Poenari – ruiny starego zamku, znajdującego się obecnie na terytorium Rumunii. Przez wieki zamek służył jako siedziba władców Wołoszczyzny, a swoją świetność przeżywał za czasów owianego złą sławą Włada Palownika, pierwowzoru legendarnego hrabiego Drakuli. Ta nazwa zainspirowała młody warszawski zespół deathmetalowy, powstały w 2010 roku i pod nią wydali swój pierwszy album w lipcu ubiegłego roku. I choć „Rule Of The Damned” to materiał ciemny i mroczny to jego tematyka nie ma nic wspólnego z historią i dawnymi czasami.
Teksty traktują o zgniłych i przeżytych wartościach, nieadekwatnych do aktualnych potrzeb człowieka. Głownie chodzi o fałszywych piewców, kierujących ludzi na błędne tory, wmawiających im istnienie nieprawdziwych bogów. Na takich podstawach nie można budować sensownego społeczeństwa. Mówi o tym „Empire Grows On Decay”. Za to nadejdzie czas krwawej zemsty. Przekaz jest zdecydowanie antyreligijny. W kawałku „The Black Poenari” możemy usłyszeć: „They won’t kill our instincts, They won’t take our will. Let naive believe, We will reach our goal.” Tak więc tytuł kawałka nawiązuje do zespołu, nie do zamku. Kończąc wątek liryczny, dodam jeszcze, że trzeci utwór „W bezmiar wiedzy precz”, jak sama nazwa wskazuje, jako jedyny jest po polsku.
No dobra, bo zacząłem jakoś tak od dupy strony. Według mnie Poenari to klasyczny death metal i nie rozumiem dlaczego w internecie przy tej nazwie często pojawia się słowo black. Jest to intensywna, przytłumiona muzyka z nisko nastrojonymi gitarami i niskim growlem. Od tego są pewne wyjątki. Czasem riff gitarowy staje się bardziej wyrazisty i wybija się na pierwszy plan. Szczególnie w pierwszym „Sons Of Evil”, który jest najbardziej przebojowy. Również wokal z niskiego, bulgoczącego, zmienia się w bardziej zdarty i krzykliwy. Powoduje to urozmaicenia i sprawia, że płyta nie nuży. Ogólnie muzyka jest dość prosta. Dominują średnie tempa, lecz jest wiele przyspieszeń. Są walcowate, wolniejsze fragmenty, przeplatane z szybszymi, wzbogaconymi nawalającą perkusyjną artylerią. Całościowo płytę kupuję i mogę stwierdzić, że mi się podoba.
Od pozostałych zdecydowanie odróżnia się czwarty „’Empire Grows On Decay”. Jest to powolny utwór ze statycznym i zdartym wokalem i czystszym brzmieniem gitary. Oparty na jednym motywie i z długim, jednostajnie wypowiadanym tekstem. Może bardziej pasowałby na koniec, ale sam pomysł wstawienia czegoś odbiegającego od reszty w środku jest jak najbardziej w porządku. W tym kawałku jednak brakuje mi jakiegoś rozwinięcia. Trwa prawie pięć minut i tak jak się zaczyna, tak się kończy. Nic się w nim nie dzieje. Coś tam dalej powinno być, przyspieszenie, zmiana tempa, solówka, jakaś część instrumentalna, a tak pozostaje niedosyt.
No właśnie, solówka, część instrumentalna. Wspomniałem, że „Rule Of The Damned” to prosta muzyka. Nie jest to żaden zarzut. Domyślam się, że taka miała być koncepcja i wyszła całkiem przyzwoicie. To jest sposób na granie tego rodzaju death metalu i nie Poenari pierwszy go odkrył. Słuchając tej płyty trudno nie skojarzyć stylu z Incantation. Jednak, moim zdaniem, trochę więcej gitarowych atrakcji by się przydało. Może nie w każdym kawałku, ale parę solówek by dodało temu albumowi dodatkowego smaku. Podsumowując, jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Na koniec wspomnę o tym, co już zdarzało mi się pisać w przypadku debiutów. Siedem kawałków, dwadzieścia osiem minut to trochę mało jak na tego rodzaju muzykę. Odpowiednia ilość materiału na porządne demo, ale jeżeli to ma być debiutancki album długogrający to pokusiłbym się jeszcze o ze dwa kawałki. Nie rozumiem również dlaczego we wkładce nie znalazło się miejsce na dwa teksty. Rozumiem, że więcej stron to większy koszt, ale na tej ilości miejsca jaka jest spokojnie by je można wcisnąć. Ale przestaję już narzekać bo „Rule Of The Damned” to na pewno ciekawa pozycja, po którą warto sięgnąć.
Tracklista:
1. Sons Of Evil
2. The Black Poenari
3. Wbezmiar Wiedzy Precz...
4. Empire Grows On Decay
5. Infernal Ascendancy
6. Rule Of The Damnend
7. Revere Satan
Wydawca: Hellthrasher Productions (2011)
Ocena szkolna: 4
oki : Właśnie słucham sobie tego albumiku i zgodzę się z Marcinem, że P...