Troszeczkę musieliśmy poczekać od ostatniego wydawnictwa Modulate nim Geoff Lee zaszczycił swych fanów kolejną dawką świeżej muzyki z własnej kieszeni. Tak, tak – leciał już czwarty rok od czasu kiedy "Detonation" było gorącym kąskiem na brytyjskiej scenie dark electro. Ale tak zdolnemu Dj'owi wiele można wybaczyć zaś na brak produktywności przymknąć oko – bywalcy imprezy Wendy House wiedzą że bez Lee to już nie to samo. Ostatecznie jednak doczekaliśmy się. Dokładnie 13 czerwca bieżącego roku nakładem Infacted Recordings ukazała się EP-ka Brytyjczyka zatytułowana "Robots" która moim zdaniem w całości zrekompensowała minione 4 lata posuchy w obozie Modulate, choć oczywiście zdania będą podzielone.
Vasi Valis – członek grup Namnambulu i Frozen Plasma, w czasie wolnym od future-popowych wojarzy sympatyzuje z nieco cięższymi odmianami mrocznej elektroniki. Na te okoliczność przywdziewa wdzięczne pseudo – Reaper – pod którym od paru ładnych lat działa czynnie na niemieckiej scenie dark electro starając się zaistnieć jako solowy artysta. Niestety aspiracje nie zawsze spotykają się z rzeczywistością czego w przypadku Niemca dowodzi pierwszy i jak dotąd jedyny dłuższy krążek zatytułowany "Hell starts with an H".
Geoff Lee jest prawdziwym szczęściarzem. Ledwo zdążył wydać skromną EP-kę "Skullfuck" (chociaż tak naprawdę pierwszeństwo należy się wydanej własnym sumptem płytce "Dystopia", która nawet w myspace'owej autobiografii muzyka została pominięta), a wylądował w czołówkach alternatywnych list przebojów w dodatku wielbiony przez około tematyczną prasę. Za mało? Dobrze... Reakcja łańcuchowa trwała w najlepsze i Modulate pojawiło się na kilka miesięcy u boku VNV Nation i Combichrist jako towarzysz ich trasy koncertowej. Co takiego dostrzegli w "Skullfuck" znawcy, nie wiem po dziś dzień, jednak coś musiało być na rzeczy, bowiem datowany na rok 2008 "Detonation" tj. album-debiut Anglika zatrzymał mnie przy sobie na dłużej.
Po latach czynnej działalności w ramach projektu Nachtmahr Thomas Rainer może być z siebie dumny. Na przestrzeni tych kilku wydawnictw które dotąd po sobie pozostawił nie raz nie dwa udowodnił swoje umiejętności i co tu dużo ukrywać – talent. Teraz, właściwie już parę miesięcy temu za pośrednictwem najnowszego wydawnictwa - 13-częściowej EP-ki "Can You Feel The Beat?" przyszedł czas na odważne kroki w stronę mainstreamu industrial harsh electro. Widać to nie tylko za sprawą pilotującego wydawnictwo klipu do kawałka tytułowego ale w ogólnej metamorfozie zawartości najświeższej produkcji Austriaka.
Valium Era to jeden z tych projektów, który pomimo lat już paru aktywnej działalności na scenie dark electro-industrial-rave, wciąż nie doczekał się troskliwej opieki żadnego z około stylistycznych labeli. Zresztą te parę krążków (w tym dwa długograje), którymi zdążył uraczyć nas niejaki Phil, wcale na to nie zasługują. Wszystko zaczęło się wspaniale od wyprzedanej w niecały rok płytki "Valiun Era", płytki nieco prymitywnej, ale za to chwytliwej i dość energicznej. Później było już tylko gorzej. Tak jak po samym wydawnictwie tak i po jakimkolwiek talencie grupy słuch zaginął i o ile Valium Era przygotowuje się do jej reedycji, o tyle z tym drugim wciąż może być problem. Dowodzi tego tak samo ostatnia EP-ka "Ich mach den Krach!" jak i o rok młodszy "Mutation" będący równocześnie drugim i ostatnim jak na razie wydawnictwem pełnometrażowym, któremu poświęcony jest ten artykuł.