Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Relacje :

Combichrist, Warszawa, Progresja 10.11.2014

Combichrist, Andy LaPlegua, We Love you, Everybody Hates You, William Control, Progresja, Warszawa, koncert, Today We Are All Demons

Poniedziałkowym wieczorem scena warszawskiej Progresji gościła zespół Combichrist. Supportujący William nie porwał zbyt dużej ilości osób, co widać było pod sceną. Na domiar złego, dla niego oczywiście, kiedy wyszedł po swoim koncercie, prawie nikt nie zwrócił na niego uwagi i stał samotny przy stoisku z koszulkami. Jedynie raz na jakiś czas ktoś podszedł i zamienił z nim dwa słowa. Wszyscy oczekiwali headliner'a.

W końcu scenę spowił dym, rozświetliły ją niebieskie światła, a z głośników popłynęły dźwięki Intro z „We Love You” i pierwszy utwór, również ze wspomnianej płyty. Nie trzeba było długo czekać na reakcję publiczności, bo kiedy przyszło do skandowania tekstu, wszyscy z zapałem zdzierali sobie gardła. I tak przez cały koncert. Podczas gdy ze sceny rozbrzmiewały utwory zarówno z „Everybody Hates You”, z nowej płyty, jak i inne szlagierowe kawałki zespołu, pod sceną odbywało się istne szaleństwo. W momencie, gdy zespół zagrał „Maggots at the Party”, nie było chyba osoby, która by się nie ruszała. A to tylko podsycało energię Andy'ego, który dawał z siebie wszystko z ogromnym uśmiechem na ustach. Reszta zespołu również pozostawała w kontakcie z publicznością, za co miły plus. Występ kończył się trzy razy, ponieważ po pierwszym i drugim podejściu do zakończenia show, Combichrist powracał na scenę, aby odegrać kolejne kawałki. Po wszystkim, w klubie, do rana odbyło się after party.

Do kwestii technicznych nie można się przyczepić. Dopisało nagłośnienie, efekty, publiczność i przede wszystkim sam zespół, który widać było, że bawił się tak samo cudownie, jak ludzie pod sceną.

Podsumowując, koncert był wyśmienity. Ze swojej perspektywy powiedziałabym nawet, że jeden z najlepszych, na których byłam. Pozostał jedynie niedosyt, bo pomimo ogromnego zmęczenia, gdyby tylko była okazja, poszłabym skakać pod sceną dalej. Teraz można tylko czekać, aż chłopcy przyjadą znowu i ponownie odegrają swoje fantastyczne show. Tym, którzy nie byli – polecam następnym razem.

Setlista:

  1. Intro

  2. We Were Made to Love You

  3. Today I Woke to the Rain of Blood

  4. This is my Rifle

  5. Can't Control

  6. Throat Full of Glass

  7. Maggots at the Party

  8. Denial

  9. Never Surrender

  10. Shut up and Swallow

  11. Get your Body Beat

    Bisy:

  12. Fuck That Shit

  13. What the fuck is wrong with you?

  14. Sent to Destroy/We Love You (Reprise)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły