Ruszyły już przygotowania do kolejnej edycji Dong Open Air. Festiwal odbędzie się w dniach 13-15 lipca 2023 na terenie hałdy górniczej Dong w Neukirchen – Vluyn (Niemcy). Dong Open Air cieszy się sporym zainteresowaniem i przyciąga do Neukirchen – Vluyn pięcio tysięczne grono fanów mocnego uderzenia. Początki festiwalu sięgają 2001 r., wtedy właśnie u podnóża hałdy Dong zorganizowano niewielką imprezę, która z roku na rok rozkwitała i cieszyła się coraz większą popularnością.
Eluveitie to szwajcarska grupa, która określa swoją twórczość jako „pure fucking folk metal”. Zespół łączy muzyków wielu narodowości, w tym od 2016 roku - grającą na hurdy gurdy Polkę, Michalinę Malisz. Najnowszym studyjnym wydawnictwem Eluveitie jest album „Ategnatos” z 2019 roku (Nuclear Blast Records).
Dzikość natury, stare zwyczaje, krystalicznie czysty, niezmącony nowoczesnością świat. Wszystko to znakomicie oddaje dwunasty album Amorphis „Under The Red Cloud”, który nie tylko ukazuje piękno górskiej przyrody, ale i ma w sobie wiele niedźwiedziej drapieżności zakutej w dziesięć pełnych emocji piosenek.
Nadszedł ten moment w którym świat dowiedział się o składzie na przyszłoroczny Masters Of Rock. Edycja 2020 będzie obfitować w nie lada gwiazdy w czym zasługa Pragokoncert, agencji która od samego początku powstania jest organizatorem tego jakże znakomite festiwalu. Przez wiele lat trwania przewinęło się przez Vizovice, bo w tej miejscowości odbywa się MOR, wielu fantastycznych zespołów, muzyków. Scena na Jelinku widziała rzeczy, które się waszym filozofom nie śniło.
Po „Under A Red Cloud”, po siedemnastu latach do składu Amorphis powrócił basista Olli-Pekka Laine. Tym samym, w roku 2018, na trzynastym albumie „Queen Of Time”, aż czterech z sześciu członków pamięta czasy debiutanckiego „The Karelian Isthmus” z 1992 roku. A że i pozostali muzycy staż w zespole mają nastoletni, mamy do czynienia ze zgranym i stałym kolektywem. Czy jednak jest on w stanie jeszcze zaskoczyć i nagrać coś świeżego? Otóż okazuje się, że zdecydowanie tak. Ostatnia płyta Amorphis aż buzuje od atutów i pokazuje dobitnie, że zespół wciąż jest w świetnej formie.
Yngwie : do mnie trafia kilka fragmentów kawałków z twórczości, tylko kilka...
amorphous : Da sie posłuchać ale szału nie ma. Dla mnie Amorphis skończyło si...
Yngwie : Z tegorocznych/zeszłorocznych darkplanetowych propozycji zabrałem si...
Piszę do Was ze słonecznej Kalifornii, gdzie przybyłem trochę pojeździć z rodziną. Lecąc do USA, oprócz polowania na płyty, których nazbierałem tu już 20, bardzo chciałem trafić na jakiś koncert. A dzieje się tu dużo. W czerwcu te okolice demolował Behemoth ze Slayerem, Cannibal Corpse i Napalm Death będą dopiero w październiku. W San Diego o dwa dni mijam się z trasą Amorphis, Moonspell i Dark Tranquility i nie wyrabiam się na Wintersun w San Francisco. O to wszystko nie trudno jednak w Polsce, a w końcu udało się znaleźć coś znacznie lepszego. Gdy mieszkałem w Los Gatos, znalazłem koncert lokalnego, thrashowego Phantom Witch, który wieńczył ich tour po Kalifornii o nazwie „Blood On The Coast”.
WUJAS : Przy kupnie biletu pytali czy full bar i dawali odpowiedni kolor opaski. Dostałe...
amorphous : Mnie najbardziej na klubowych koncertach w kaliforni rozwaliło to że są d...
Samir : Dobrze się czyta, szkoda, że nie ma więcej koncertów w okolicy zes...
Amorphis i Soilwork wystąpią na początku 2019 roku w Krakowie. Na wydarzenie zapraszamy 20 stycznia do Klubu Kwadrat. W roli supportów zaprezentują się Jinjer oraz Nailed To Obscurity. Grać muzykę przez blisko 30 lat i robić to tak, że wciąż czuć w niej spontaniczność i świeżość, potrafią nieliczni. Do tego grona zalicza się fińska legenda melodyjnego death metalu Amorphis, który kilka tygodni temu zachwycił fanów i speców od ciężkiego grania znakomitym trzynastym albumem "Queen Of Time".
Po albumie „Tuonela” już chyba nikt nie spodziewał się po Amorphis ciężkiego grania. Stopniowe odsuwanie się w inne muzyczne rejony miało swoją naturalną kontynuację i piąty album finów „Am Uniwersum” jest już w całości progresywnym, rockowo-metalowym tworem. Jedni już dawno ich za to skreślili, inni wręcz przeciwnie - dali się wchłonąć klimatycznemu pięknu ich piosenek. Stojąc gdzieś po środku starałem się zaliczyć do tej drugiej grupy i odkryć zalety coraz bardziej delikatnej twórczości Amorphis.
Minął niewiele ponad rok od ostatniej wizyty Finów w Polsce, kiedy Amorphis zdecydowało się ponownie odwiedzić nasz kraj. Będąc (kiedyś) dużym fanem zespołu, byłem wielokrotnie na ich koncertach w wielu krajach, w tym w ich rodzimym, ale jakoś nigdy nie udało mi się dotrzeć na ich koncert w Polsce. Kiedy jednak okazało się, że kapela zagra na moim fyrtlu zdecydowalem, że nie wypadałoby nie dotrzeć.
Yngwie : Kwestia, w jakim terminie chcesz przyjechać? Akurat to napisałem Ci...
Devon : Kwestia, w jakim terminie chcesz przyjechać?
Yngwie : Hmmm, chyba najlepsze miejsce, gdzie mógłbym się umówić z Devon...
Agencja Koncertowa PW Events zaprasza na dwa koncerty fińskiej grupy Amorphis. Tym razem zespół odwiedzi 20 sierpnia gdyński klub Ucho i dzień później poznański Klub u Bazyla. Pierwsze kroki Amorphis stawiali tworząc muzykę osadzoną w klimatach death metalu, żeby ostatecznie stać sie mistrzami melodyjnego death metalu. Zespół powstał z inicjatywy perkusisty Jana Rechbergera oraz gitarzystów Tomiego Koivusaaria i Esy Holopainena w 1990 roku w Helsinkach.
„Tuonela” jest pewną naturalną kontynuacją drogi, jaką Amorphis przyjął na „Elegy”. Już tam zespół mocno odchodził od death metalu, by na swoim kolejnym albumie odstąpić od niego prawie całkowicie. W zainteresowanie grupy wkroczył progresywny heavy rock i ich fińska mitologia nabrała delikatniejszego i bardziej uczuciowego charakteru. Dla jednych to fantastyczne odkrycie, dla innych koniec zasłużonej kapeli. Ja uważam, że nowa odsłona Amorphis w dalszym ciągu jest fascynująca i obfitująca w ciekawą i wysokiej klasy muzykę.
leprosy : Po "Tales from the Thousand Lakes" nic co nagrali nie było już godne pośw...
oki : pełna zgoda, świetna płyta
Do albumu „Elegy” Amorphis zatrudnili wokalistę. Wcześniejszy frontman Tomi Koivusaari wprawdzie nie zrezygnował ze swoich zdartych growlingów, ale zaczął pojawiać się znacznie rzadziej, pozostając gitarzystą. Muzykę Amorphis zdominował natomiast czysty śpiew Pasi Koskinena. Jest to główny, ale nie jedyny, objaw tego, że zespół zaczął odchodzić od death metalu w stronę klimatów heavy rockowych.
Sumo666 : Polecam Ci Qba z czystym sumieniem ostatni album "Under The Red Cloud". Pos...
amorphous : Ja zaczynałem od "Elegy" dopiero potem słuchałem starszych płyt....
Sumo666 : A do mnie owszem.
Co za szczęście, pomyślałem sobie, gdy podczas surfowania po necie dowiedziałem się, że na koncert do Polski przyjeżdża Amorphis, a było ono tym większe, że owy występ miał się odbyć w moim rodzinnym mieście. Jakiż ja byłem zachwycony, że nie będę zmuszony chcąc obejrzeć Finów na żywo, jeździć po kraju najwspanialszą koleją świata - PKP. Co do kariery tego zacnego zespołu, jest ona od jakiegoś czasu na widocznej fali wznoszącej, albowiem cztery ich ostatnie albumy, począwszy od wydanego w 2009 "Skyforger" na ostatnim wydawnictwie "Under The Red Cloud" kończąc są naprawdę znakomite.
Już za tydzień do Polski dotrze Amorphis. Założony ponad ćwierć wieku temu fiński zespół od miesiąca jest w europejskiej trasie promującej jego wydany we wrześniu zeszłego roku dwunasty album zatytułowany "Under the Red Cloud". Jedyny występ grupy w Polsce odbędzie się 6 kwietnia we wrocławskim klubie Alibi. W charakterze supportów pojawią się formacje Textures i Poem. Udział niemieckiego Pyogenesis został odwołany. Wydarzenie osobiście zapowiada wokalista Amorphis.
Dwa lata po swoim płytowym debiucie fiński Amorphis wydał swoje drugie pełnometrażowe dzieło, którym zachwycił bajkową magią pięknej, ale mrocznej i tajemniczej krainy tysiąca jezior. Oparty na ludowym eposie Kalewala album w niesamowity sposób oddaje klimat północnych krajobrazów, gdzie noc panuje przez pół roku, o czym przekonuje już okładka.
larssson : Dla mnie naj!!!Ale rozumiem ze musza "evoluowac"...choc jak dla mnie to przez o...
Yngwie : Amorphis - Elegy - My Kantele (acoustic) VKU - Yngwie ... na pewno ba...
Sumo666 : Czy najlepszy ?? Polemizowałbym tu dość poważnie na ten temat. Na...
Czwartego września ukaże się nowy album Finów z Amorphis, który będzie zatytułowany „Under The Red Cloud”. Na płycie znajdzie się dziesięć utworów, a jeden z nich, kompozycję „Death Of A King”, zespół właśnie zaprezentował fanom. Do kawałka, w którym gościnnie pojawiają się Chrigel Glanzmann z Eluveitie i Martin Lopez (ex - Opeth) powstało lyric video.
"Desired Mystic Pride" to trzeci album fińskiego Mirzadeh. Powstały one na przestrzeni jedenastu lat i co ciekawe, wszystkie w tym samym pięcioosobowym składzie. Jest to typowy melodyjny black metal, taki z dużą ilością klawiszy, pomalowanymi oczami i paznokciami. Za takim image nie przepadam i uważam go delikatnie mówiąc za mało męski, ale jest kilka tego typu zespołów, których muzykę lubię słuchać. Mirzadeh w tym wszystkim plasuje się gdzieś w środku stawki, tworząc przyzwoitą sztukę, ale niczym szczególnym się niewyróżniającą.
Moją uwagę, po otrzymaniu przesyłki z płytą Church of Void, przykuła okładka płyty. Na jej froncie znajduje się twarz kobiety, która na zdjęciu z drugiej strony „pudełka” ma już otwarte oczy. Z uwagi właśnie na tą drugą fotografię moje skojarzenie powędrowało do płyty Daemonarch „Hermeticum”. Jak się okazało po zapoznaniu się z zawartością "Dead Rising" skojarzenie było absolutnie błędne.
Jak przeżyć w świecie odrzucenia, nienawiści i zła? W jaki sposób udźwignąć ciężar swojego marnego przeznaczenia? Gdzie szukać pomocy w chwilach największego zwątpienia? Odpowiedzi poszukiwał Pekka Kainulainen na jedenastym albumie studyjnym Amorphis zatytułowanym „Circle”. Finowie zarejestrowali bowiem dzieło, w którym opowiedzieli historię o człowieku i jego instynktownej sile przetrwania. O towarzyszących mu zmaganiach i bólu.
zsamot : Rewelacyjny opis wrażeń. A sama płyta pięknie rozwija moja kolekcję...
Siódma płyta Amorphis była przełomowa dla tego zespołu ze względu na pojawienie się nowego wokalisty. Po nagraniu czterech albumów grupę opuścił Pasi Koskinen, a jego miejsce zajął, charakteryzujący się dredami do pasa, Tomi Joutsen. Wpływu na muzykę mieć nie mógł, gdyż ta była już w całości skomponowana zanim dołączył do zespołu, jednak okazał się bardzo wszechstronnym śpiewakiem, wiele wnoszącym do końcowej produkcji.
leprosy : Recenzja bardzo fajnie skrojona i nic więcej. Płyta komercyjna, dali dup...
zsamot : Wujas- super, jedna z lepszych Twoich recenzji. ;) A masz je przecież na wy...