Kanadyjski Kataklysm jakoś nigdy mnie nie przekonywał swoją muzyką. Brutalny death metal balansujący gdzieś na pograniczu oldschoolu a nowej amerykańskiej szkoły, ale w sumie to mający mało ciekawego do zaoferowania.
"The Prophecy" to jeden z pierwszych albumów formacji jakie usłyszałem i niestety jeden z tych, które nie zrobiły na mnie wrażenia. Cofając się w czasie o jakąś dekadę można sobie przypomnieć, że zespołów liczących się i grających brutalny death metal było jak na lekarstwo - Cryptopsy, Nile, Deeds Of Flesh, Devourment… Historia Kanadyjczyków sięga trochę wcześniej, dlatego też w ich twórczości sporo jest nawiązań do twórczości Deicide czy Napalm Death. Muzycy Kataklysm trzymają chyba jednak rękę na pulsie, gdyż "The Prophecy" przynosi sporo elementów typowych właśnie dla tej nowszej szkoły death metalu - blasty, zawrotne tempa, dualizm wokalny. Od tej strony formacja stanowi coś w rodzaju pomostu pomiędzy generacją gatunku. Szkoda jednak tylko, że naprawdę niewiele tu ciekawych pomysłów. Mnie się najbardziej podoba piskliwy riff z "Astral Empire" ale jest to perełka w morzu przeciętności. Ani poziom instrumentalny, ani wokal, ani nawet to co gra zespół nie zachwyca. "The Prophecy" to po prostu zwyczajny, poprawny death metal i nic więcej. Zaryzykują stwierdzenie, że jest to raczej formacja i płyta tylko dla fanów gatunku. Dla osób chcących się dopiero wgryźć w tego typu granie polecam jednak inne formacje.
Tracklista:
01. 1999:6661:2000
02. Manifestation
03. Stormland
04. Breeding the Everlasting
05. Laments Of Fear & Despair
06. Astral Empire
07. Gateway To Extinction
08. Machiavellian
09. The Renaissance
Wydawca: Nuclear Blast Records (2000)