Gdy patrzę na światową scenę awangardowego metalu uświadamiam sobie jak bardzo ciężko jest stworzyć taka muzykę I do tego zrobić to dobrze. W naszej rodzimej Polsce widoczna jest ogromna posucha jeśli chodzi o ten gatunek, a jedynym godnym uwagi reprezentantem była chyba Lux Occulta.
Asgaard niestety jest przykładem tego, że muzyka awangardowa jest
sztuką, z którą nie każdy potrafi sobie poradzić. "When The Twilight
Set In Again" usiłuje łączyć klimatyczne granie z doom metalem i
ekstremalnymi dźwiękami, ale niestety efekt jest nieciekawy. Przede
wszystkim widoczny jest minimalizm twórczy i brak pomysłów. W tej
muzyce nie ma niczego wyjątkowego, a zespół brzmi bezbarwnie. Ciężko
jest nawet odnieść się do klimatu tego wydawnictwa, gdyż ten
konglomerat gatunkowy brzmi nieprzekonywująco. Od strony
instrumentalnej, też nie ma tutaj niczego ciekawego. Wszelkie te wywody
prowadzą do jednej konkluzji - omawiane wydawnictwo jest po prostu
nudne.Asgaard tym krążkiem nie dorasta pomysłowością do pięt Lux Occulcie, nie jest też tak przekonywujące jak Tower i urozmaicone jak Eternal Defomity - a przecież te dwa ostatnie zespoły nie są pozbawione wad. "When The Twilight Set In Again" to siedem kawałków, dzięki którym słuchacz będzie się wiercił podczas snu. Myślę, że to wydawnictwo można sobie spokojnie odpuścić pod każdym względem.
Tracklista:
01. Mournful Suite Of Dreams
02. When The Twilight Set In Again
03. Legend Of Passing
04. The Sirens
05. 1168
06. Night Of Desire
07. Nameless Land Of Streams
Wydawca: Mystic (1998)