"Bind, Torture, Kill" była pierwszą płytą zespołu, która
wpadła w moje ręce zaraz po premierze. Ba, nawet o electro i podobnych
klimatach miałam pojęcie prawie zerowe. Chyba najlepiej powiedzieć, że od niej
wszystko się zaczęło (lepiej późno niż wcale). Dlatego zawsze patrzę na nią
przez pryzmat sentymentu, choć już z zupełnie innej strony niż wcześniej.