IAMX powraca z nowym albumem i już 23 marca wystąpi na deskach Progresji. 2 lutego odbędzie się premiera nowego albumu grupy. Na krążku znajdziemy dużo elektroniki w połączeniu z rockowym zacięciem oraz Kate von D. Album “AINL” został nagrany i zmiskowany przez Cornera na pustyni w Kalifornii. Nowa produkcja zawiera dziewięć utworów, które pozostają w klimacie alternatywnej elektroniki wzbogaconej wyjątkowym wokalem Corner’a.
Skąpa w informacje jest okładka „Nonsense Chamber” Aphrodisiac, ciężko też do czegoś się dokopać w internecie. Jest to ambientowy projekt muzyków Dødheimsgard, który zaistniał tylko tą jedną płytą, w której gościnny udział wziął Kristoffer Rygg z Ulver, a wówczas jeszcze Borknagar i Arcturus, co już samo w sobie jest dużą nobilitacją. Dodatkowych plusów szukać jednak nie trzeba, wystarczy posłuchać. Jak dla mnie, jest to jeden z najlepszych noise ambientowych albumów jakie w życiu słyszałem.
Burning Witch był zespołem powstałym w Seattle i działającym w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Apogeum ich twórczości przypada na rok 1998, kiedy to ukazały się dwie EPki, które następnie zostały połączone w jedną całość i powstała z nich płyta „Crippled Lucifer (Seven Psalms For Our Lord Of Light)”. Wersji wydawniczych jest kilka, a każda ma inną okładkę. Swój własny obraz posiada też kaseta Mystic Production, ale nie ma go nigdzie w internecie, więc prezentuję opcję najbardziej podobną. Niezależnie od okładki jest to katastroficzny drone sludge metal, który potrafi przyprawić człowieka o śmierć kliniczną.
Zespół Zennon udostępnił w sieci ostatni utwór z debiutanckiej EP'ki, zatytułowany "Glances". Utworowi towarzyszy teledysk w estetyce mocno "offowej". Zennon porusza się w stylistyce nawiązującej do rocka alternatywnego, nowej fali i post-punku. Tworzą go Doctor i K oraz wciąż nienazwany mechaniczny perkusista. Początki grupy datuje się na październik 2016 roku.
„Gracefallen” jest czwartą płytą fińskich doom metalowców z Unholy. Ich ociężałość i ślamazarność przyprawia o myśli samobójcze, więc trzeba się dobrze zastanowić zanim odpali się ten ponad godzinny album. Mimo wielokrotnych prób wciągnięcia się w tą muzykę ja wciąż mam z nią problem i ciężko mi sformułować jakieś jednoznaczne opinie na jej temat.
Thou Shalt Suffer powstał w 1991 roku jako zespół death metalowy, ale na skutek rozwoju Emperor, który w większości tworzyły te same osoby, ta nazwa została zapomniana. W głowie Ishana jednak tliły się pomysły, które przez lata sobie gromadził i nagrywał, aby w 2000 roku wydać je pod ta nazwą na solowym już albumie „Somnium”
Już pierwszy rzut oka na okładkę „Assembly” wskazuje, że jest to kontynuacja „Musique” i rzeczywiście można to w ten sposób odbierać. Fascynacja elektroniką nie minęła, lecz w wielu momentach przybrała nieco delikatniejsze formy. Kto nie zaakceptował poprzedniej płyty Theatre Of Tragedy, będzie psioczył jeszcze bardziej, kto odnalazł na niej coś dla siebie, znalazł również i tym razem.
The Cure nie wydali koncertowego DVD już od ponad dekady. Dlatego Polscy fani zespołu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami sworzyli film z tego wydarzenia. Kilkaset osób odpowiedziało na pomysł stworzenia wspólnej pamiątki z zeszłorocznego koncertu The Cure. Zebrano łącznie ponad 350GB materiału, a później przez kilka miesięcy trwała staranna selekcja najlepszych fragmentów nagrań i montaż całości. W efekcie powstał Multicam, który wyznaczył nową jakość tego typu „domowym” produkcjom.
Patrząc na okładkę drugiej płyty Sacred Steel trudno nie odnieść od razu skojarzenia z Manowar. Pozbawiony grama tłuszczu wojownik siecze wrogów w ferworze walki błyszcząc jednocześnie swoją nienaganną muskulaturą. Dodając do tego tytuł „Wargods Of Metal” chyba nie można mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z klasycznym do bólu i dość przewidywalnym heavy metalem.
Wraz z Wydawnictwem Literackim zapraszamy do udziału w noworocznym konkursie, w którym wygrać można jeden z trzech egzemplarzy książki "Serce ciemności" Josepha Conrada, spolszczoną przez Jacka Dukaja. Transfuzja ciemności, czyli Joseph Conrad piszący w głowie Jacka Dukaja "Heart of Darkness" to najważniejszy i najodważniejszy projekt literacki minionego roku. Kiedy czytamy teraz "Serce ciemności", czytamy inną książkę niż Brytyjczycy w roku 1899. Te same zdania otwierają w nas inne przeżycia. Inne słowa klucze pasują bowiem do czytelników coraz odleglejszych od świata i kultury oryginału.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: "Xavras Wyżryn". Nagrodę otrzymują: Sp...
Hecate Enthroned powstał w Anglii w 1995 roku. Ponieważ wcześniej już działali pod szyldem Daemonum, to materiał na pierwsze demo był gotowy i już w styczniu został opublikowany na kasecie, pod tytułem „An Ode For The Haunted Wood”. Zainteresowała się tym wytwórnia Blackened i po paru miesiącach nastąpiło wznowienie wydania, tym razem na płycie, jako EP „Upon Promeathean Shores (Unscriptures Waters)”. O wersję kasetową postarała się za to niezawodna Mystic Production.
Na okładkę, będącej już ósmą studyjną płytą Marduk, „World Funeral” powróciło logo zespołu. Można było więc przypuszczać, że i muzyka zwróci się ku starym czasom. Rzeczywiście jest to album pełen black metalowej wściekłości i bezkompromisowości, lecz jednocześnie Marduk nie zrezygnował wcale ze zwolnień znanych z „La Grande Danse Macabre”, prezentując niemal wyrównaną mieszankę szaleńczych prędkości i monumentalnych walców.
„Kveldssanger” jest płytą, na której Ulver zaskoczył totalnie po raz pierwszy i po raz pierwszy odszedł od black metalu. Niby czyste siły natury i muzyka folkowa, od zarania były inspiracją dla norweskiej muzyki ekstremalnej i samemu Ulver nie obca była mistyczna aura, ale album w całości akustyczny zrobił wrażenie i wywołał sporo emocji.
Ostrołęccy metalowcy z EmpatiC są już w ostatniej fazie przygotowań do nagrania nowego albumu, będącego następcą wydanego w 2014 roku i doskonale przyjętego krążka „Ruined Landscape”. Zespół zaprezentował pierwszy singiel promujący nadchodzącą płytę. Singiel, zatytułowany „Niewinny” został nagrany już z nowym gitarzystą pod okiem Marcina „Marcela” Płońskiego.
Po całej serii albumów wydawanych rok po roku Limbonic Art trochę odsapnął i na nagranie „Ultimate Death Worship” dał sobie całe trzy lata. Myślę, że to słychać, bo ich przekaz nabrał szorstkości i wyrazistości, w dalszym ciągu pozostając jednak czarną symfonią kłębiącą się pośród bezdrożnych pustkowi.
Burzy i zawirowań w Incantation ciąg dalszy. Znowu więc John McEntee zmuszony był nagrać album w całkiem nowym zestawieniu. Strategiczne stanowisko gitarzysty i wokalisty obsadził Mike Saez, który wystąpił już na koncertówce „Tribute To The Goat”, na basie zagrał Robert Yench, a na perkusji Dave Curloss z Malevolent Creation. Ktokolwiek jednak by nie tworzył w danej chwili Incantation, jego styl nie ma prawa się zmienić ani odrobinę i „The Infernal Storm” jest tego kolejnym dobitnym przykładem.
leprosy : Immolation/Incantation.
WUJAS : Immolation?:)
leprosy : Dla mnie każda płyta Immolation to wielkie święto podczas słuchani...
Miałem dwanaście lat, gdy w sobotnie przedpołudnie szedłem na bazarek na Dołku, aby po raz drugi w życiu dokonać zakupu muzycznego. Łóżko polowe z rozłożonymi pirackimi kasetami to był fantastyczny, magiczny świat, który niesamowicie mnie pociągał. Do tej pory znałem Scorpions, Metallicę i AC/DC, a tu tyle różności i możliwości. Padło na Kreator „Extreme Aggression” i D.R.I. „Thrash Zone”. Ta pierwsza to nawet nie było wydanie Takt, ALF, czy MG, tylko jakaś zupełnie z dupy, z kompletnie pomyloną okładką, z jakimś dziwnym monsterem unoszącym się nad rozświetlonym błyskawicami miastem. Co z tego jednak, skoro wróciłem do domu, włożyłem kasetę do magnetofonu i… urwało mi głowę.
rob1708 : no niestety ....
leprosy : Top 10 thrashu bez zająknięcia, bardzo agresywna muzyka, świetne sol...