Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Cssaba - Underground Lo-Fi Songs

Underground Lo-Fi Songs, Cssaba, Scorn, black metal, ambient, industrial, Nihil, Massemord, Morowe, Furia

Cssaba to solowy projekt, znanego głównie z takich zespołów jak Furia, Massemord i Morowe, Nihila, a wydany w 2012 roku, „Underground Lo-Fi Songs” jest jego drugą płytą, choć pomiędzy nimi ukazała się jeszcze jedna EPka. Muzyka zawarta na tym krążku jest czymś pomiędzy industrialnym black metalem, a ambientem. Kompozycje opierają się w większości na bębnach, choć myślę, że nie prawdziwych. Do tego cała ociężałość i gnuśność klimatu narzuca mi skojarzenia ze Scorn. Z drugiej strony dużo większą rolę odgrywają tu gitary, a wokale są zupełnie inne.

„Underground Lo-Fi Songs” to trzydzieści pięć minut eksperymentalnej muzyki w ośmiu nie zatytułowanych odsłonach. Pierwszych siedem pozycji jest do siebie dość podobnych. Walcowate gitary, solidnie wspomagane komputerem, brną mozolnie do przodu wprowadzając słuchacza w stan pewnej dołującej hipnozy. W atmosferze wisi jakieś duszne napięcie i trzyma w takim skupieniu i oczekiwaniu co też strasznego zaraz się wydarzy. Do tego cały czas łupią wybijające rytm bębny, czasem talerze i dzwoneczki lub inne efekty i otacza to człowieka swoimi czarnymi mackami i nie pozwala się wyrwać. W to wszystko wplecione są motywy czysto ambientowe, gdzie formy muzyczne ustępują rozprzestrzeniającym się złowrogim dźwiękom i odgłosom kreowanym przez komputer. Tej płycie trzeba poświęcić trochę uwagi, ponieważ przy pobieżnym słuchaniu może wydawać się monotonna. Tu trzeba dopiero wyłapać różne struktury ukryte pod powierzchnią. Mimo to nie da się ukryć, że w poszczególnych utworach pojawiają się bardzo podobne do siebie rozwiązania. Ten masyw gitarowo-perkusyjny powraca co i rusz, jakby ustawiając wykolejone dźwięki na właściwe tory.

Poprzez całą warstwę muzyczną, jakby z tyłu, z oddali, przebijają się paranoiczne ryki, wrzaski i warczenia. Wokal jest tu uzupełnieniem i nie wybija się na pierwszy plan. Numery, choć nie maja tytułów, to mają swoje krótkie teksty. Bardzo ciężko je wyłapać podczas słuchania płyty. Wokal jest na tyle schowany i niewyraźny, że nawet mając tekst przed oczami nie łatwo jest go dopasować. Ważne jednak, że można poznać tematy, które razem z bardzo przyzwoicie wydaną okładką, pozwolą się zorientować w autorskiej interpretacji muzyki. Otóż znajdujemy się na Śląsku, gdzie noc jest czarna, a dzień szary. Zaczynamy kopać tunele i tak pogrążamy się coraz głębiej i głębiej. Cała ta przytłaczająca sceneria ma miejsce pod ziemią. Aż w ostatnim kawałku okazuje się, że podążamy tymi wąskimi tunelami w poszukiwaniu węgla, żeby go zjeść. To może być ciężkostrawne, ale ciężkostrawna jest cała ta płyta, choć akurat ten ostatni numer różni się od poprzednich. Po pierwsze jest zdecydowanie najdłuższy, a poza tym lżejszy i bardziej klimatyczny, pozbawiony tej gniotącej konwencji. Pasuje jednak do całości i tworzy udane zakończenie.

Tracklista:

1. 
2. 
3. 
4. 
5. 
6. 
7. 
8.

Wydawca: Pagan Records (2012)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły