Pośród tłumu biegnącego gdzieś,
dotknij choć raz moich zmarzniętych dłoni.
Pośród gorących promieni słońca,
obejmij mnie najmocniej jak potrafisz.
Pośród wielu kłamstw z szyderczych ust,
powiedz, że mnie kochasz.
Umierajmy razem w pryzmacie szarej jawy,
jak pozytywka stójmy wśród widowni.
Niech twoje usta niczym śnieg,
opadną na moje spierzchnięte wargi.
Niech cały świat na chwilę ustanie,
a my wirujmy w nim jak burza na morzu.
Z uśmiechem na ustach powiedzmy,
że po wojownikach czasu zostały tylko maski.
Maski, które kiedyś utożsamiały ich z nami,
teraz leżą w kałużach ludzkich łez.
Luna00 : dziękuje :)
Rocksedi666 : piękny i wzruszający wiersz:)