Ponieważ M. z powodu pracy nie mógł być na planowanej imprezie, stwierdziłam, że w takim razie wieczór będzie „babski”.
Ale tak naprawdę to nie do końca o tym chciałam, tylko o mojej
serdecznej koleżance, która potrafi być tak
urzekająca, że postanowiłam to uwiecznić dla potomności.
Kasia zgodziła się, bym imprezę zrobiła u niej w mieszkaniu,
bo u nas w pokoju wielkości 5 m. kw. troszkę nie ma warunków. Na urodziny nawet
koleżanka Łucja postanowiła się przyturlać z drugiego końca Polski.
Telefon od Łucji: będzie w piątek ok. północy. No to ja po
prośbie do Kasi, a Kasia na to: jasne, niech przyjeżdża nocować u niej. Zostawi
się jej klucz pod wycieraczką, bo Kasia wychodzi i powinna co prawda koło
północy być z powrotem, ale niekoniecznie.
W sobotę rano zostałam uraczona opowieścią krótką i treściwą.
Otóż zaradna Kasia o wszystkim pomyślała: przygotowała łóżeczko dla Łucji, ręczniczek, kaloryferek włączyła. Planując wszystko jak trzeba zorientowała się, że nie posiada wycieraczki. Problem szybko znalazł rozwiązanie: zajumała wycieraczkę spod drzwi kolegi, mieszkającego po sąsiedzku.Łucja zmordowana podróżą z drugiego końca kraju o północy dotarła pod
dom, gdzie czekało na nią ciepłe łóżeczko. Ale klucza pod wycieraczką niet...
Kasi niet... No to Kasia telefonicznie poinformowała Łucję, że w pośpiechu
zapomniała ten klucz zostawić, ale można wejść przez garaż. Tylko musi się
przedrzeć przez sterty kartonów, krzaków, gratów... i uważać, bo tam jest kanał
samochodowy a w garażu nie ma światła.
Kasia około drugiej w nocy wróciła z balangi. Przejęta
bardzo Łucją troskliwie poszła do garażu szukać jej zwłok w kanale. Po przeszukaniu kanału okazało się, że Łucja jednak do niego nie
wpadła i nie połamała się na tyci-kawałeczki. Kasia odetchnęła.
Łucja była dzielna, przedarła się jakimś cudem przez labirynty garażu i piwnicy i dotarła do sypialni... No tak. Kasia poinformowała ją, że „jej łóżko to to z pościelą w paski”. Tylko że na obu łóżkach była pościel w paski.... bo Kasi się zapomniało, że jej pościel też jest w paski. Ale Łucja była bystra i po krótkim dochodzeniu stwierdziła, że jej łóżko to na pewno to z ułożonymi ręcznikami. Wnioski ze śledztwa były trafne.
Nadszedł wieczór, impreza w pełni, tzn. jemy, pijemy i gadamy. A że towarzystwo weterynaryjne, to gada się o tym i owym, o zapaleniach trzustki, świerzbie i lekach moczopędnych, o agresywnych kotach, psychopatycznych klientach i obsrywających nas pacjentach. Czyli jest swojsko i radośnie.
W kulminacyjnym momencie wchodzi tort. Dostałam od Kasi w prezencie
tort! Byłam urzeczona. Także tym, że na torcie paliły się dwie świeczki w
kształcie cyferek, które informowały cały świat, że właśnie skończyłam... 33 lata. Kasia
zupełnie niezrażona stwierdziła, że tylko takie świeczki miała w domu.
Bardzo lubię Kasię. Naprawdę, spotkania z nią sprawiają mi prawdziwą przyjemność, bo z nią nie można się nudzić.
:)
MEGUSTA : złapał bym przypadkiem takiego barana to by prętem po nerach prędko...
Durante : Taki zerwany kwiatek mógłby okazać się bardzo kosztownym prezent...
SolitaryAngel : :) Swoją drogą kradzione kwiatki też dostawałam kiedyś.. Myśle,z...