
Poenari – ruiny starego zamku, znajdującego się obecnie na terytorium Rumunii. Przez wieki zamek służył jako siedziba władców Wołoszczyzny, a swoją świetność przeżywał za czasów owianego złą sławą Włada Palownika, pierwowzoru legendarnego hrabiego Drakuli. Ta nazwa zainspirowała młody warszawski zespół deathmetalowy, powstały w 2010 roku i pod nią wydali swój pierwszy album w lipcu ubiegłego roku. I choć „Rule Of The Damned” to materiał ciemny i mroczny to jego tematyka nie ma nic wspólnego z historią i dawnymi czasami.
oki : Właśnie słucham sobie tego albumiku i zgodzę się z Marcinem, że P...

lord_setherial : Zdecydowanie więcej siarki i powera.
Harlequin : Dobre, nawet bardzo odbre, ale uważam, że ten industrialny sznyt sporo tr...
oki : zajebisty kawałek - mam nadzieję, że cała płyta będzie taka
Komentarze
komet73vs : hm. ciekawy tekst,dajacy do myslenia..i to nie tylko w naszej realnej rzeczywist...
Lupp : Ciekawy tekst - tzn. ten z linka (...) * twórcą pojęcia sztucznej intelig...
Yngwie : Ciekawy tekst - tzn. ten z linka, bo ten komet73vs ledwo dało się przeczyt...
komet73vs : hm. ciekawy tekst,dajacy do myslenia..i to nie tylko w naszej realnej rzeczywist...
Lupp : Ciekawy tekst - tzn. ten z linka (...) * twórcą pojęcia sztucznej intelig...
Yngwie : Ciekawy tekst - tzn. ten z linka, bo ten komet73vs ledwo dało się przeczyt...

Na 25 lutego przyszłego roku zapowiedziano premierę nowego krążka
Stevena Wilsona pt. "The Raven that Refused to Sing (and other
stories)". Album ukaże się nakładem wytwórni KScope. Następca wydanego w
ubiegłym roku "Grace for Drowning" powstawał między styczniem a lipcem
tego roku. Rejestracji materiału dokonano we wrześniu, w Los Angeles.
Komentarze Benjamin_Breeg : Teledysk do utworu "The Raven That Refused To Sing" http://www.you...
minawi : No to już kolejna płyta, na ktorą (po Riverside) oczekuję. Oby tylko zbyt...
Nowa płyta Voodoma zatytułowana "Bridges To Disturbia" jest już dostępna
w sklepach. Szósty album na koncie zespołu ukazał się
27. października nakładem wytwórni Echozone. Przypomnijmy, że ostatnim
studyjnym albumem grupy jest wydana w 2011 r. "Rebirth".
"Mr. Trouble" to tytuł nowego krążka wybitnego amerykańskiego multiinstrumentalisty, wokalisty i autora piosenek - Stana Ridgwaya, założyciela kultowego zespołu Wall of Voodoo. Płyta ukazała się nakładem wytwórni A440 i znalazło się na niej dziesięć utworów. Album podzielony jest na dwie części. Pierwsza to zestaw sześciu nowych studyjnych piosenek, druga stanowi koncertowy zbiór czterech świetnie znanych utworów artysty, w tym kultowy już "Camouflage". Ostatnim solowym studyjnym albumem Stana Ridgwaya jest wydany w 2010 roku "Neon Mirage".



lord_setherial : Zgadzam się,jest naprawdę świetny...
Benjamin_Breeg : Najpiękniejszym w tym zestawieniu jawi się "Frozen Rainbow" w wersji aku...


Harlequin : bilet do 3city nabyty :)
immortal : pozycja oboeiązkowa
Harlequin : No ja też za Łodzią ;) To moze mała ekipa ?? "Jancio" dawa...


luter : Przyznam, że i mi brzmienie przez pierwsze odsłuchu nie pasowało. Ni...
jedras666 : I na tym może zakończmy to przekomarzanie ok?;)
skoggtroll : aż chyba wezmę i posłucham :) Chyba podświadomie zrobili...

leprosy : Bez przesadyzmu twierdzę,że to qlt krajowego podwórka. Nigdy potem n...
Harlequin : w wolnej chwili pewno i więcej skrobne :)) myśle, że szkieletal remains d...
DEMONEMOON : Marcin, widze, że jesień sprzyja sentymentom :)) oj bo skusze się i napis...

Od wydania ostatniej płyty, „Visqueen” minęło 5 lat. Panowie jednak nie marnowali czasu i w tym roku zaprezentowali nam efekty swojej pracy. Na rynku ukazał się najnowszy album zatytułowany „Wreck”. Jest on podobny do poprzednich nagrań, a zespół podąża tą samą zanieczyszczoną drogą. To trochę żwawsza i agresywniejsza wersja „Visqueen”, lecz warto sięgnąć po ten album i zobaczyć, co muzycy mają do powiedzenia. Mimo, iż album nie zaskakuje, to na pewno zafascynuje niejednego.
Podwyższona scena, na środku sceny czterech kolesi, a wokół sceny same zielone i niebieskie alieny oraz inne ufaki z wytrzeszczonymi narządami wzroku. Wszystkie stwory podskakują w rytm takiego „First Contact” czy ”Speed Of Life” i kręcąc młynki swoimi poziomo owalnymi łepetynami podnoszą w górę witki, ssawki czy inne członki. Wymarzona sceneria dla obcowania z muzyką Alchemist.
Komentarze oki : polecam bo to jeden z najcharakterystyczniejszych:) ich krążków
Harlequin : tej płyty Alchemist nie słuchałem. Kiedys słyszałem jakiś jeden...