Słucham sobie, kolejnego po Nigredo, zespołu z Odium Records i zastanawiam się nad tym czy chłopaki nie wykorzystali czasami swojego 666 zmysłu do doboru nazwy zespołu, bo nie mogę oprzeć się pokusie by określić muzykę z "Taran" mianem taran black metalu. Nie dlatego, że przesuwają granice gatunku i brak mi przymiotników, bo przy tylu różnych odnogach smoły ciężko jest wymyślić coś odkrywczego, ale z uwagi na moc muzyki i jej idealne trafienie, niczym właśnie taranem, w mój gust.
Wpis o przemijalności na podstawie obserwacji.
Yngwie : Wiecie, może po prostu osiągnęliśmy poziom, gdy na forum już niewi...
amorphous : i wiem że to nie dział techniczny...ale na miłość nieboską, zli...
Alpha-Sco : Wiecie, może po prostu osiągnęliśmy poziom, gdy na forum już niewi...
11 kwietnia 2015 roku odbyła się premiera kompaktowego wznowienia "The Pits of Tentacled Screams" - debiutanckiej demówki amerykańskiego death metalowego projektu Ritual Chamber. Materiał, pierwotnie wydany na kasecie nakładem Nuclear War Now, ukazał się na CD za pośrednictwem Hellthrasher Productions. Ritual Chamber to jednoosobowy projekt multiinstrumentalisty Numinasa, znanego na przestrzeni ostatnich 20 lat ze współpracy z wieloma znaczącymi amerykańskimi formacjami, począwszy od legendarnego death metalowego trio Infester (perkusja), poprzez funeral doomowy kolektyw Evoken (klawisze), po - tworzony samodzielnie - black metalowy „one-man act” Krohm.
„Wildhoney” to płyta przełomowa dla Tiamat. Zespół poszedł jeszcze dalej klimatyczną ścieżką zapoczątkowaną na „Clouds” odchodząc całkowicie od death metalu. Nowe, delikatniejsze oblicze Tiamat okazało się strzałem w dziesiątkę, a to głównie za sprawą fantastycznych utworów jakie znalazły się na „Wildhoney”. Jest to niesamowity, magiczny album, w całości wypełniony bardzo wartościową i wielowarstwową muzyką.
AbrimaaL : Słuchaj dalej. Raz nie wystarczy. To najbardziej progresywny album zespoł...
zsamot : Ha, po genialnym, poznanym przez teledysk, - zresztą bardzo klimatycznym-...
Szwedzcy death metalowcy Demonical uajwnili pierwszy, nowy utwór z nadchodzącej EP'ki, "Black Flesh Redemption". Materiał ukaże się 24 kwietnia w Europie i 5 maja w Ameryce Północnej nakładem Agonia Records. EP'ka "Black Flesh Redemption" została wyprodukowana i zmasterowana przez wokalistę zespołu, Sverker'a Widgren'a. Nagrania miały miejsce w dwóch studiach: Amplified (perkusja) oraz Wing (reszta instrumentów), między styczniem a lutym 2015. Projekt okładki został opracowany przez Kontamination Design.
Wraz z Wydawnictwem Sine Qua Non zapraszamy do udziału w kolejnym konkursie, w którym wygrać można jeden z trzech zestawów książek Roberta Kirkmana oraz Jaya Bonansinga: "The Walking Dead. Narodziny Gubernatora" oraz "The Walking Dead. Droga do Woodbury". Autorzy bestsellerowego prequela dla komiksowej i serialowej serii "The Walking Dead" stworzyli trzymającą w napięciu opowieść o grupie ocalałych, którzy walczą o przetrwanie w świecie zniszczonym i opanowanym przez zombie. Aby zdobyć jeden z zestawów należy prawidłowo odpowiedzieć na pytanie:
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: światowa premiera serialu "The Walking Dead...
Drum n’ bass nie jest obiektem moich zainteresowań recenzenckich, ale Quoit zaciekawił mnie dlatego, że jest to projekt Micka Harrisa. Ten ekscentryczny, były perkusista Napalm Death, od dawna był już znany z eksperymentowania z muzyką. „Properties” to nie jest pierwsza płyta wydana pod nazwą „Quoit”, ale jego dokładnej historii nie kojarzę i ciężko mi się też jej doszukać w internecie. Grunt, że album ten ukazał się w 2001 roku, czyli w czasie kiedy ówczesny podstawowy zespół Micka – Scorn – działał już od bardzo dawna.
Teledysk do utworu „Messe Noire” z albumu „The Satanist” to efekt współpracy Behemoth z reżyserem Zevem Deansem. Zev zaproponował bardzo ciemną i surrealistyczną wizję dla tego utworu. Dodatkowo, kostiumy użyte w teledysku zostały przygotowane przez kanadyjską projektantkę mody radykalnej – Sharon Toxic. Reżyser Zev Deans komentuje: „Historia upadku Lucyfera, a następnie jego buntowniczego odrodzenia, przypomina mi osobistą walkę, jaką odbył Nergal w ostatnich latach. Tak, jak Lucyfer, Behemoth przetrwał ciężkie dla siebie czasy i powrócił mocniejszy niż kiedykolwiek!
Trinity : Takie tam... niby ładnie wykonane ale z historyjką rzeczywiście - można...
DEMONEMOON : „Historia upadku Lucyfera, a następnie jego buntowniczego odrodzenia"....
zsamot : Nie przekonał mnie. Ot, taka konfekcja...
Już w najbliższą sobotę, 11 kwietnia kultowy projekt elektroniczny Telefon Tel Aviv pojawi się w Warszawie. Telefon Tel Aviv został założony w 1999 w Nowym Orleanie przez dwójkę licealnych przyjaciół, Charlesa Coopera i Joshua Eustisa. Dzięki ich charakterystycznemu, melancholijnemu stylowi łączącemu w sobie erudycję takich gatunków, jak IDM czy ambient techno, wraz z chwytliwością syntezatorowego popu, ich projekt bardzo szybko doczekał się statusu kultowego, a ich trzeci album "Immolate Yourself", został wydany przez uznaną berlińską wytwórnię BPitch Control.
Death metalowcy z Dira Mortis donoszą, że nowa płyta zespołu ukaże się jeszcze w tym roku. "Ukończyliśmy pracę nad następcą "Euphoric Convulsions". Nowy album nosi tytuł "Psalms of Morbid Existence" i ukaże się na przełomie jesieni i zimy 2015 roku. Zabieramy się za prace nad szatą graficzną i mamy nadzieję, że niebawem podamy dokładną datę premiery i wszystkie szczegóły związane z przedsięwzięciem, które pochłonęło 2 lata naszej ciężkiej pracy. Oddamy w wasze ręce ponad 40 minut muzyki, która na pewno nie łagodzi obyczajów. Mała ciekawostka - album zamknie cover Krabathor." - mówi Leszek Makowiecki, gitarzysta formacji.
Lubelska formacja Blaze of Perdition podpisała kontrakt wydawniczy z Agonia Records. Trzeci album zespołu został zapowiedziany na czerwiec 2015 roku, a jego tytuł to "Near Death Revelations". Za okładkę albumu odpowiada studio Mentalporn. Blaze of Perdition zawdzięcza swoją reputację dwóm świetnym albumom, "Towards the Blaze of Perdition" (2010) oraz "The Hierophant" (2011), które ugruntowały pozycję zespołu pośród najciekawszych nowych artystów wykonujących black metal. Muzyka formacji opiera się przede wszystkim na inteligentnych aranżacjach, które opiewają w mroczny i enigmatyczny klimat.
Rok po debiucie Grave zaprezentował swoją drugą płytę, a także rzekłbym, że swoje unowocześnione oblicze. Brzmienie jest mniej brutalne, a kompozycje bardziej przebojowe. Przez to „You’ll Never See…” jest albumem przystępniejszym i bardziej wyrazistym od „Into The Grave”, co przysporzyło zespołowi popularności poza granicami Szwecji.
leprosy : Top 5 Skandynawii i Top 20 świata, tak ogólnikowo. Grave to jedna z mo...
zsamot : Nie można oceniać tej recenzji...
zsamot : Uwielbiam te płytę...
Yngwie : Nie miałam na celu uzupełniać wiersza lub coś w tym stylu. Rzuciłam...
Yngwie : Ogólnie Szmytu wszystko już uwzględnił w komentarzu, więc o czy...
Szmytu : "I nikt Cię nie słyszy, bo nikt Cię nie słucha I nikt nie widzi Twego...
Phlebotomized to stary i ciekawy holenderski zespół, który znalazł własną ścieżkę w muzyce ekstremalnej i od początku swojego istnienia odznaczał się oryginalnością. Ten początek miał miejsce w 1990 roku, a już w 1991 pojawiła się pierwsza demówka. Była to wydana własnymi siłami kaseta. Podejrzewam, że o ograniczonym zasięgu. Natomiast drugie demo „Devoted To God” zostało wydane w Polsce przez Carnage Records co przysporzyło zespołowi popularności. Właściwie można powiedzieć, że jest to rozszerzona wersja debiutu, bo trzy z czterech utworów się powtarzają. Ja również załapałem się wtedy na swoją kopię tego wydawnictwa i z miejsca stałem się fanem tej formacji.
Hardballs - skalne w języku rosyjskim i metal band.
Styl muzyczny można warunkowo nazwie wybuchową mieszankę nowoczesnego rocka i metalu, chłopcy pęd na wiatr!
Russian Circles to zespół post rock/metalowy, wbrew swojej nazwie, pochodzący z Chicago. Dodając do tego tytuł ich trzeciej płyty „Geneva” mamy do czynienia z istną geograficzną plątaniną. Nie inaczej jest pod względem muzycznym. Trio tworzące instrumentalną sztukę prowadzi nas przez meandry dźwiękowych przestrzeni, nic sobie nie robiąc z przekraczania kolejnych granic i szerokości fonicznej otchłani.
skoggtroll : Dokładnie, nic dodać, nic ująć. Wspaniała muzyka, a trafiłem zupe...
"Facets of Death" to wizytówka wypuszczona w świat przez Nigredo za pośrednictwem Odium Records. Wizytówka krótka, ale niezwykle treściwa: oto my (A i Maelstrom) mamy nowe pomysły i nie zawahamy się ich użyć. A poważnie "Facets of Death" to cztery kompozycje w konwencji klasycznego, prującego do przodu i nie oglądającego się za modami black metalu, w którym najważniejszą rolę odgrywa energia, melodia i uwaga, uwaga: produkcja.