Po dwóch latach przerwy najlepszy zespół grincore’owy powraca i robi to w wielkim stylu. "Anomalies" był krążkiem bardzo dobrym, ale nektórzy zarzucali mu zachowawczość. Zespół w dużej mierze podąża ścieżką zapoczątkowaną na poprzednim albumie, ale o autoplagiacie nie ma mowy.
"Xenosapien" jest albumem bardziej przemyślanym, wykraczającym poza ramy technicznego grindcore. Muzyka stała się jeszcze bardziej skrystalizowana, a zarazem bardziej różnorodna. Tym razem nie mamy tutaj takich wygłupów czy eksperymantów na miarę "Piecemaker", "Dying Will Be The Death Of Me" czy "Ontogony Of Behavior". Dostajemy w zamian bardzo przemyślane utwory, z których aż kipi techniką. Nie jest to już jednak taka nonszalancja z jaką mieliśmy do czynienia dotychczas. Riffy są jeszcze bardziej selektywne, partie perkusji bardziej zwarte, a jedynie momentami zespół kusi się na popisywanie. Trzeba jednak powiedzieć, że popisy te są najwyższych lotów, zahaczające stylistycznie o twórczość Psyopus.
Pojawiło się także kilka pysznych solówek, co jest pewnym novum dla zespołu, podobnie ja czyste wokale w tle "G.lobal O.verhaul D.evice". Zespół oczywiście nie stroni od jazzowych wycieczek, ale tym razem nie stanowi to rażącego kontrastu dla reszty. Zmianie uległa też konstrukcja riffów, które często kojarzą się bardziej z death metalem niż grindcorem. Warto zaznaczyć także, że płytka ma bardzo dobrą produkcję, zdecydowanie lepszą niż "Anomalies".
"Xenosapien" bez wątpienia jest jednym z lepszych krążków wydanych w tym roku. Nie jest to muzyka łatwa w odbiorze, wymaga kilku przesłuchań i cierpliwości, ale jest tego warta. Z drugiej strony, po raz wtóry mogę powiedzieć, że jest to "tylko" bardzo dobre wydawnictwo, gdyż brakuje tutaj tego czegoś wyjątkowego. Póki co jest to najlepszy krążek zespołu, pokazujący dalszy jego rozwój i z tego można być zadowolonym.
Wydawca: Relapse Records (2007)