Niby jest późno i ciemno, ale i tak jest upał. Niby gnuśno i muliście, ale tyle tu żywotnego rock and rolla, że i tak się można spocić. To Death Denied wydobywa ze swojej trzeciej płyty „Through Water, Through Flames” wszystko, co charakterystyczne i najlepsze w southern metalu. W zasnutej dymem stylistyce znajdzie się więc i przy czym poskakać i poleżeć, ciężko opadając z sił w pełnym południowym słońcu. Jest też co wypić, zapalić i już nie powiem co jeszcze. Jak to w rock and rollu.
Cellar Pillow to projekt, który początkowo miał być elektroniczny, ale z biegiem czasu rozwinął się do pełnoprawnego rockowego podmiotu, którego efektem działań jest debiutancka płyta „Wind Memory”. Jej autorami są gitarzysta Wojciech Dmochowski z Krakowa i wokalista Wojciech Lyszczyna z Zabrza. Jako duet tworzą muzykę progresyjno rockową.
„When the sun has died. When the angels are blind. When the fog lies thick over the palace of god.” „Unholy black metal” to sformułowanie, które padło już na „A Blaze In The Northern Sky”, a na następnej płycie Darkthrone „Under A Funeral Moon” urosło do tytułu całego utworu. Utworu symbolicznego, który jest wyznacznikiem muzycznego kierunku obranego przez zespół, ale na tej płycie właściwie wszystko jest kwintesencją czerni i nieświętości.
U swego zarania Down był zespołem stworzonym z połączonych sił członków Pantery, Corrosion Of Conformity i Crowbar. Cechowało ich wspólne pochodzenie i chęć ujęcia tego w dźwięki charakterystyczne dla południowych stanów USA. Dźwięki ociężałe, tłuste, gnuśne, ale i melodyjne, zwane popularnie southern metalem. Ich pierwszy album przyjął tytuł oznaczający ich miasto – Nowy Orlean w stanie Luizjana. Charyzmatyczność tych postaci, wyraźne oznaczenie miejsca, z którym je należy utożsamiać i w najczystszej formie południowa zawartość krążka, uczyniła z niego pozycję klasyczną, stanowiącą punkt odniesienia czym w istocie jest southern metal.
Historia Dirtred sięga roku 2009, kiedy to powstał w Krakowie jako regularny zespół. Udało się wtedy nagrać EPkę „Demonstration”, lecz z czasem projekt stał się solowy, a poprowadził go dalej Sławomir Wojtas – równocześnie gitarzysta zespołu Drown My Day. Dobierając do współpracy wokalistę Andrzeja Bańdo, stworzyli drugie EP „All We Know” i na sześć lat zniknęli z muzycznej sceny. Powrót Dirtred nastąpił w 2018 roku za sprawą albumu „Transmissions From Below”. Duet zaprezentował w nim muzykę, która jak sami twierdzą, jest kontynuacją, ale też i rozwinięciem dawnego stylu zespołu, a najogólniej rzecz biorąc, nazywają ją metalem alternatywnym.
Geimhre to kanadyjski zespół black metalowy o celtyckich korzeniach i antysemickich poglądach. Aryjską sławę niosą od 2001 roku, a „Noidagh” jest ich drugim albumem, który został wydany w 2008 roku przez, również kanadyjską, Northern Horde Records. Ciekawostką jest więc tytuł szóstego utworu „Burza Przeznaczenia”. Wprawdzie internet nie dał mi bezpośredniej odpowiedzi na tą zagadkę, ale biorąc pod uwagę, że gitarzysta nosi pseudonim Wiatr, polskie pochodzenie musi mieć i jakąś cząstkę naszego folkloru do zespołu wkładać.
„Ogrody Salomona” to tytuł najnowszej płyty poznańskiego Mean Machine. Southern hard-rockowy album zdaje się być jedną z najciekawszych rockowych pozycji wydawniczych roku 2018. W całości polskojęzyczna płyta „Ogrody Salomona” to ukłon w stronę najlepszych lat rocka i jego tuzów, jak Jimi Hendrix, Led Zeppelin czy Deep Purple. Album promowany jest klipem do utworu „Wysoko, wysoko”.
Nie jest łatwo wydać płytę. Nawet jeżeli jest to druga płyta, a pierwsza zebrała bardzo dobre recenzje. Nie mając wydawcy, organizację i przede wszystkim koszty, trzeba ponieść samemu, a wynikające z tego ograniczenia odbijają się na atrakcyjności samego wydawnictwa. Ja to doskonale rozumiem, ale żeby tak nie pokusić się nawet o nadrukowanie spisu utworów? Sorry, ale to nie byłby chyba wielki wysiłek. Na „A Prayer To The Carrion Kind” Death Denied oprócz frontu nie ma nic, a tytułów piosenek nie dostałem nawet w liście od zespołu.
„The Return Of The Northern Moon” to drugie demo Behemoth, ale pierwsze oficjalne, wydane, w tak samo początkującej, Pagan Records. Młodziutki zespół ciągle się docierał i w stosunku do „Endless Damnation” zaszło sporo zmian. Stare logo trafiło do wewnątrz okładki, a na froncie pojawił się napis, który miał identyfikować Behemoth przez najbliższe lata. Uszczuplił się też skład i zmieniły pseudonimy. Pomorską hordę od teraz tworzyli Nergal i Baal.
„Sewn Mouth Secrets” to druga płyta Soilent Green, a pierwsza pod egidą Relapse Records. Na okładkę wybrano obraz czeskiego malarza Alfonsa Muchy, co już niejako z góry wskazuje na odróżnienie tej muzyki od standardowego podejścia do death metalu czy grindcora. I rzeczywiście ta płyta jest istną mieszanką wielu stylów, wśród których możemy znaleźć i groove i sludge, a także southern. No, ale w końcu pochodzą z Nowego Orleanu.
Po trzech latach od debiutu, polskie death / black metalowe Northern Plague wydaje swój drugi album “Scorn the Idle”. Z tej okazji kapela udostępniła nowego singla. “Scorn the Idle” ukaże się jako wydawnictwo niezależne na przełomie lipca i sierpnia tego roku. Lyric video do utworu “Man of Glass” zostało stworzone przez perkusistę zespołu - Damyena.
„Same Difference” to kolejna płyta Entombed, na której zespół prezentuje się z całkiem nowej strony. Ciągle zmieniane logo i zupełnie odmienne style okładek idą w parze z ewolucją muzyczną. Tutaj doszli do wręcz southernowej stylistyki, w której jest wiele ociężałości i takiego zamulonego klimatu. Co ważne jednak, nie zapomniano o death ‘n’ rollu.
Napisał do nas Trevor – wokalista Sadist. Że ma wytwórnię Nadir Music i czy jesteśmy zainteresowani współpracą. „Oczywiście, że jesteśmy” – odpisałem, zaznaczając, że piszę tylko o fizycznych kopiach albumów. Minęło trochę czasu, myślałem już, że temat się rozmył, aż w skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę z Genui. Zaciekawiony popędziłem z nią do domu, gdzie okazało się, że jest… bardzo rozczarowująca.
Są takie płyty, które są czymś więcej niż tylko dziełem muzycznym. Są takie płyty, które przerosły same siebie i stały się symbolem. Są takie płyty, które dały początek pewnym ideom i stały się punktem odniesienia dla wielu innych artystów. Nie ma takich płyt wiele, ale na pewno zalicza się do nich „A Blaze In The Northern Sky”. I choć wiadomo, że Mayhem był już wcześniej i, że nie jest to nawet pierwsza płyta samego Dark Throne, to nie ma wątpliwości, że to właśnie tutaj należy szukać początku tak zwanej norweskiej fali black metalu, która z założenia miała być tą najgorszą, najobrzydliwszą i najbardziej ekstremalną formą muzyczną, w dodatku stojącą w opozycji do innych rodzajów metalu.
Mastemey to thrash metalowa kapela z Krakowa, która po ładnych paru latach grania dorobiła się swojej pierwszej płyty długogrającej. Jej okładka zaskakuje białością i prostotą, a zaskoczyć może również i muzyka, ponieważ nie jest to tradycyjnie pojęty thrash z piekła rodem, tylko coś znacznie bardziej wyważonego i rozciągniętego.
Formacja Black Stone Cherry prezentuje teledysk do utworu "In Our Dreams" - pierwszego singla z nadchodzącego albumu "Kentucky". Akcja teledysku rozgrywa się w post-apokaliptycznym świecie podwodnym, Hydros, który to świat zarządzany jest przez wyjątkowo nikczemnego wodza. Podczas gdy zespół z pasją wykonuje "In Our Dreams", my możemy śledzić historię dwóch sióstr, które... Black Stone Cherry nie kryją entuzjazmu związanego z nowym teledyskiem: „jesteśmy niesamowicie dumni z tego obrazka. Nigdy wcześniej nie zrobiliśmy czegoś podobnego!
„Road Roller Machine” to drugi album włoskiego Helligators. Kto nie zna, to po pierwszym rzucie oka na tytuł płyty i jej okładkę, od razu powinien mieć skojarzenia z motocyklowym rock and rollem. I bardzo słusznie, bo już pierwszy „Nomad” przynosi motorheadowy klimacik. Jest to numer najbardziej kojarzący się z tym zespołem, bo dalej wkrada się raczej trochę southernowej atmosfery. Mówię tylko o odcieniach, bo rdzeń Helligators zdecydowanie wywodzi się z klasycznego, energetyzującego rocka.
Muzycy z grupy J. D. Overdrive postanowili zaszaleć i wydać swój album "The Kindest Of Deaths" w limitowanej wersji na kasecie magnetofonowej. Wydawnictwo pojawi się na kasecie białej i czarnej z dwiema wersjami okładki do wyboru. Grafiki nawiązują do okładki płyty, a ich autorem jest Maciej Komuda. Kasetę będzie można kupić na stronie zespołu oraz podczas koncertów. Premiera tego oldskulowego materiału w połowie lutego.
"A blaze in The northern Sky" to coś więcej niż klasyka gatunku, sztandarowy album legendarnej grupy, 42 minuty oldschoolowej szkoły norweskiego black metalu. To nade wszystko kunszt, umiejętności i talent Fenriza i Nocturno – dwójki która zmieniła bieg historii Darkthrone nadając mu cięższe, Black Metalowe oblicze.
leprosy : Trzy pierwsze płyty majstersztyk, wiadomo.
DEMONEMOON : Swietna dezorganizacja ruchu. ;)
misantrophyspirit : Świetna recenzja, właściwie oddaje wszystko, co myślę na temat t...
Po trasie z Kadavarem, którego byli supportem, The Picturebooks powracają do Polski na trzy koncerty. Towarzyszyć im będzie katowicki J. D. Overdrive, który już teraz uznawany jest za jeden z najważniejszych zespołów southern metalowych w Polsce. Chłopaki promują swój trzeci krążek, „The Kindest of Deaths”, wydany w kwietniu 2015 dla Metal Mind Productions. The Picturebooks to pochodzący z Niemiec duet, w skład którego wchodzą Flynn Claus Grabke (wokal/gitara) i Philipp Mirtschink (perkusja). Pomimo europejskich korzeni grają muzykę, która jak żadna inna łączy wszystkie elementy amerykańskiej kultury w jedną, elektryzującą całość.