Niosła mnie lekko i błogość jej
Była jak zbawienie
Wiedza stała się cierpieniem
Słowa zraniły nieprzytomnie
W amoku biegłam przed siebie
Czy zatem nie lepiej nie znać prawdy?
Czy zatem nie łatwiej trwać w nieświadomości?
Niż kląć na czym świat stoi
Zaciskać z bólu powieki aż po łzy
Obwiniać siebie za własną głupotę
Patrzeć wzrokiem niewidzącym?
Zataczam się jak pijak na fali złych uczuć
Smutek. Żal. Bezradność. Rozczarowanie.
I tylko jedno jedyne pytanie:
Dlaczego?
23 VII 2006