Przyszedłem do domu radosny i pełen energii, jak nigdy dotąd. Okazało się, że w szkole organizują bezpłatne , bo w mojej rodzinie to słowo klucz, gdy chce się cokolwiek zrobić, kursy sztuki walki. Swoją drogą, nie to, żebyśmy nie mieli pieniędzy, ale rodzice uważają że, jeżeli chcę czegoś więcej niż strawy, schronienia i ubrań, muszę sam na to zarobić. A żeby nie było, ubrań też jest jak na lekarstwo. No, ale wracajmy do tematu. Nie wiem, co to za styl, ale wyglądało imponująco! Naprawdę, skok, wykop, półobrót. Dosłownie jak Chuck Norris w „Strażniku Teksasu”. Zawołany, siadłem do obiadu. Teraz tylko pozostało czekać na dogodny moment.