zawsze był marzycielem…
Łzy małego chłopca, który stracił nadzieję
Zamieniają się kryształami smutku
Anioł pociesza zmartwionych,
Gdy oni tego pragną… i uwierzą
Do odegrania sztuki potrzebna jest wyobraźnia
Mały chłopiec nie miał już nigdy ujrzeć dnia
Magiczne istoty poprowadziły go w chwale
Przed bramy Nibylandii… i poprowadziły jej ścieżkami
Zobaczył miejsce, które ktoś obiecał, mu pokazać
Teraz on śni wśród różnobarwnych obłoków
Spokojny o gwiazdy, które nigdy już nie spadną z nieba
Żyje wśród postaci z jego najskrytszych marzeń
I jest szczęśliwy, wreszcie odnalazł swe miejsce w raju
I już nigdy nic nie zrani jego delikatnej duszy
Zazna ukojenia wśród elfich ścieżek
Śmiejąc się uwolnioną duszą całymi dniami
I słuchając iskrzących pieśni syren
I wszystko to sprawiło, że zmarł z uśmiechem na ustach…