Nie da się ukryć, ze w ostatnich latach thrash metal ma się całkiem dobrze. Mało jest jednak zespołów, która decydują się hołdować thrash/speedmetalowej tradycji. Naśladowców Watchtower, Toxik czy Realm jest jak na lekarstwo. Szwedzki Immaculate jest właśnie jednym z tego typu zespołów. "Atheist Crusade" to drugi krążek Skandynawów. Wydawnictwo limitowane do 1000 kopii w dużej mierze jest bardziej współczesną wersja tego, czym przed laty szachował Realm. Szwedzi zaoferowali bowiem porcję technicznego, ale jakże klasycznego thrash/speed metalu godnego tradycji gatunku.
Kanadyjski Kataklysm jakoś nigdy mnie nie przekonywał swoją muzyką. Brutalny death metal balansujący gdzieś na pograniczu oldschoolu a nowej amerykańskiej szkoły, ale w sumie to mający mało ciekawego do zaoferowania.