Czy ktoś pamięta jeszcze Destroyers? Ten powstały w 1985 roku w Bytomiu zespół jest jednym z prekursorów polskiego metalu. W 1987 wydali split „Metal Invasion” z grupami Dragon, Stos i Wilczy Pająk. W tym samym roku zagrali na drugiej edycji Metalmanii przed takimi zespołami jak Overkill, Running Wild i Halloween. W 1989 ukazał się ich debiutancki album „Noc Królowej Żądzy”. Z dodatkowych ciekawostek szczególnie polecam odszukać w internecie jakieś zdjęcie zespołu :)
Destroyers to szaleńczy i opętany thrash metal, bardzo popularny w tamtym okresie. Brzmienie jest wprawdzie mocno suche i bzyczące, ale takie były wtedy czasy, a i moja wysłużona kaseta rocznik '89 też nie jest już pierwszej świeżości. Ale mimo, że jakość muzyczna ogólnie nie jest na najwyższym poziomie, to zespół nadrabia pasją i energią. Żeby zorientować się co się dzieje na tej płycie, wystarczy spojrzeć na tytuły kawałków. Do tego obok zwykłego wykrzykiwanego wokalu mamy tu zwalające z nóg falsety, które są ogromną wartością tego wydawnictwa.
Po krótkim intrze następują dwa typowe numery, które wprowadzają nas w klimat albumu. Już w pierwszym „Straszliwa Klątwa” możemy zostać zabici śpiewem. Słowo „klątwa” w refrenie naprawdę niszczy. Czwarty „Caryca Katarzyna” to już jest, zaczynający się na ludowo, dłuższy utwór, w którym opisywane są sprośności odbywające się na carskim dworze. Na pozycji numer pięć jest błąd i to nie tylko we wkładce, ale i w źródłach internetowych, które zapewne z niej czerpią. Zamienione są miejscami kawałki piąty i dziesiąty. Tak więc faktycznie następuje „Bastard”, a „Wino i Sex” jest ostatni. „Bastard” to pierwszy numer z naprawdę fajnym i melodyjnym refrenem. Aż zostaje w głowie na dłużej: „Synu zaklinam cię...” Prawdziwa rozpusta to jednak następny tytułowy numer. Czego tam nie ma? Co tam się nie dzieje? Jest cmentarz, noc, mgła i grzech, bestialski seks, szatańska chuć. Nie wiem jak wy, ale dla mnie bomba. Następnie kolejny, wyróżniający się melodią „Królowa Zła” i analogiczny do „Caryca Katarzyna”, „Świątynia Rozkoszy”. Tym razem dwór rosyjski zamieniamy na francuski, a zamiast Katarzyny i Rasputina bohaterami są Ludwik XV i Markiz de Sade. Oj, tam też się działo!
I tak oto dochodzimy do absolutnej perełki i momentu kulminacyjnego. „Źli” to hymn tamtych czasów i coś naprawdę niesamowitego. Niestety, mimo wielu prób nie jestem w stanie rozszyfrować pełnego tekstu, ale zaczyna się tak: „Skóra i dżinsy, to my źli metale (...). Wyklęty przez ojca, hańbi swą szkołę, to z nami kojarzy się brud.” A dalej jesteśmy na szatańskim koncercie gdzie dzieją się straszne rzeczy. Wersy: „Scena płonie” albo „A koncert dalej trwa” to jest mistrzostwo, którego nie da się opisać słowami. Ale wszystko co najlepsze nadchodzi w refrenie: „Meeetal, jesteśmy źli, jesteśmy źli. Meeetal, dzicy jak psy, wściekli jak psy.” Z tym, że słowo metal jest zaśpiewane w taki sposób, że King Diamond niech się schowa. Dalej jeszcze jest o milicjancie i dziennikarzu, którzy przyszli tylko po to żeby się z nas śmiać, więc musimy pokazać im swą moc. Ogólnie totalna orgia. Niezapomniany numer. Po tej dawce wrażeń ostatni „Wino I Sex” nie robi już takiego wrażenia i uważam, że kolejność tych dwóch końcowych utworów powinna być odwrotna.
Ogólnie, nie da się ukryć, że moja ocena tego albumu jest trochę żartobliwa. Na taki zespół jak Destroyers patrzę z przymrużeniem oka, co nie znaczy, że tak naprawdę go nie doceniam. To, że teksty są śmieszne, to nic dziwnego w tamtych czasach. Pierwsze dokonania Venom czy Kreator pod tym względem niewiele się różnią. Po za tym mamy tu jednak sporo thrashowej muzyki charakteryzującej się fascynacją pierwotnym metalem i radością grania. Jestem za młody, żeby pamiętać ten zespół z czasów, w których istniał. Gdy zetknąłem się z nim po raz pierwszy, to był już staroć. Myślę jednak, że swoim współczesnym dawał dużo radości i nie musieli się za niego wstydzić. Dlatego dobrze jest dziś uchronić go przed zapomnieniem.
Tracklista:
01. Intro
02. Straszliwa Klątwa
03. Zew Krwi
04. Caryca Katarzyna
05. Bastard
06. Noc Królowej Żądzy
07. Królestwo Zła
08. Świątynia Rozkoszy
09. Źli
10. Wino i Sex
Wydawca: Tonpress (1989)
Ocena szkolna: 4+
skoggtroll : Dopiero debatowaliśmy z kumplem przy browarze na temat tego zespołu,...
zsamot : Cudownie, ze ktoś opisuje takie perełki. ;) Dzięki Wujas. ;)