Po fantastycznym „Turn Loose The Swans” My Dying Bride kazali dwa lata czekać na swoje następne dzieło. Ciekawość - przynajmniej moja - na to jaka będzie kontynuacja tamtej wielkiej płyty i jaki będzie kierunek dalszych poczynań zespołu była olbrzymia. Czy można zaszokować jeszcze bardziej i stworzyć coś przynajmniej równie dobrego? Czy można jeszcze głębiej wyeksploatować stworzony przez siebie styl? Okazało się, że można.
lord_setherial : Genialny album,słuchając "A Sea To Suffer In " mam ciary na całym ciel...
zsamot : Majstersztyk. Płyta do dziś powala klimatem, finezją. Magia, do tego piękn...
Tuż przed „Turn Loose The Swans” My Dying Bride pokusił się o wydanie trzyutworowej EPki. Słuchając „The Thrash Of Naked Limbs” nie ma wątpliwości dlaczego tak się stało. Ten materiał pasuje bardziej do „As The Flowers Withers” i początkowego okresu działalności zespołu. Widocznie chcieli się nim podzielić jeszcze przed wkroczeniem w swoją nową epokę. Rzecz na pewno jest ciekawa i warta uwagi, choć ze względu na czas trwania, oczywiście pozostawia spory niedosyt.
zsamot : Jedna z lepszych EPek. Klimatyczna i z dowaleniem konkretnym... do tego fajny...
My Dying Bride był od początku bardzo produktywnym zespołem i nie kazał fanom długo czekać na swoje kolejne wydawnictwa. W czasie między dużymi albumami ukazywały się różne EPki, single i kompilacje. „I Am The Bloody Earth” wyszła w 1994 roku po ogromnym sukcesie jaki przyniosła zespołowi płyta „Turn Loose The Swans”. Są to raptem trzy kawałki, ale ich długość powoduje, że całość trwa ponad dwadzieścia sześć minut.
Raptem rok minął od „As The Flowers Withers”, a My Dying Bride rozwinął się niesamowicie. Mało tego, jeszcze w tym samym 1993 roku, przed „Turn Loose The Swans” wyszła EPka „The Thrash Of The Naked Limbs”, która też nie zapowiadała tak diametralnej różnicy w jakości nagrań. Klimat pozostał ten sam, ale zespół zaprezentował nowe brzmienie, jeszcze większą melancholię, no i nieporównywalnie lepszy wokal.
leprosy : Nie chce mi się przepisywać więc: MDB to w sumie trzy pie...
Szmytu : Jak dla mnie najlepsza jest "34,788... Complete", choć na dobra sprawę wśr...
Harlequin : Jak dla mnie najlepsza jest "34,788... Complete", choć na dobra sprawę wśr...
Freakstranger : Ta płyta jest miodna, naprawdę rzadko słucham, ale dzięki temu zawsz...
jedras666 : Dopiero niedawno poznałem ten krążek i dzięki niemu poznałem lek...