Nie da się ukryć, ze w ostatnich latach thrash metal ma się całkiem dobrze. Mało jest jednak zespołów, która decydują się hołdować thrash/speedmetalowej tradycji. Naśladowców Watchtower, Toxik czy Realm jest jak na lekarstwo. Szwedzki Immaculate jest właśnie jednym z tego typu zespołów. "Atheist Crusade" to drugi krążek Skandynawów. Wydawnictwo limitowane do 1000 kopii w dużej mierze jest bardziej współczesną wersja tego, czym przed laty szachował Realm. Szwedzi zaoferowali bowiem porcję technicznego, ale jakże klasycznego thrash/speed metalu godnego tradycji gatunku.
Jeśli kogoś nie razi bardzo wysoki głos wokalisty, ultraszybkie, ale bardzo klasyczne riffy, techniczne, ale nie przesadnie skomplikowane kompozycje, to wydawnictwo to jest właśnie dla Was. Muzycy operują naprawę bardzo dobrym warsztatem, a precyzja wykonawcza poraża. Spośród wszystkich współczesnych thrashmetalowych grup chyba jedynie Vektor można postawić pod tym względem wyżej.O ile poziom wykonawczy jest tutaj naprawdę wyśmienity, to same kompozycje są co najwyżej dobre. Jak już napisałem - Immaculate nie oferuje nadzwyczaj urozmaiconych utworów, choć technicznych fajerwerków nie brakuje. Niemniej jednak można odnieść wrażenie, że płyta jest bardzo jednorodna stylistycznie, raczej nie wyłamująca się ze sztywnych ram nurtu. Przy tym wszystkim brakuje tej płycie thrashowej dzikości i pewnej dramaturgii.
Generalnie wszystkie osiem utworów utrzymanych jest w bardzo szybkim tempie i tempo to raczej urozmaicone nie jest. Nic wiec dziwnego, że napięcie towarzyszące odsłuchowi wielkie nie jest, niemniej jednak trudno nie docenić kunsztu Szwedów. "Atheist Crusade" to płyta dobra, zagrana w sposób w jaki obecnie się nie gra. Choćby z tego względu warto zapoznać się z tym albumem.
Tracklista:
01. Cross of Nero
02. Thrashark
03. The Immaculate Dead
04. Sanity's Eclipse/Steel of the Missionary
05. Atheist Crusade
06. Thrash Metal Avenger
07. The Apparition (Fates Warning Cover)
08. Gutterthrash
Wydawca: Stormspell (2010)