Blood Incantation powracają do Polski i już 6 sierpnia 2022 roku zagrają w Gdyni w klubie muzycznym Ucho. W roli supportów wystąpią Clairvoyance oraz Frightful. Blood Incantation to jedna z największych death metalowych sensacji ostatnich lat. Amerykanie największy rozgłos zyskali dzięki płycie “Hidden History Of Human Race” wydanej w 2019 roku nakładem Dark Descent/Century Media Records.
„Winds Of Creation” to płyta, która furorą wdarła się na nasz muzyczny rynek, a właściwie to było o niej głośno jeszcze przed wydaniem. A to dlatego, że, zanim to nastąpiło, Metal Mind Records wypuścił kompilację ich demówek, która już pokazała Decapitated z bardzo dobrej strony, a biorąc pod uwagę młody wiek muzyków, z których połowa nie była nawet pełnoletnia, zapowiadało się na nową jakość. W wypalonym podobno death metalu dawało się odczuć powiew świeżości.
leprosy : Po ostatnich glutach które nagrali praktycznie zapomniałem o tej kapelce. Mi...
CrommCruaich : Regularnie wracam do tej płyty
Vorthax to zespół założony przez Vorthaxa oraz Weneda i nie jest to jedyny projekt tworzony przez ten duet. Tu postawiono na death metal, choć jest to death metal bardzo czarny i oczywiście jeszcze bardziej podziemny. Po raz pierwszy objawił się on na demie „Manes Abyssum Irent” wydanym na kasecie przez amerykańską wytwórnię Postmortem Apocalypse. Kaseta jest czarna z naklejoną poligrafią, a okładka na grubym papierze i bardzo dobrej jakości. W środku zdjęcia i mroczne obrazy, a wszystko sprawia wyjątkowo pozytywne wrażenie.
Knock Out Productions oraz Left Hand Sounds prezentują trzy koncerty Incantation w Polsce. Incantation wystąpi 30 marca w poznańskim klubie U Bazyla, 31 marca w krakowskim Kwadracie oraz 1 kwietnia w warszawskiej Proximie. W roli supportów wystąpią Defeated Sanity oraz Skinned. Bilety na koncerty w Krakowie i Warszawie już w sprzedaży.
zsamot : Supporty ciekawe, Incantation zawsze sa świetni, zatem tylko z terminem sie...
rob1708 : bardzo dobra wiadomość , oby tym razem zagrali dłużej niż 40 minu...
Rozsypał się kompletnie Incantation po „Upon The Throne Of Apocalypse”. Na placu boju pozostał tylko John McEntee, który od tej pory miał się stać samotnym filarem grupy. Do współpracy szybko dokooptowany został Kyle Severn na perkusję, a następnie Meksykanin Daniel Corchado znany z Cenotaph, The Chasm i Obeisance. Jego udział w powstaniu „Diabolic Conquest” był bardzo duży. Nagrał wokale, bas i część gitar oraz skomponował dwa utwory.
Istotne zmiany zaszły w Behemoth przez rok od wydania „Pandemonic Incantations”. Do zespołu powrócił Les, ale tym razem na gitarę i pod pseudonimem L-kaos, natomiast styl muzyczny skierował się w stronę death metalu. To, czego zalążki można było wyczuć na poprzednim albumie, na „Satanica” eksplodowało z całą mocą.
Burzy i zawirowań w Incantation ciąg dalszy. Znowu więc John McEntee zmuszony był nagrać album w całkiem nowym zestawieniu. Strategiczne stanowisko gitarzysty i wokalisty obsadził Mike Saez, który wystąpił już na koncertówce „Tribute To The Goat”, na basie zagrał Robert Yench, a na perkusji Dave Curloss z Malevolent Creation. Ktokolwiek jednak by nie tworzył w danej chwili Incantation, jego styl nie ma prawa się zmienić ani odrobinę i „The Infernal Storm” jest tego kolejnym dobitnym przykładem.
leprosy : Immolation/Incantation.
WUJAS : Immolation?:)
leprosy : Dla mnie każda płyta Immolation to wielkie święto podczas słuchani...
Pierwszy raz spojrzałem sobie na stronę Progresji, żeby sprawdzić rozkład Merry Christless, w połowie września. Koncert był już wyprzedany. Dopiero ze dwa tygodnie przed festiwalem zorientowałem się, że udało się zorganizować dzień wcześniej drugi termin. Również już dawno wyprzedany. Nic dziwnego. Obok głównej gwiazdy Behemoth, miał zagrać bardzo ciekawy zestaw, z czeskimi weteranami z Master’s Hammer i wzbudzającą wiele emocji Mgłą. Były więc dwie możliwości kombinowania wjazdu i choć początkowo zapowiadało się, że uda mi się dostać na pierwszy dzień, to ostatecznie na koncert dotarłem się w piątek, czyli w pierwotnym terminie.
„Pandemonic Incantations” jest trzecią płytą Behemoth i można powiedzieć, że przełomową dla tego zespołu. To tutaj można odnaleźć pierwsze symptomy zwrotu ku death metalowi i wyraźnie słychać, że Nergal zakończył okres tworzenia podziemnego black metalu. Piszę Nergal, ponieważ Behemoth opuścili Baal i Les, aby założyć Hell-Born. W nową erę zespół wszedł więc w nowym składzie. O ile Mefisto nie zagrzał długo miejsca na basie, to przybyły z Damnation Inferno miał się stać jego drugim filarem i kreatorem perkusyjnej baterii na następne dziesięciolecia.
„I tak oto, zgodnie z obietnicą, trzymacie w rękach materiał, który śmiało można nazwać uzupełnieniem płyty „Black To The Blind”. Tak Peter zaczyna swój wstęp do EPki „Kingdom”, która ukazała się w 1998 roku, czyli rok po wspomnianym dużym albumie Vader. W ich przypadku zawsze było tak, że ukazywały się przeróżne wydania, japońskie bonusy i inne wersje, więc czasem trzeba było to połączyć i przekazać również polskiemu fanowi.
Dies Irae powstał w Olsztynie w 1992 roku, a jego inicjatorami byli China z Vadera, wraz z muzykami, którzy na polskiej scenie metalowej mieli być znani dopiero w przyszłości. Można więc powiedzieć, że ten pierwszy skład był taką wylęgarnią talentów. W 1994 roku ukazało się ich demo „Fear Of God”, które wydała na kasecie Sphinx Records. Dwa lata później wyszła płyta, a ja mam jeszcze inną wersję kasetową z 2000 roku autorstwa Faithless Productions. Wszystkie one mają zupełnie inne okładki.
Lato pomału ustępuje miejsca jesieni, a domowa krzątanina zdaje się być atrakcyjną alternatywą dla spacerów w strugach deszczu i w kanonadzie wściekle spadających z drzew kasztanów tudzież jabłek. Aby jednak domatorstwo trochę uprzyjemnić trzeba wybrać stosowny akompaniament. Debiutancka EP-ka pochodzącego z Bangladeszu Serpent Spells zatytułowana "Mantras Within Ascending Fire" będzie jak znalazł.
Przez trzy lata jakie minęły od „Black To The Blind” Vader nie próżnował. Najpierw ukazała się ciekawa i odważna EPka „Kingdom”, z najwolniejszym w karierze, ale bardzo fajnym utworem tytułowym i gdzie oprócz tego są, między innymi, elektroniczne remixy dwóch utworów z „Black To The Blind”. Następnie zaś uwieńczenie mnóstwa światowych występów na koncertówkach „Live In Japan” i wydanym na video „Vision And Voice”. Szczególnie ta pierwsza zrobiła na mnie ogromne wrażenie i katowałem ją niemiłosiernie jako kwintesencję wielkiego sukcesu i koncertowego geniuszu. No, ale nie można w nieskończoność odcinać kuponów od zdartych już płyt i trzeba było dostarczyć wygłodniałej gawiedzi nowych emocji. Tak przyszedł rok 2000, a z nim album „Litany”. Jak przystało na największych, Vader nie zawiódł i po raz kolejny we wspaniały sposób wpisał się na czarne karty historii death metalu.
leprosy : Wyszła im ta płyta, w mojej opinii ostatnio warta uwagi choć wiadomo,...
zsamot : Jeden z obowiązkowych krążków Vadera. Plus genialne tekstowo Col...
Incantation powstał w 1989 roku w Pensylwanii. Młodzieńcy zapatrzeni w sztukę ekstremalnych brzmień od początku wykazywali się brutalnością i bezkompromisowością, a okładki ich dem i tytuły utworów szły w parze z szatańską muzyką. Przez dwa lata wydawali i rozpowszechniali amatorskie kasety ze swoimi pomysłami, aż w końcu, docenieni przez początkującego fonograficznego giganta, Relapse Records, mogli pozbierać swój materiał do kupy, dodać nowe kawałki i w 1992 roku zabłysnąć płytą „Onward To Golgotha”.
Gdy Vader jeździł po Europie nagrywając „The Ultimate Incantation”, w ich rodzinnym Olsztynie powstawało demo innej death metalowej kapeli o nazwie Incest. Zespół ten z pewnością wpatrzony był w starszych kolegów i ich sukces, o czym świadczy nie tylko podobny styl muzyczny, ale i pozdrowienia i podziękowania, które wszystkie zaczynają się właśnie od Vader. I mimo, że do mistrzów sporo brakuje, to im również udało się zaistnieć i wydać swój materiał „Moriar” za pośrednictwem Carnage Records.
Amerykańska legenda death metalu powróciła po latach do Relapse Records odpowiedzialnej za wydanie ich pierwszych czterech albumów do 2000 roku. Nowy krążek jest w fazie produkcji. Relapse było odpowiedzialne za wydanie albumów Onward to Golgotha (1992), Mortal Throne of Nazarene (1994), Diabolical Conquest (1998) i The Infernal Storm (2000), które do dziś są filarami amerykańskiego death metalu.
rob1708 : i co najważniejsze będą w Polsce...
Trzy lata minęły od kiedy Vader zaistniał w szerokim świecie i za sprawą Earache Records wydał swój fantastyczny debiut. W tym czasie jednak zespół nie próżnował i promował swoją płytę na całym globie, co zostało uwiecznione na koncertówce „The Darkest Age – Live ‘93”. Potem była wzbudzająca apetyt EPka „Sothis” i dołączony do Thrash ‘Em All singiel „An Act Of Darkness”. W międzyczasie z zespołem pożegnał się Jackie, a bas przejął Shambo. I wreszcie, we wrześniu 1995 roku w te pędy lecieliśmy do sklepów, aby jak najszybciej stać się posiadaczami drugiej płyty Vader. Nadeszła era „De Profundis”.
zsamot : Świetna recka, chyba pod każdym pozytywem mogę się podpisać....
Pięć lat minęło od poprzedniej płyty Ferosity „Primordial Cruelty”. W tym czasie z zespołu odszedł wokalista Pavulon, którego przez dwa lata zastępował Maniac. Ponieważ jednak i jego nie ma już w składzie, na „Blasphemous Verses” znowu wystąpił Pavulon, choć tym razem gościnnie. W ten sposób pozostał wokalistą, który zaryczał na wszystkich trzech albumach Ferosity. Po raz pierwszy natomiast zespół skorzystał z usług Let It Bleed Records, gdyż poprzednie wydawnictwa ukazywały się pod banderą Redrum 666.
Accidental Suicide to, zapomniany już chyba, śmiertelny twór z Milwaukee w stanie Wisconsin. Powstali w 1989 roku i szybko popełnili dwie demówki, co zaowocowało współpracą z Deaf Records, która była sublabelem Peaceville. Tak doszło do nagrania albumu „Decease”, który w Polsce ukazał się na kasecie nakładem Metal Mind Records i tym sposobem trafił także i do mnie. Płyta zawiera dziesięć porcji gnuśnego i ociekającego stęchłą posoką death metalu, w tym wszystkie trzy z poprzedzającego ją dema „Flesh Parade”.